Już pisałam, że nie mam zamiaru się z niczego tłumaczyć. Skończyła mi się cierpliwość, siły i ochota. O szczegółach nie będę pisać, bo to dopiero mogłoby zaszkodzić...
Muszę się po prostu wycofać z jakichkolwiek działań na rzecz Anki (i co za tym idzie - niestety także jej zwierząt). I proszę nie stosować szantażu emocjonalnego, za długo się temu poddawałam.
Kotom będę się starała pomóc poprzez kierowanie osób chętnych do ich adoptowania, zrobiłam już to kilka razy, mam nadzieję, że choć jeden z tych kociaków znalazł dom z mojego polecenia.
Osoby zaangażowane bardzo proszę o pomoc w uregulowaniu długu u wetów. Inaczej obciąży on BUDRYSEK, która chciała pomóc, a teraz może zostać z dużym problemem. Proponuję umieścić na forum nr konta lecznicy i tam osoby chętne mogłyby kierować bezpośrednio swoje wsparcie.
BUDRYSEK, czy znasz ten numer? Wstawiłabym do pierwszego postu. Tylko kto zajmie się rozliczaniem tego, wciąż nie zgłosił się chętny do dalszego prowadzenia wątku
