DO LICHA! Przerosło mnie to. Pani Krysia nie żyje. [']

Marlon pisze:Przepraszam miałam problemy z kotami, moja białaczkowa Aszira znów załapała jakąś infekcje...

Rzeczy pozbierałam, są gotowe do transportu, tylko nie wiem kiedy znajde czas na podróż do Gdańska, może w piątek? Jaaana pasuje Ci piątek abym podjechała do Pucka? No chyba, że masz jak przetransportować do Rumi?

No właśnie nie mam możliwości wyjechania gdziekolwiek

A piątek mi pasuje, każdy dzień mi pasuje.

jaaana pisze:
Marlon pisze:Przepraszam miałam problemy z kotami, moja białaczkowa Aszira znów załapała jakąś infekcje...

Rzeczy pozbierałam, są gotowe do transportu, tylko nie wiem kiedy znajde czas na podróż do Gdańska, może w piątek? Jaaana pasuje Ci piątek abym podjechała do Pucka? No chyba, że masz jak przetransportować do Rumi?

No właśnie nie mam możliwości wyjechania gdziekolwiek
A piątek mi pasuje, każdy dzień mi pasuje.

Jaaana nie musisz się już martwić jak widzę,że brak transportu wszystko opózni.

Kotika gdzie mam dostarczyć rzeczy?

Wysyłam pw.

Dziękuję Marlon za przyjazd do Pucka i zabranie rzeczy

Pani Krysia zmarła kilka dni temu.
Rak zazwyczaj nie daje żadnych szans.

Co będzie z kotami. Jej mąż raczej nimi się nie zajmie.

[*]

Co teraz z kotami będzie ?

Moja koleżanka będzie jutro na pogrzebie, ja pracuję.

To ile jest tych kotów i jak bardzo dzikawe ?
Może denerwujące pytanie, ale odpowiedź przyspieszy pomoc...

Już po pogrzebie. Już nie cierpi. Już jej niczego nie trzeba.

jaaana pisze:Dziękuję Marlon za przyjazd do Pucka i zabranie rzeczy

Szkoda Marlon, że nie znalazłaś czasu aby przywieżć te rzeczy od Jaaany.

Kotami trzeba będzie się zająć, bo to właśnie p. Krysia miała o nie baczenie.
Jej mąż nie jest zainteresowany opieką nad nimi.
Niestety do tej pory nie udało mi się zrobić im fotek.
Koty stanowią dla wszystkich zainteresowanych, najmniejszy problem.
Do tej pory szybko zapadał mrok, może teraz się uda.
Długo pracuję, a jeszcze inne sprawy wciąż stają mi na przeszkodzie.
Ludzie dziwią się, że w obliczu ludzkiej tragedii, ja przejmuję się kotami.
Jeśli tylko się uda, pojadę tam chociaż jutro.

Nie wiem.
Dla kotów budki może udałoby się postawić, ale kto by je karmił?

Nie wiadomo, czy mąż pani Krysi tam zostanie?

Obawiam się, że budki nie rozwiążą sprawy.
Ja nie mogłabym ich karmić, to za daleko.

DO LICHA! Przerosło mnie to. Pani Krysia nie żyje. [']

Kto przegląda forum