
Mamy dalszy ciąg"bitwy".
Spółdzielnia sobie przypomniała i wystosowała takie pismo:

Do pisma załączony był cały nowy regulamin.
Na to, występująca w imieniu Pani Marii, Pani inspektor z TOZu odpisała:
W nawiązaniu do pisma z 2.10.2014 informuję że w moim przekonaniu spełniam wszelkie wymogi zawarte w uchwale rady nadzorczej z dnia 25 września.
W związku z tym informuję że posiadane przeze mnie koty w moim mieszkaniu nie są obecnie przeznaczone do hodowli, do schroniska, nie są przeznaczone do rozrodu o czym świadczy fakt że wszystkie koty są wysterylizowane i wykastrowane , nie są przeznaczone w celach adopcyjnych i żadne nie jest" bezdomne" tym samym punkt 9 rozdziału IV mnie nie dotyczy.
Ponadto nie zamykam kotów w piwnicach ani innych loggiach tym samym nie zrozumiane jest dla mnie w regulaminie kwestii przetrzymywania kotów w mieszkaniu.
W rozdziale IV "Obowiązki właścicieli zwierząt domowych" informuję iż moje zwierzęta nie zagrażają zdrowiu i bezpieczeństwu lokatorów, gdyż każde zwierzę jest szczepione i znajduję się pod opieką lekarza weterynarii, nie zagrażają bezpieczeństwu lokatorom gdyż koty są nie wychodzące, nie zakłócają ciszy a ja jestem w stanie zagwarantować im odpowiednią opiekę i przestrzegam wymogów sanitarno-porządkowych i epidemiologicznych. Moje zwierzęta nie są uznawane za agresywne ani niebezpieczne.
W odpowiedzi na powyższe, dzisiaj Pani Maria wyciągnęła ze skrzynki odpowiedź

Nie wiemy czy się śmiać czy płakać. Wizyta sanepidu jak najbardziej nam odpowiada.
Jesteśmy już zmęczone tą przepychanką. Prawdopodobnie zwrócimy się do prawnika, myślę, że w tym przypadku Spółdzielnia znajdzie "podstawę prawną w oparciu o którą" ...
Na tym kończę dzisiejsze wiadomości z placu boju
