

Zaszyta rana wygląda dobrze: nic się nie babrze, nie ma obrzęku ani wysięków. Nic go chyba nie boli, bo nie drapał się, ani nie kombinował przy ranie. Na jedynym oku błona jest teraz mniej dokuczliwa i pewnie Bercik widzi trochę więcej, ale już po tygodniu pojawiły się na niej nowe naczynka krwionośne i pewnie błona będzie odrastać. Niestety znów pogorszył się stan Bercika w kontekście kataru. Mały smarka i kicha

Niestety znów wychodzi brak w naszym schronie osoby do opieki nad chorymi zwierzętami. Pracownicy znają się na budowaniu boksów, naprawianiu bud, remontowaniu pomieszczeń, które to umiejętności są w schronie bardzo potrzebne i które pozwalają zaoszczędzić dużo pieniędzy, ale nie zawsze są w stanie zająć się chorym kotem czy psem, wymagającym czasem prostej, ale jednak delikatnej i specyficznej pielęgnacji. Zresztą ich kontakt ze zwierzętami ogranicza się w zasadzie do podania im jedzenia i wysprzątania wybiegów. Na więcej po prostu nie ma czasu. Praktycznie cały czas pełnią rolę ekipy budowlano-remontowej, która codziennie coś ma do zrobienia w nierzadko 30-letnich boksach.
Dlatego bardzo potrzebujemy DT dla takich właśnie zwierząt jak Bercik, którego trzeba dwa, czy trzy razy dziennie obejrzeć i przetrzeć zasmarkany nosek.
Bercik przed zabiegami "pielęgnacyjnymi":

I już z czystym pyszczkiem:

Bercik jest niesamowicie przyjacielskim i grzecznym kotem. Uwielbia być głaskany i rozpieszczany, można "zrobić z nim wszystko". Łasi się do każdego, wspina się na kolana i chce być jak najbliżej człowieka... Kto chce takiego Bercika?