Rysiek [*], Mefisto [*], Nikita, Rudi, Nora [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 31, 2010 14:25 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i devonka Nora, cz. 2 :-)

Obrazek

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie sty 09, 2011 1:51 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i devonka Nora, cz. 2 :-)

Tak nieśmiało... :oops: Ale byśmy trochę wieści poczytali - jak się macie?
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Pon lut 21, 2011 20:15 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i devonka Nora, cz. 2 :-)

Halo, co u Was słychać?

Wojtek

 
Posty: 27850
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro lut 23, 2011 21:55 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i devonka Nora, cz. 2 :-)

Ewcia, co u Was?

Rudzik pewnie z głodu się nie odzywa, biedny koteczek, któremu Duża tuńczyka załuje :wink: :twisted:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Śro cze 08, 2011 22:24 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i devonka Nora, cz. 2 :-)

Kochani,

daaaaaaaaawno, oj daaaaawno nie pisałam... :oops:
Nie miałam siły. Wszystko przez problemy różne, które mnie już po prostu przerastają.
Wchodzę na forum codziennie, czytam wątki, czasem coś piszę,
ale o naszych sprawach nie miałam siły pisać.
O tamtych problemach jednak kiedy indziej, bo od soboty mamy... nowy problem,
a konkretnie maleńkiego tymczasa.

A stało się to tak. W sobotę rano pojechałam z tatą na naszą działkę nad Bug,
żeby zapomnieć o kłopotach, ukoić nerwy.
Ledwo wysiadłam z samochodu, już wiedziałam, że "mamy problem".
Od razu bowiem usłyszałam miauczenie, żałosne, płaczliwe jakiegoś kociaka.
Na początku próbowałam sobie wmówić, że to pewnie jakiś ptak - no bo skąd tu kociak? - i zaczęłam łazić po krzakach
i wypatrywać tego dziwnego ptaka, który tak miauczy-skrzeczy. Ale intuicja od razu mówiła,
że zaraz znajdę co innego, nie ptaka, i wtedy zobaczyłam tę małą, czarną kupkę nieszczęścia,
jak sie na chwiejnych łapinkach gramoliła między krzakami.
Złapać się maluch nie dał, zwiał na sąsiednią działkę, gdzieś się schował,
tylko ciągle słychać było ten płacz.
Sąsiedzi z działki obok nas powiedzieli, że kociak jest tu od tygodnia.
Byli tydzień temu, słyszeli potworny płacz, więc weszli przez płot na działkę,
skąd ten płacz dobiegał i tam znaleźli maleństwo w krzakach, zziębnięte i głodne, ledwo żywe.
Dali mu mleka i parówki, ogrzali, ale na drugi dzień jechali do domu, więc go zostawili na działkach ("Stwierdziliśmy: przeżyje, albo nie" :evil: )
Maluch prawdopodnie przez kolejny tydzień nic nie jadł :( :( :(
Wyczaiłam, że jego kryjówka jest gdzieś w strecie drewna i składowisku przeróżnych pozostałości po budowie
na jednej z działek.
Tam zaniosłam mu jedzenie, wyszedł do mnie (w sklepie na wsi udało mi się kupić tylko słodką śmietankę i whiskas [tylko adult], z rzeczy w ogóle zjadliwych dla takiego malucha).
Był potwornie zalękniony, bał się podejść, na każdy mój ruch reagował ucieczką.
Ale zjadł. Pod wieczór poszłam z kolejnym jedzonkiem, znów do mnie wyszedł.
Malusi noseczek, cudne, maleńkie ślepka. Na oko myślałam, że maluch ma z miesiąc.
Wiedziałam od razu, że go tam nie zostawię, bo sobie sam nie poradzi. Tylko jak złapać takiego strachulca?
Rano w niedzielę zaniosłam mu śniadanko i przy okazji próbowałam zachęcić do zabawy jakąs trawką. Zaciekawił się.
Wtedy wpadłam na genialny pomysł, aby go zwabić na jakaś zabawkę.
Z patyka, sznurka i szyszki skonstruowałam wędkę i po południu poszłam do malucha.
Uzbrojona także w grubą rękawiczkę i ręcznik :wink:
Kociak był zaintrygowany zabawką, widać było, że się bardzo boi podejść, ale ciekawość zwyciężyła.
Podchodził coraz bliżej, niestety na każdy mój najmniejszy nawet ruch ręki - uciekał od razu. Ale wracał.
W końcu mówię sobie: "Teraz albo nigdy" i cap go. Wyrywał się potwornie, płakał, krzyczał, gryzł i drapał.
Rękawiczka i ręcznik się przydały :wink: Zakutałam go w ten ręcznik i zaniosłam do domku.
Zaszył się pod fotelem.
Postawiłam mu obok miseczki, z pudełka i piasku znad jeziorka skonstruowałam kuwetkę ;-)
Poszliśmy z tatą na spacer, a jak wróciliśmy, jedzonko było wyjedzone, a w kuwetce siusiu :)
Maluch wciąż siedział pod fotelem, ale pod wieczór zaczął nieśmiało wyłazić.
Uciekał, jak tylko ja albo tata gwałtowniej się ruszyliśmy, jednak po chwili znów wychodził.
Z każdą chwilą robił postępy. My oglądaliśmy film, a on szalał po fotelu i kanapie,
nie dał się co prawda dotknąć ani złapać, ale w pewnej odległości czuł się już pewnie.
W poniedziałek w południe wyjechaliśmy do Wa-wy.

Malucha wzięłam na kolana, umieściłam go w pudełku tekturowym, wymoszczonym ręcznikami,
od góry też zrobiłam mu daszek ze szmatki, żeby się czuł bezpiecznie i żeby mu słońce nie grzało.
Na początku próbował nawiać, nie chciał siedzieć w tym legowisku, lecz szybko uznał,
że w sumie to jest miło, miękko, ciepło i kołysze, a więc najlepiej iść spać. :wink:
Wtulił się w moją dłoń i spał jak dzidziuś prawie do samej Wa-wy.
W Wa-wie zajechaliśmy od razu pod weta pod moim domem.
Wetka obejrzała małego i potwierdziła, co już wcześniej myślałam - chłopczyk, zdrowy jak rydz,
czyściutki, pachnący jak niemowlak, bez kociego kataru, bez pcheł i świerzba.
Tylko co do wieku się rąbnęłam - wetka oceniła go na 2 i pół miesiąca do trzech,
bo ma już wszystkie ząbki. A malusi taki jest, bo jak prawie nie jadł, to nie miał na czym urosnąć.
Został odrobaczony, za tydzień pierwsze szczepienie, potem znów odrobaczymy, a w lipcu drugie szczepienie.
Uzgodniłam z wetką, że lepiej małego nie brać do moich pięciu bestii, bo jednak przed szczepieniem
powinien być izolowany, poza tym 5 dorosłych kotów mogłoby go nieźle zestresować.

Mały został więc umieszczony u mojego taty. Tata zachwycony nie jest, cud, że się zgodził przechować malca.
Kociak na dzień dobry zabunkrował się pod szafkami w kuchni - musieliśmy listwy zdejmować, żeby go wyciągnąć. :wink:
Ciągle miał taki odruch, że zwiewał na każdy hałas czy gwałtowniejsze poruszenie, szukał natychmiast jakiejś dziury,
gdzie by się mógł zaszyć. Przywiozłam mu od siebie budkę moich kotów, którą dodatkowo nakryłam starym jakimś prześcieradłem,
i tam się mały bunkrował. Szybko się przekonał do nowej okolicy, zaprzyjaźnił z miskami i kuwetką.
I uznał, że ci duzi dookoła to nie są tacy źli, można się z nimi pobawić, wspinać po ich nogach, spać na kolanach...
Przez 3 dni - licząc od niedzieli, kiedy go złapałam, do dziś - z totalnie wystraszonego i przerażonego dzikusa
zmienił się radosnego kociaka, który łazi za człowiekiem jak cień, ciągle chce się bawić, zaczepia, wszystkiego jest ciekaw.
Wzięty na ręce czy na kolana - mruczy i zasypia wtulony w dłoń. Wczoraj w nocy nie spał już w budce, ale w pokoju mojego taty
na torbie od laptopa. Wybrał bliskość z człowiekiem, a nie kryjówkę. :ok:
Jest naprawdę cudowny! Ma takie bystre malusie oczka, ciągle coś w tej małej główce kombinuje, z uporem poluje na stopy i ręce, a bawi
się najchętniej swoją pierwszą zabawką, czyli wędką z szyszką na sznurku.
Ślicznie się załatwia do kuwetki, no zdażyły się 2 wpadki - w poniedziałek nasiusiał w przedsionku,
a wczoraj u taty pod biurkiem. Jednak poza tymi drobnymi wpadkami urobek regularnie jest w kuwetce i to często,
bo mały je jak smok, ciągle jest głodny. W końcu przekonał się do kociego jedzenia, bo na początku interesowało
go tylko mleko. Myślę, że po prostu do mleka był przyzwyczajony, bo jeśli urodził się przy jakimś gospodarstwie,
jeśli ktoś ze wsi go dokarmiał, to na pewno nie dostawał nic innego. Jak w poniedziałek dostał pasztecik Hillsa,
to najpierw w ogóle nie wiedział, co z tym zrobić, ale potem posmakował i od tamtej pory mleczko przestało go już interesować ;-)
Tylko do suchego jakoś nie może się przekonać, wącha te chrupki i wącha, ale wyraźnie nie wie, do czego one służą ;-)
Ogólnie z każdym dniem staje się coraz fajniejszy, a ja jestem w nim coraz bardziej zakochana.

Nie wiem, skąd ten maluch wziął się na działkach.
W pobliżu jest tylko jedno gospodarstwo, ale stamtąd raczej nie przyszedł.
Ze wsi tym bardziej, bo to kawał drogi i taki maluch by sam tyle nie przewędrował.
Jest za duży, jak na kociaka porzuconego przez matkę.
Więc najprędzej ktoś ze wsi go przywiózł na działki i podrzucił w krzaki,
obok jest jeziorko - może ktoś planował go utopić, ale w ostatniej chwili sumienie go ruszyło?
Nie wiem, naprawdę nie wiem, skąd ten maluch się tam wziął.
Zrządzenie losu, że akurat przyjechaliśmy - gdybym nie miała zwolnienia w tym tygodniu,
raczej byśmy na działkę nie jechali. Planowaliśmy tam być dopiero w Boże Ciało...
Teraz tylko problem, jak znaleźć domek?
Byłam pewna, że malucha weźmie moja koleżanka, która pół roku temu straciła kota po 15 latach,
a był to identyczny kocurek, cały czarny. Koleżanka owszem by chciała,
ale ona mieszka z rodzicami. Mama jest za, ojciec kategorycznie przeciwny.
No i klops. Dziś rano się o tym dowiedziałam (od soboty myśleli, wziąć czy nie) i nie wiem, co teraz robić.
Chcę znaleźć dla małego najlepszy domek na świecie, ale zupełnie nie wiem, jak się do tego zabrać.
Wszyscy, których miałam na oku, odmawiają...
Do siebie go nie wezmę, bo u mnie nie będzie szczęśliwy - moje 5 kotów w kawalerce to już jest za dużo,
co niestety wychodzi, bo Rysiek jest ciągle zestresowany i leje po ścianach :(
Kolejny kot tylko by się u mnie męczył.
Ja się niestety zupełnie nie nadaję się na dom tymczasowy, co od dawna wiedziałam (Nikita była moim pierwszym "tymczasem" i dt trwał tydzień), bo ja się błyskawicznie
przywiązuję i nie potrafię kota oddać, wydaje mi się, że nigdzie nie będzie mu dobrze,
boję się potwornie, że źle wybiorę dom, że kot trafi w złe ręce... To są niestety typowe cechy zbieraczki i muszę z tym walczyć!
Mój tata się nie zgodzi go zatrzymać, nawet nie mam co pytać, temat zwierząt wielokrotnie wcześniej poruszaliśmy
i znam taty zdanie (tata m.in. uważa, że moje 5 kotów jest źródłem moich wszelkich problemów).

Pomóżcie mi znaleźć małemu domek, poradźcie coś, bardzo proszę.

Zaraz wrzucę fotki (jak się uda, bo coś internet szwnkuje)...
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 08, 2011 23:04 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Dobrze, że się odezwałaś!

Z kotkiem najszczęśliwszym zakończeniem byłoby, gdyby Twój tato zakochał się w maluchu. To się nawet często zdarza.
Ale jak nie, to z Twoim sercem rzeczywiście nie bierz kotka do siebie, bo to by było, jak wziąć od razu kolejnego rezydenta.
Trzeba więc kotka ogłaszać. Podstawa to zdjęcia.
Można ogłaszać samemu, ale to chyba czasochłonne. Można też zamówić za 10 chyba zł pakiet ogłoszeń u CatAngel (za 15 zł pakiet SUPEREKSTRA :) ).

Można też założyć oddzielny wątek kotkowi na MIAU, choć większość z nas jest zakocona po beret. :(
Ale wiem, że są też zapytania z ogłoszeń adopcyjnych na MIAU: adopcje/
Poza tym jest jeszcze allegro (to już trzeba mieć tam jakieś konto), no i Facebook (ale do tego trzeba mieć chyba jak najwięcej "znajomych" - wtedy chyba są największe szanse).

Jeśli będzie WYDARZENIE kotka na Fb, to daj znać - będziemy udostępniać. A jeśli założysz kotkowi osobny wątek, to wklej tu link, to będziemy tam zaglądać i wątek podnosić.

To tak na początek.
Pozdrawiam serdecznie!

EDIT: Sprostowanie! Zawyżyłem ceny u CatAngel dwukrotnie :oops:. Poprawiam: mały pakiet za 10 zł, a duży za 15 zł.
Przepraszam!
Ostatnio edytowano Czw cze 09, 2011 9:06 przez VVu, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Czw cze 09, 2011 7:39 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Ewa, daj zdjęcia, to porobi się ogłoszenia
maluchów nie ma chyba duzo, wiec nie powinno byc problemow z adopcja
tyle ze zblizaja sie wakacje/urlopy wiec moze trzeba bedzie poczekac
ale 3mam :ok: za domek :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw cze 09, 2011 8:05 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Dziękuję za szybki odzew i rady! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Wczoraj nie udało mi się wstawić zdjęć, bo internet padł.
Ale teraz już ok :)

Zdjęcia robione jeszcze na działce, w poniedziałek, przed wyjazdem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 09, 2011 8:17 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 09, 2011 8:32 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Na zdjęciach wydaje się większy niż w rzeczywistości.

Dziś wieczorem lub jutro założę mu osobny wątek.
(Całymi dniami nie ma mnie w domu, bo codziennie jeżdżę
na Ursynów do kotka).
A czy nie ma gdzieś przypadkiem wątku typu "czarnuszki w potrzebie"?
Nie udało mi się znaleźć, a wiem, że są takie wątki do rudzielców,
dymniaczków etc.

Wymyślę też jakieś ładne ogłoszenie. Pewnie wykupię u CatAngel,
bo sama nie dam z tym rady. Facebooka mam, ale na moich znajomych
z fb nie mam co liczyć, bo to znajomi głównie z branży historyczno-sztucznej,
a nie kociarze. Poproszę może Warszawskie Domy Tymczasowe na fb o udostępnienie wydarzenia.

Ogólnie strasznie się tym martwię i przejmuję. Boję się, co będzie, jak się domek nie znajdzie... tfu tfu
Do końca tygodnia nie chodzę do pracy, więc mogę małego codziennie odwiedzać,
a potem już tak nie będzie. Za dwa tygodnie mieliśmy jechać na 4 dni na działkę,
nie wiem, co wtedy z kotkiem? Z moimi zostanie koleżanka, a z małym kto?
Przepraszam, że tak jęczę, wiem, że są tysiące takich przypadków na forum,
tysiące tymczasów i ludzie jakoś dają radę. Zawsze podziwiałam i wspierałam, jak tylko mogłam, takie osoby.
Sama nigdy tymczasa nie brałam, bo wiedziałam, że nie mogę, nie mam warunków i psychicznie nie dam rady.
No to sam się sam znalazł :wink:
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 09, 2011 8:57 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

O, ale Ci się trafiło 8O

Kiciuś jest śliczny :1luvu:

Poza tym jest malutki i słodki, nie powinno być wielkiego problemu z domkiem. Trzymam kciuki :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30731
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw cze 09, 2011 9:02 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

ewaw jeżeli Twoje kociaki mają wydarzenie na fb stworzone przez Ciebie możesz link do wydarzenia umieścić tutaj http://www.facebook.com/group.php?gid=129757177058013 na WKDT tam zapewne zaczną udostępniać :)

Edit: Albo też do mnie na tablice dać link to też roześlę.
Ostatnio edytowano Czw cze 09, 2011 9:16 przez CatAngel, łącznie edytowano 1 raz

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw cze 09, 2011 9:10 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Mam dobrą wiadomość! Zawyżyłem ceny za pakiety u CatAngel aż 2 razy! Mały kosztuje 10 zł, a duży 15 zł. Z tego, co czytałem na Forum, wiele osób sobie chwali tę usługę, bo samemu to ponoć żmudna robota dość.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Czw cze 09, 2011 9:16 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

No, to jedziemy z kciukami za słodziaka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

ewaw - bedzie jakoś, nie martw się :wink:
tellma
 

Post » Czw cze 09, 2011 9:23 Re: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi i Nora. Mamy TYMCZASA! Help!

Kicorek pisze:O, ale Ci się trafiło 8O

Kiciuś jest śliczny :1luvu:

Poza tym jest malutki i słodki, nie powinno być wielkiego problemu z domkiem. Trzymam kciuki :ok:


Dzięki! Maluchom zawsze łatwiej znaleźć domek, więc muszę być dobrej myśli :ok:
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 34 gości