Afatima - też było miło.
W ogóle było miło. Tylko same Boguszyce nieco przygnębiające - wielki potencjał tego miejsca i zmarnowane możliwości, choć z każdego kąta wyziera ogrom roboty, która została wykonana. Przywitały mnie dwa ogromne psy na wybiegu - ufne, garnące się do rąk.
Potem jeszcze kocięta łażące po sąsiednim gospodarstwie - posmarkane, czmychające po kątach stodoły. Udało nam się złapać tylko jednego rudziaszka, choć CoolCaty wczesniej złapała piątkę.
Koty, które przyjechały do mnie już przestały tak biegać i zwiedzać kąty.
To to całe bure już roztoczyło opieką nad Re`tu. Mały biega dookoła niej.

Właśnie kotłują mi się pod biurkiem.
Nie mogę się rozeznać w zdjęciach.
Na pewno jest Lucek i Zosia.
Potem jeszcze całe bure [które całą drogę śpiewało, jak tylko Aśka przyspieszała] i bure z białymi skarpetami i gorsem [takie troszkę niepewne].
Generalnie koty są w dobrej formie. Zaliczyły kuwetki, no i miski z jedzeniem.