niezmiennie dziękujemy za wsparcie, to forum bardzo pomaga mi a w konsekwencji kici...z tym badaniem na fip zrozumiałam dokładnie tak....
że spróbujemy z osocza (jak wystarczy materiału po wczorajszym pobraniu) zrobić taki test kolorowy, paskowy...on daje tylko wynik czy kot ma ten rodzaj wirusów, lub miał z nim kontakt (ale mogą to być równie dobrze te niegroźne odmiany)...jeżeli wynik wyjdzie dodatni to lekarz stwierdził, że pobierzemy krew jeszcze raz (i tak spróbujemy choćby ze względu na inne badania) i wyśle gdzieś, żeby określić profil DNA wirusa/ów żeby potwierdzić czy to jest ten zjadliwy...jak będę dziś by podać ornipural (lub w sobotę) to postaram się dopytać dokładnie ale wiem jedno, że lekarz nie zarzekał się, że to będzie test 100 % tylko może jest to jakaś dodatkowe oczko w sicie...ale obiecuje, że pociągnę ten temat...inną sprawa, że vet mówi, że można zrobić biopsję wątroby (oczywiście nie na fip) ale w obecnym stanie Kici bardzo jest to ryzykowne i może skończyć się ostateczną stratą kici!!!!...wiec mogłoby to nam pomóc w diagnozie, ustaleniu przyczyny i leczeniu ale może też i jest to bardzo prawdopodobne zabrać ją za TM

dlatego jestem przybita...
dodatkowo bardzo martwi mnie ten płyn...kurcze jak go nie było byłam trochę spokojniejsza, Kicia nie ma gorączki, żółtaczka jakby ustępuje, nie ma wybroczyn w oczkach, źrenice równe i równo reagują, kicia ciut mniej chowa się po kątach, nawet po karmieniu, kroplówkach i wpychaniu tabletek nie chowa się tylko posiedzi z nami, fakt, że się zawiesza momentami jakby jej tu i teraz nie było ale lekarz mówi, że przy takim przytruciu od wątroby mózg ma prawo szwankować...a tu bach wczoraj kubeł wody na głowę i woda w brzuszku... co do ściągania to było jej jeszcze mało ale mamy już co obserwować

to jakiś trwający koszmar...ludzie mówią to tylko zwierze, to tylko kot, kot są fałszywe itd...ale jakbyście widzieli jak ona leżała spokojnie na tym usg i z taką ufnością patrzyła mi w oczy, a ja ją drapałam pod brodą...to naprawdę łzy same mi lecą, nie mogę patrzeć na krzywdę obcego zwierzaka, serce mnie boli jak widzę rozjechanego jeża na ulicy a co dopiero kotkę przyjaciółkę w takim stanie niepewności jutra

... a jeśli chodzi o żyły to lekarz mówi, że powoduje to ogólny stan kici, także to że organizm przenosi krew tam gdzie jest problem a także stres (ja mam to samo w stresie zapadają mi się żyły i można zapomnieć o pobieraniu, choć normalnie to mam je dobrze widoczne)...dlatego spróbujemy w inny dzień żeby już nie było usg tylko krótko samo pobranie...