Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

Tak pozytywnie trzaśniętą :1luvu:

Aha, operacja oka Puchatki przebiegła prawidłowo.
Ale kocinka słabiutka, zbolała. Dostała rano bombę energetyczną w postaci Glukozy, Catosalu i Duphalyte, przeiwbólową Tolfedynę i antybiotyk Linco-spectin. Antybiotyk bardzo szczypiący, więc kotusia płakała a ja razem z nią. Mam nadzieję, że jak wrócę z pracy zastanę ją w lepszej kondycji.

iwona66 pisze:Tak pozytywnie trzaśniętą

A bywają pozytywne trzaśnięcia???

Ja w każdym razie pocieszam się, że są bardziej niebezpieczne przypadki. Mój chyba mało szkodliwy.

Od Ciebie to tylko się uczyć trzeba :1luvu:

iwona66 pisze:Od Ciebie to tylko się uczyć trzeba

Oby takich jak TY, Agnieszko było jak najwięcej.
A to, że wielu uważa takie osoby jak Ty, czynnie pomagające kotom, a nawet nas, miłośniczki kotów, za stuknięte, to tylko smutny obraz naszego niewyedukowanego, pozbawionego wrażliwości społeczeństwa.
Ja pokazuję, gdy mi ktoś dokucza komplet dokumentów: uchwałę Rady Warszawy w sprawie kotów, list Prezydent do mieszkańców z prośbą o pomoc bezdomnym kotom, które jak pisze są własnością miasta. Trochę to zamyka usta dokuczającym.
Oczywiście to, że miasto wiele nie robi dla tych biedaków, to już zupełnie inny, odrębny temat.

Dzięki trzaśniętym ten podły, egocentryczny świat jest jeszcze w ogóle do zniesienia

Prakseda jest dla mnie wzorem niedościgłym, matką duchową. :1luvu:

Przestańcie juz, (bo choć to dla mnie miłe), to niebezpiecznie już się robi. Zawiązuje się towarzystwo praksedowej adoracji.

A ja gotowa jestem wpaść w samouwielbienie. :wink:

Zmieniamy temat.
ASK@ i Chatte nie martwcie się o kociaka płaczącego za płotem w pobliżu domu p. Marty.
Moja znajoma wzięła go do domu. Otworzyła jej kobieta pracująca w tym domu. Podobno kociaków było 5. Matka wyprowadziła gdzieś 4 a tego zostawiła. Dlatego tak się darł. Teraz mam "zgryz" co z rodzinką. Na pewno są gdzieś w pobliżu. Skąd się wzięła ta kotka? Nigdy nie ma spokoju, co jakiś czas pojawiają sie nowe koty w rewirze.

**Adopcje: 12 >>**

Wydarł sobie pomoc.Dzielny dzieciak.Ze 2 miechy to chyba miał.

Fakt, zawsze coś jest z kotami. Mamunia znalazła lepsze lokum i wyniosła się.Szkoda dzieci.

Na twoim miejscu wpadłabym w samouwilebienie. A co to szkodzi. Tak mało przyjemnosci jest w życiu. :kotek: