Strona 4 z 9

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 12:41
przez lady_in_blue
Anja pisze:Krwi do obydwu badan bierze sie dokladnie tyle samo.

No, niezupelnie. Jak futro nie hce upuścić krwi własnej, może być problem. Z rudym tak było parę razy, że miał tylko badanie wskaźników wątrobowych, bo więcej się z niego nie dało utoczyć...

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 12:42
przez Anja
O Bonkreto, to cos nowego dla mnie. Ale chetnie spytam mojego weta co o tym sadzi. Jednak ja i tak szczepie swoje koty mniej wiecej co roku bo taki termin mam wyznaczony. Hrupka prawie ma znikoma odpornosc, nie chce ryzykowac, ze cos zlapie w sposob niekontrolowany.

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 12:45
przez Oberhexe
Ja też zapytam. W sumie okazja jest, bo teoretycznie powinniśmy doszczepić Jankesa na wściekliznę (i musimy to zrobić, jeśli chcemy go pokazywać). Wetka w Azorku (gdzie Jankes dostał dawkę przypominająca podstawowych szczepień) mówiła tez o konieczności podania kolejnej dawki przypominającej za rok :roll:

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 12:57
przez Bonkreta
Anja pisze:O Bonkreto, to cos nowego dla mnie. Ale chetnie spytam mojego weta co o tym sadzi. Jednak ja i tak szczepie swoje koty mniej wiecej co roku bo taki termin mam wyznaczony. Hrupka prawie ma znikoma odpornosc, nie chce ryzykowac, ze cos zlapie w sposob niekontrolowany.


Jeśli znasz angielski, podeślę parę linków. Po polsku znalazłam tylko dość krótki artykuł na http://vetserwis.pl/szczepienia_kot.html

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:24
przez eela
Czytałam artykuł - napiszcie co o tym sądzicie bo jeśli to prawda to weta, który szczepił moją kotkę m.in. na białaczkę ZABIJĘ. Chyba , ze przenosimy sprawę do nowego wątku??

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:26
przez Daga
Ze szczepieniami rzeczywiscie zaczyna sie zmieniac. Nasza wetka jest akurat zwolenniczka szczepienia rzadszego oraz rozwazania szczepienia na wscieklizne - koty ktore nigdy nie wychodza z domu nie musza byc na nia szczepione..

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:31
przez Anja
eela pisze:Chyba , ze przenosimy sprawę do nowego wątku??

Chyba nie :roll: dryf juz poszedl, a skoro sprawa jest wazna niech idzie dalej :wink: .

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:49
przez Mysza
eela pisze:Czytałam artykuł - napiszcie co o tym sądzicie bo jeśli to prawda to weta, który szczepił moją kotkę m.in. na białaczkę ZABIJĘ. Chyba , ze przenosimy sprawę do nowego wątku??

Ale dlaczego? :roll:
Nie zrobił testu? czy dlateego że wogóle zaszczepił?

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:51
przez Bonkreta
Anja pisze:
eela pisze:Chyba , ze przenosimy sprawę do nowego wątku??

Chyba nie :roll: dryf juz poszedl, a skoro sprawa jest wazna niech idzie dalej :wink: .


Można zmodyfikować tytuł :-)

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 13:55
przez Anja
Bonkreta pisze:
Anja pisze:
eela pisze:Chyba , ze przenosimy sprawę do nowego wątku??

Chyba nie :roll: dryf juz poszedl, a skoro sprawa jest wazna niech idzie dalej :wink: .

Można zmodyfikować tytuł :-)

Mozna i juz to zrobilam :)

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 14:14
przez lady_in_blue
Anja pisze:O Bonkreto, to cos nowego dla mnie. Ale chetnie spytam mojego weta co o tym sadzi. Jednak ja i tak szczepie swoje koty mniej wiecej co roku bo taki termin mam wyznaczony. Hrupka prawie ma znikoma odpornosc, nie chce ryzykowac, ze cos zlapie w sposob niekontrolowany.

Popytaj. U mnie było tak, że rudy był szczepiony pierwszy raz dość późno - w wieku 9 miesięcy, na wszystko na raz, po roku powtórzenie i teraz mam mu doszczepic wściekliznę (chyba, sprawdzę), a resztę - za rok, czyli dwa lata po szczepieniu. BluMka była szczepiona w wieku 4 miesięcy raz na zakaźne, pol roku pozniej doszczepialam wscieklizne. Potem chorowala akurat w rocznice szczepień, więc się odwlekło, teraz ją doszczepiałam na wscieklizne, a pod koniec sierpnia - bedzie reszta. 8)

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 14:42
przez betix
Oberhexe pisze:Betix, my nigdy nie widzielismy. Ale i tak odrobaczamy, przynajmniej dwa razy do roku. Siedzą na balkonie, muchy żrą, to się może przypałętać to i owo :?
Dzięki i Tobie Aniu też i sorry ze smiecę ale skoro zmieniony tytuł wątku to sie odważę :wink: bo chodzi mi o to czy po podaniu środka odrobaczającego powinno być widać zdechłe robale w qpce. Bo ze dopóki żyja mogą sie ukrywać to juz wiem-paskudy jedne takie. Wiem też że napewno koty maja pasożyty (glisdy) bo Saphira zwymiotywała takowymi, mimo że na wiosne była powtórka odrobaczania, po zimowej akcji (wtedy moje kotki mialy rozwolninie nie leczące sie, mnóstwo badań które nic nie wykazywały, dopiero ja również Saphira zwymiotywała glisda sztuk jeden to sie wydało. Ale wtedy także zadnego zdechloka w qpce nie było :roll:

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 14:54
przez Anja
betix pisze: Wiem też że napewno koty maja pasożyty (glisdy) bo Saphira zwymiotywała takowymi, mimo że na wiosne była powtórka odrobaczania, po zimowej akcji (wtedy moje kotki mialy rozwolninie nie leczące sie, mnóstwo badań które nic nie wykazywały, dopiero ja również Saphira zwymiotywała glisda sztuk jeden to sie wydało. Ale wtedy także zadnego zdechloka w qpce nie było :roll:

A grzebalas w tych kupach dokladnie? :roll: Moze sie zdarzyc, ze kot robale przed wydaleniem dokladnie strawi i "przemieli" i wtedy juz nic konkretnego nie zobaczysz. Dlatego nigdy nie sugeruje sie ogladaniem kupy :wink:
Chyba, ze odrobaczenie nie bylo efektywne :roll: .

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 14:58
przez betix
Nie nie grzebałam :oops: więc pewnie można założyć że były tylko strawione :roll: bo lek podałam wczoraj a qpki pojawily sie dopiero od godziny 7.30 dziś. I tak bede ponawiać odrobacznie za dwa tygodnie, chyba moje koty+ pies nie są jakimiś mutantami zeby na nie leki nie działały. Ponowne odrobaczanie bedzie innym lekiem żeby różnym na nie podziałać, tak na wszelki wypadek.
Dziękuje za odpowiedzi, bardzo :D

PostNapisane: Wto sie 03, 2004 15:02
przez Anja
Ponowne odrobaczenie w tak krotkim czasie, z tego co wiem, powinno byc robione dokladnie tym samym srodkiem, zeby bylo skuteczne.
Jak sie za czesto zmienia leki robaki moga sie zrobic "lekoodporne".