

Mamy ogromny dylemat: czy podać LTCI czy PI. PI ma opracowanie kliniczne, ale nie znaleźliśmy żadnego kota, który by przeżył na nim. Producent twierdzi, że 20% kotów jest w stanie pokonać FIP biorąc ten lek. Za to LTCI nie ma badań klinicznych ale jest kilka 'zwykłych' stron gdzie podają przypadki ozdrowienia kotów, które podobno żyją do dziś. LTCI możemy mieć w 3 dni a PI w 7-14.
Dzięki dr Jagielskiemu dotarliśmy do dwóch osób z Polski, które podały PI swoim kotom. Jedna kotka jest zdrowa, ale najprawdopodobniej nigdy nie miała FIP (miała następujące objawy: biegunka po sterylizacji, ponad miesiąc gorączki ok 41, dobra morfologia i inne badania, lek dotarł jak kotka od tygodnia nie miała już gorączki, PI podawany był ze 2 miesiące) i nie wiadomo co pomogło i co to było. A drugi kotek miał diagnozę FIP suchy i nie przeżył - po dwóch dniach podawania PI zaczął wymiotować i odszedł. Producent stwierdził, że kotek musiał mieć alergię na ten lek i że nie spotkali się wcześniej z taką reakcją.
Najchętniej podałabym i jedno i drugie aby spróbować wszystkiego, ale musimy wziąć pod uwagę, że mamy jedną szansę na milion i pewnie nie zdążymy podać drugiego leku. Dlatego tak ważna jest decyzja co podać jako pierwsze...Jak myślicie?