Jolu nie wiemy czy kicia jest domowa i nie wiemy czy jest oswojona
jest łagodna i spokojna
pojechaliśmy po klatkę, bardzo miły pan powiedział, że to klatka metalowa dla psa
odebraliśmy kicię z lecznicy - w dobrym stanie,
pani dr mówiła, że kicia nie rodziła, czyli to jednak siostra Lili i Ptysia
zapytałam o zastrzyk przeciwbólowy ale pani dr powiedziała, że nie ma takiej potrzeby
w piwnicy mój mąż złożył klatkę a ja przygotowałam wszystko do klatki
czyli miseczki, jedzenie, kuwetę, żwirek, posłanko
włożyłam transporterek z kicią do klatki, kicia weszła, ja zamknęłam klatkę
i ... kicia natychmiast wyszła przeciskając się przez szersze kratki w suficie klatki

nie wiem dlaczego ani ja ani Tomek nie zauważyliśmy, że te kratki na górze klatki sa takie duże
bo boczne są bardzo gęste...
bardzo mnie to zasmuciło

przyszła sasiadka i najpierw myślałyśmy, żeby kicię wypuścić (nie złapię jej w ręce a poza tym i tak nie mamy innej klatki)
wypuścić drzwiami do klatki bo zna ten teren ale bałam się, że biegnąc może wpaść pod samochód
na razie otworzyłam boczne otwieranie klatki, żeby miała dostęp do jedzenia, wody, kuwety i posłanka
nie wiem czy skorzysta ale mam taka nadzieję, że przynajmniej zje a rano trzeba ja będzie wypuścić
możliwe, że wydostanie się górą ale na to już nic nie poradzimy...
jest otwarte okienko w innej piwnicy gdyby chciała wyjść
i takie mam wieści

nie tak miało być

wczoraj pani doktor mówiła, że kicię można już dzisiaj wypuścić
gdyby nie było gdzie jej przetrzymać
jest piwnica, jest klatka tylko nie zauważyliśmy że kicia może się wydostać
