70 bezdomnych głodnych kotów..Potrzebne wsparcie na STERYLKI

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 05, 2010 14:20 Re: 25 bezdomnych kotów...Prosimy o pomoc!

Cudak
Mogę dołożyć się w sposób materialny- jeżeli będę miała odpowiednia leki( a sama je dostarczę 8) )
Jak również postaram się załatwić leczenie( konkretne leki) z TOZ za darmo

I przepraszam za offtop, ale bardzo proszę o zakup cegiełki dla Astry: http://allegro.pl/show_item.php?item=1028834199
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Śro maja 05, 2010 16:42 Re: 25 bezdomnych kotów...Prosimy o pomoc!

Jesteśmy już po wizycie.

Kocur ma bardzo rozwiniętą Chlamydiozę. Poszło mu już na płuca. Z nosa leci mu już krwista wydzielina :| Jest bardzo osłabiony. Generalnie jest z nim źle.

Dostał 2 zastrzyki i wet oczyścił mu trochę nos (polał mu najpierw wodą utlenioną i leciała mu wtedy sama krew).
Jutro kolejna wizyta i zastrzyki. Później już, co 2 dni (chyba, że nie będzie widać poprawy - wtedy codziennie).
Tabletkami wg weta nie ma szans tego leczyć w obecnym stadium choroby.

Koszt dzisiejszej wizyty to 30 zł + 20 zł zapłaciłam za transport.
Nie wiem, ile ogółem wyjdzie wizyt, ale całe leczenie wyjdzie drogo :(

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 16:54 Re: 25 bezdomnych kotów...Prosimy o pomoc!

sebriel pisze:Jak również postaram się załatwić leczenie( konkretne leki) z TOZ za darmo

Sebriel nie znasz nikogo, kto mógłby dać mu DT w Szczecinie na czas leczenia? W TOZie może wyszłoby taniej?

Teraz kocur siedzi w klatce wystawowej, żeby nigdzie nie polazł i dostał lepsze jedzonko (przynajmniej będę miała jakąś kontrolę nad tym, ile je i czy w ogóle je...). Tyle, że ta choroba jest zaraźliwa dla ludzi, a ja jestem w 9. mies ciąży, więc w zasadzie w ogóle nie powinnam mieć z nim teraz kontaktu. Nie mówiąc już o sprzątaniu jego kuwety itp...

Druga sprawa to problem z transportem - dzisiaj jakoś się udało go załatwić, ale nie jest pewne, czy przez te min 2 tygodnie będziemy mieli, jak dojeżdżać do weta na zastrzyki.
Może, jak mu się polepszy będzie można mu samemu je robić, ale nie wiem, czy wet na to pójdzie.
I potrzebna byłaby wtedy osoba, która by je robiła, a nie będzie to łatwe, bo dziś kocur bardzo się wyrywał (mimo, że jest słaby). Jak poczuje się lepiej, to już całkiem będzie ciężko je robić :roll:

PROSIMY O WSPARCIE NA LECZENIE KOCURKA.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 18:38 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Cudak- postaram się znaleźć mu DT. W TOZ do pewnego momentu po prostu miałby darmowe leczenie. "do pewnego momentu" czyli- standardowe leki, antybiotyki, zastrzyki, bez żadnych "ekstra rzeczy" i zabiegów typu USG itp.
Na chlamydię by spokojnie starczyło

Czyli kocur ma tylko chlamydiozę? U mnie w domu kociak miał te chorobę i nikt się nią nie zaraził, a kot spał ze mną ;) Oczywiście, rozumiem, że przy ciąży kontakt bardzo bezpośredni z takim kotem niewskazany.

Czy wet dał maść do smarowania oczy? Ja musiałam kropić Atecortinem oczy dodatkowo.

Czy wet nie może wam dać zastrzyków "na wynos"? żeby zmniejszyć częstotliwość jazdy do weta?

a skoro kocur nie chce dać się trzymać... kurczę, nie wiem, może ktoś ma klatkę zabiegową pożyczyć, można by go unieruchomić
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Śro maja 05, 2010 19:03 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

sebriel pisze:Cudak- postaram się znaleźć mu DT. W TOZ do pewnego momentu po prostu miałby darmowe leczenie. "do pewnego momentu" czyli- standardowe leki, antybiotyki, zastrzyki, bez żadnych "ekstra rzeczy" i zabiegów typu USG itp.
Na chlamydię by spokojnie starczyło

Super by było! Dla niego potrzebne chyba tylko zastrzyki, ewentualnie coś do przemywania oczu/noska.
Tylko trzeba by, jak najszybciej ten DT załatwić, żeby nie pakować się już w koszta..

sebriel pisze:Czyli kocur ma tylko chlamydiozę? U mnie w domu kociak miał te chorobę i nikt się nią nie zaraził, a kot spał ze mną ;)

Tak. Ma tylko chlamydiozę. Tyle, że to już bardzo zaawansowane stadium - zaatakowane są już płuca, a z nosa leci ropna wydzielina z krwią.

Poza tym jest jeszcze w bliznach po pogryzieniu z piątku/soboty, ale to goi się ładnie, więc nie jest już tak brane pod uwagę.

sebriel pisze:Oczywiście, rozumiem, że przy ciąży kontakt bardzo bezpośredni z takim kotem niewskazany.

Generalnie w ciąży ta bakteria (wirus?) może spowodować poronienie. W moim przypadku - przedwczesny poród, a ja planuje Dzidzię przenosić, ze względu na kociaki, które mam na DT.. ;)

sebriel pisze:Czy wet dał maść do smarowania oczy? Ja musiałam kropić Atecortinem oczy dodatkowo.

Na oczka nic nie dawał. Póki, co nie są zaropiałe, tylko załzawione. Kazał przemyć mu nos wodą utlenioną, więc poprosiłam, żeby zrobił to od razu po zastrzyku, bo sama nie miałabym za bardzo jak.
Po przemyciu leciała mu z nosa krew, chyba jakieś strupy się rozpuściły...

sebriel pisze:Czy wet nie może wam dać zastrzyków "na wynos"? żeby zmniejszyć częstotliwość jazdy do weta?

Szczerze - nawet nie zapytałam go o to, bo mówił, że to ile zastrzyków i jak często ma dostawać, będzie zależało od tego, jak będzie reagował na leczenie, więc musi być pod obserwacją weta (przynajmniej do czasu, aż mu się nie polepszy... nie wiem, czy później zgodziłby się dać zastrzyki "na wynos").
Druga sprawa to to, że nie miałby mu, kto robić tych zastrzyków... :(

sebriel pisze:a skoro kocur nie chce dać się trzymać... kurczę, nie wiem, może ktoś ma klatkę zabiegową pożyczyć, można by go unieruchomić

Jakoś go utrzymali, w grubych rękawicach, ale bronił się. Trzymanie niestety utrudnia ta jego rana na plecach...stąd problemy.

Ogólnie kot bardzo proludzki. Po zastrzykach, kiedy rozmawiałam z wetem mruczał (choć, co chwila kichał :| )

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 20:47 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Podesłała bym parę groszy, ale wczoraj rozchorowała się moja kicia, ma to samo co i Wasz kocurek.
Ja osobiście przemywam jej nosek solą fizjologiczną, z tą wodą utlenioną ciekawa sprawa.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 05, 2010 20:51 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Wodą utlenioną było przemyte jednorazowo. Nie wiem, jak będzie później.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 21:10 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Mamy wizytę kontrolną za tydzień, podpytam wtedy.
Cudak trzymam kciuki żeby wszystko się jakoś ułożyło. :ok:

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 05, 2010 21:25 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Dyktatura pisze:Mamy wizytę kontrolną za tydzień, podpytam wtedy.

A jak Twoja kotka jest leczona? Tabletkami?

Dyktatura pisze:Cudak trzymam kciuki żeby wszystko się jakoś ułożyło. :ok:

Dziękuję. Kciuki kocurkowi bardzo potrzebne...

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 21:37 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Nie Nala ma zastrzyki. Dostaje je codziennie. Jest leczona Gentamycyną.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 05, 2010 21:43 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Myślałam, że może początkowe stadium choroby można leczyć tabletkami...

Ja nawet nie wiem, jaki lek dostał kocurek :oops: a na rachunku nie jest wyszczególnione, tylko napisane "LEKI".
Jeśli uda się znaleźć DT (musi się znaleźć!) będę musiała dokładnie wypytać, co dostał, żeby można było kontynuować leczenie.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro maja 05, 2010 22:55 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Zawsze pytaj co dostał - nauczysz się w przyszłości oceniać "na oko" chorobę, stan i przypuszczalne leczenie. Przy dziczkach to pomaga w ocenie sytuacji.
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Czw maja 06, 2010 5:53 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Cudak1 pisze:Myślałam, że może początkowe stadium choroby można leczyć tabletkami...

Ja nawet nie wiem, jaki lek dostał kocurek :oops: a na rachunku nie jest wyszczególnione, tylko napisane "LEKI".
Jeśli uda się znaleźć DT (musi się znaleźć!) będę musiała dokładnie wypytać, co dostał, żeby można było kontynuować leczenie.

Nala przerabiała całą farmakologię od maleństwa. Nie miała szans na przeżycie. Wylizała się jednak. Zaczynaliśmy od słabszych leków ale nic nie pomogły, jedynym skutecznym na jej organizm okazała się Gentamycyna i dlatego teraz nie zmieniamy jej leku, kiedy zaczyna atakować choroba.
Ona już będzie tak miała do końca życia, został jej taki paskudny prezent.
Więcej na temat jej życia można poczytać:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=101612

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 06, 2010 10:53 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Cudaku
wpłaciłam na Twoje konto 100 zł.
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Czw maja 06, 2010 10:55 Re: 25 bezdomnych kotów...Potrzebne wsparcie na LECZENIE! s. 40

Dziś czeka nas kolejna wizyta u weta. Trzymajcie kciuki za kocura...


Sebriel wiadomo już coś? Jest szansa na DT? Może zapytać na Szczecińskim wątku?



Igulec pisze:Zawsze pytaj co dostał - nauczysz się w przyszłości oceniać "na oko" chorobę, stan i przypuszczalne leczenie. Przy dziczkach to pomaga w ocenie sytuacji.

U koni zawsze pytam ;)

Na kocich chorobach i lekach nie znam się kompletnie, więc pewnie i tak bym nie zapamiętała :oops:
Raz tylko byłam z chorym kotem u weta (nie moim), bo trochę kichał i łzawiły mu oczy. Pamiętam tylko, że dostał małe różowe tabletki, które trzeba mu było dawać 2 razy dziennie :mrgreen:
Z moimi kotami (odpukać!) tylko na kastracje i szczepienia musiałam jeździć.



Dyktatura pisze:Nala przerabiała całą farmakologię od maleństwa. Nie miała szans na przeżycie. Wylizała się jednak. Zaczynaliśmy od słabszych leków ale nic nie pomogły, jedynym skutecznym na jej organizm okazała się Gentamycyna i dlatego teraz nie zmieniamy jej leku, kiedy zaczyna atakować choroba.
Ona już będzie tak miała do końca życia, został jej taki paskudny prezent.
Więcej na temat jej życia można poczytać:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=101612

Faktycznie nieciekawie u Was :(


olamichalska pisze:Cudaku
wpłaciłam na Twoje konto 100 zł.

Dziękuję :1luvu: Wystarczy i na dzisiejszą wizytę :ok:

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: tom_ash i 49 gości