EDIT: usuwam z pierwszego postu
Armani. Kocur, który rok temu trafił do jednej z warszawskich piwnic i mieszkał tam z obróżką na szyi. Nikt go nie szukał, miejscowe koty nie chciały się z nim zaprzyjaźnić. Miał jedzenie i wegetował. Ten biedak ma przed sobą powrót do zaufania do człowieka. Został zawiedziony i przez rok życia w piwnicy nauczył się, że lepiej nikomu nie ufać. Jednak nie ma w nim ani miligrama agresji. Potrzeba mu niewątpliwie czasu i spokoju. Ma na pewno kilka lat, ze 3-5.



