Strona 45 z 47

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Nie cze 21, 2020 22:26
przez berni
dziś wielce radosny dzień - malce miały wykonane testy na wirusówki - są ujemne :):)
W dodatku te malce wyzwoliły cały łańcuch reakcji dobrych ludzi - napiszę więcej jutro o tym wszystkim, bo dużo się dzieje.

Devilek znów się sprawdza w roli niani!!!

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Pon cze 22, 2020 7:28
przez LimLim
:ok: :D

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto cze 23, 2020 18:07
przez berni
ale oczywiście długo nie może być spokojnie i bez nerwó
tym razem atrakcji dostarczył Devil - kot który nawet nigdy nie miał kataru...rzyganie, biegunka, gorączka, złe samopoczucie, nieobecny wzrok....
nie ma przeproś - dnia opieki nad kotami nie ma, więc urlop na żądanie i heja do weta. Badania, leki...przespał cały dzień, teraz wyszedł i trochę zjadł i popił.
Wiem że może to na wyrost, bo i nam sie zdarza czasami gorzej czuć ot tak sobie...i może panikuję jadąc od razu na sygnale wręcz do lecznicy...

w dodatku Tuptuś -czyli moje najmniejsze- dziś nie chciało za bardzo jeść


nerwowo się wykończę, nie umiem obiektywnie oceniać sytuacji...obiecuję sobie znów, że to ostatnie tymczasy...tym razem już naprawdę

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Pon lip 06, 2020 23:49
przez Atta
Tak,tak, obiecuj sobie.. ale wiesz,że to nic nie da ;)

Pozamiatane po zarzygańcach? Jak rotawirus. Mam nadzieję,że nie rozłożyło wszystkich :?

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto lip 07, 2020 22:11
przez berni
Obrazek

oto moje dwa najnowsze malce - Luna i Tuptuś :) słodyczkami nad słodkościami

Malce raz dwa dzięki leki rozprawiły się z kocim katarem. Wczoraj kolejny krok czyli szczepienie :)
bardzo urosły - przytyły - łącznie 1 kg tygryskowatości więcej :) Luna z 800 g do 1,3 kg a Tuptuś z 600 g do 1,1 kg :)

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Śro lip 08, 2020 0:25
przez jolabuk5
berni pisze:Obrazek

oto moje dwa najnowsze malce - Luna i Tuptuś :) słodyczkami nad słodkościami

Malce raz dwa dzięki leki rozprawiły się z kocim katarem. Wczoraj kolejny krok czyli szczepienie :)
bardzo urosły - przytyły - łącznie 1 kg tygryskowatości więcej :) Luna z 800 g do 1,3 kg a Tuptuś z 600 g do 1,1 kg :)

Przecudne sa7 :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Nie lip 12, 2020 19:07
przez Atta
Młode tygrysiątka :201461 Masz szczęście do opcji kombinowanych. Im więcej, tym lepiej! Znaczy: weselej :lol:

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Nie lip 12, 2020 19:08
przez Atta
A Ty wiesz,że nasza kota nie umie w ten sposób leżeć na grzbiecie?! Pierwszy raz spotkałam się z takimi cudami :lol:

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto lip 14, 2020 20:14
przez berni
a moje Tuptusie uwielbiają brzuszkami do góry :)

Obrazek Lunka w trakcie drzemki

Obrazek i Tuptuś :)


Malce są absolutnie boskie :1luvu: powrzucałam dziś trochę ogłoszeń, może przyniosą domki....a właściwie to marzę oczywiście o wspólnym domku dla urwisków :)

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto lip 14, 2020 20:46
przez LimLim
:love:

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto lip 14, 2020 23:39
przez Gretta
:1luvu: :1luvu: :201461 :201461

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto lip 14, 2020 23:52
przez Atta
Aż ma się przeogromną ochotę posmyrać wyciągnięte brzusie :D

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Nie wrz 06, 2020 21:25
przez berni
dawno nas nie było...taki status quo..
Tuptusie nadal u mnie :roll:
Niunia też
chłopaki też


wiedziałam że teraz nie będzie najlepszy czas żeby mieć tymczasy, no ale, sami wiecie...nie mogłam w czerwcu Tuptusiów zostawić na pastwę losu
w środę o mało nie przybył kolejny tymczas....mały 2 miesięczny kociak biegał wzdłuż mega ruchliwej ulicy. Dzikusek. Udało się mi go złapać po 1,5 godziny. Akcją zainteresował się pan który szedł z córką na spacer - mieszkający kilka ulic dalej...zdeklarował się że malca weźmie, bo już mają jednego kota przygarniętego z ulicy. Przyszedł jeszcze jeden Pan - myślalam że będzie się awanturował bo stanęłam mu pod bramą, ale okazał się mega kociarzem, który ma w domu 3 koty i jeszcze dokarmia kolejne 5 w swoim zakładzie samochodowym, które są wysterylizowane i zaopiekowane. Pan bardzo mi pomógł, przynosząc transporterek, bo ja byłam "uzbrojona" tylko w koc.
Malec był zakatarzony, świerzb wylewał się z uszu....i mega głodny. Po 1,5 godziny dał się w końcu złapać i zanim się zorientował że należy syczeć i drapać , udało się mi go omotać kocem. Malec został zabrany przez Pana nr 1. Jutro napiszę do niego,żeby się dowiedzieć co tam u kociaka.

Obrazek
jeszcze pod krzakiem


Obrazek udane polowanie

Obrazek happy end - maleństwo w transporterku czekając na nowych opiekunów.

Także udało się, malce prosto z ulicy trafił do nowego domu. Mam nadzieję że będzie mu tam dobrze.


a ja zapraszam na bazarek - mega pachnący :arrow: viewtopic.php?f=20&t=203508 moje koty puszczą mnie z torbami, szczególnie te dwa małe tygrysy...zjadłby słonia z trąbą i za pół godziny znów by chciały jeść...

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 0:49
przez Atta
Eh, u nas na balkonie bytuje maluch. Szarpiemy się z urzędem, żeby, gdy przyjdzie czas, dali na kastrację, ale olewają nas. Twierdzą,ze za małego kotka powinni płacić przyszli opiekunowie, oni mogą pokryć sterylkę kocicy jeśli uda się złapać :evil:

Re: Moje tymczasy- trzeci powrót z adopcji Niuni :(:( załamk

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 18:49
przez berni
biedny malec, ale kto niby jest przyszłym opiekunem? przerzucanie się odpowiedzialnością instytucji zawsze mnie poraża...

a u nas...

malce nadal u mnie...pierwszy raz taka sytuacja się mi trafiła, że koty które teoretycznie od dwóch miesięcy mają dom, w praktyce mieszkają u mnie i ostatecznie szukam im nowego domu. Gość najpierw zamawiał kuwete i miski, potem miał osiatkować balkon, potem że jeszcze siatka w oknie...i tak minęły 2 miesiące..kociaki nadal u mnie, zero wsparcia ze strony gościa a koty na moim utrzymaniu...w końcu zdecydowałam że to trochę niepoważne i malce szukają nowego domu. Oczywiście razem, bo jak je rozdzielić. Oczywiście już urosły, oczywiście trudniej będzie z domem....oczywiście znów się pochorowały...przyznaję że myślalam że to tylko znów nawrót niegroźny kataru w oczach i noskach a tu się okazało że Bobo czyli Tuptuś jest nieciekawy osłuchowo...i jest na antybiotyku, wetka stwierdziła że się dziwi że on nie ma gorączki i sam je...

Devilek nadal bije Niunię, Niunia nadal się boi, Niuni po 3 adopcjach jakoś mam obawy przed szukaniem kolejnego domu


ale najbardziej ze wszystkiego to martwi mnie nasza rodzinna Mgiełka
To że ma w nosie i zatokach pałeczkę ropy błękitnej to już wiemy chyba z dwa lata i tyle walczymy z tym dziadostwem.
Ale ostatnio sierść w stanie fatalnym, rozdrapywanie się do ran...

wynik zeskrobin i wymazu - gronkowiec złocisty, drożdżyca...no i czekamy jeszcze na resztę wyników "myko"...totalna załamka...




Obrazek Lunka czyli jedno z ostatnich tymczasiątek z dzisiaj...jak widać katar znów wrócił w "pełnej krasie"....


wydatki mnie zjadają - zatem znów ratatuje się bazarkiem - tym razem książki od MamaGiny i mojej koleżanki Kasi :arrow: viewtopic.php?f=20&t=204427

zapraszam :)