Ziołowa - skromne małe domki, coś jakby dawne czworaki.
W ubiegłym roku łapaliśmy tam i sterylizowali koty, zabieraliśmy kociaki.
Dziś telefon - jesienią pojawiła się nowa kotka, urodziła cztery kociaki, krówki, pani prosi, by je zabrać. Maluszkami opiekuje się jedna z wysterylizowanych kotek, ta nowa pewnie znów w ciąży....
Pani nie zna wieku ani plci kociąt, tylko że czarno-białe, nie pamięta, kiedy kotka je pokazała....
Wiem, powinnam zapytać, dlaczego nie zadzwonili wtedy, kiedy kotka się pojawiala, ani potem, kiedy maluszki byly ślepe - zapytałam, no tak jakoś zeszło...
Wiem, teraz powinna odpowiedzieć, że jak wtedy zeszło, to niech i teraz zejdzie, ustalenia były inne - nowy kot, natychmiast telefon, łapanka, kastracja
Ale jeśli tak zrobię - cierpieć będą koty, bo ludzie nie dadzą więcej karmy, bo w końcu np je potrują - jak już bywało.
Wieczorem jadę je obejrzeć - moglabym zabrać, gdyby bylo gdzie - ale nie mamy miejsca...
Może ktoś ma wolny kawałek miejsca na małe kotki? Są tylko cztery....
Bardzo potrzebny dt...