hmm... chyba wszystko zalezy od kota....
Jak szukalam domku dla Divy postanowilismy przyzwyczaic ja do towarzystwa....
Moj chlopak ma dwa koty... tzn kotke 3 letnia (Ghia) i kocurka 4 letniego (Maniek). Oba kastrowane, Diva zreszta tez... wiec kotka zamieszkala z nimi...
Odseparowane koty poczatkowo walczyly przez drzwi.... drzwi do wymiany...
koty obrazone, wciaz fukajace, warczace... ukochana i rozpieszczana Ghia zaczela sykac na nas... podrapala Bartka po twarzy jak probowal wziac ja na rece... Nie chiala jesc...
A przeciez Ghia z Mankiem zyc bez siebie nie moga...
Po dwoch miesiacach szamotaniny zaczelismy wypuszczac kotke tak by sie mogly widziec... po tym musielismy jechac do weta bo maniek mial rozciete ucho i brodke (pazurki byly przyciete ale widac nie wystarczylo)...
Najdziwniejsze ze to nie poldzika Diva wszczynala awantury... ona nie atakowala, nie puszyla sie... ostentacyjnie probowala ignorowac rezydentow... Dopiero jak ci sie na nia rzucali warczac i syczac to im pokazywala ze ona nie jedna walke w zyciu stoczyla i dwa domowe pieszczochy to zadni przeciwnicy. Coz...
Diva mieszka teraz w cudownym domku gdzie ma wszystkich tylko dla siebie
I wszystko wrocilo do normy.
Tak wiec chyba nie musisz sie martwic... 10 dni to niewiele czasu a kotki wcale tak zle nie reaguja...