Zdechłam dziś ,padłam jak pies Pluto i nie wiem jak przeżyje jeszcze Oliwkę którą dziś odbieram.
Fucha niczym koszmar senny ,czyli szorowałam 2 p. schodów w kamienicy ,schodów drewnianych ,z rok nie mytych.
Nie ma mnie ,jest tylko ból.żadne p.bólowe nie pomagają ,a to trzeba zaraz ruszyć zad i do szkoły lecieć.
Chce mi się płakać ,a tu trzeba mieć paszcze uśmiechniętą .
Coś mi się zrobiło że zginam palce w prawej dłoni i wszystkie prostuje ,a jeden nie ,twardo zgięty i nieugięty ,musze go podnieść ,pomóc mu ,jak by coś przeskakiwało

,nie boli.
SKS ,normalnie SKS.
z małym Maciusiem źle ,dziś pojedziemy na Białobrzeską ,może dr. Cetnarowicz coś poradzi.
Malutki nie je ,pluje wszystkim ,czy to conv czy coś innego ,pluje i siedzi taki zgęziony
Srebrne i chłopak i dziewczynka ok.
A te takie straszne biedaki

tylko mamuśka super.
Decyzja zapadła ,nie wypuszczamy jej na ulicę ,szukamy domu .
Czyli pogrążamy się coraz bardziej.
Teraz walczę ze snem

za 40 min. muszę wyjść.
Wytrzymam? dam radę? '
kto jak nie ja