Cm. Wolski - przygotowania do zimy.

Nemi pisze:Piękne, te cmentarne koty ... Jak dobrze, że są ludzie, którzy się nimi zajmują

piękne, fakt

i oby ludzka współpraca nie gasła, a rosła w siłę, na zdrowie cmentarniakom

tymczasem Kubuś ponownie pozdrawia z anielskich włości. bardzo się cieszę, że w tym roku z okazji święta zmarłych nie odwiedzał grobów ;P

Obrazek

a na cmentarzu:

Obrazek

i fotki nowej (choć już nie tak nowej!

) wolontariuszki Ani, która bez względu na pogodę, również w deszczu stara się, żeby przemokłym kotuchom nie burczało w brzuchach:

Obrazek

kolejny nius - w piątek TWZ w sposób imponująco sprawny pojmał kolejnego cmentarniaczka - czarno-białą, płochą Misię. już jakiś czas temu p. Bożena zgłaszała, że kotka ma problemy z jedzeniem i gryzieniem. udało się chyba za trzecią łapanką, ale za to w pięknym stylu (sama widziałam!

) Misiunia już po zabiegu, usunięto jej 4 ząbki i wyczyszczono pozostałe. Poza tym uszy czyste i panienka waży 3,6 kg - mam nadzieję, że z nowym "uśmiechem" przybierze na wadze na zimę

lada dzień wróci na cmentarz.
Obrazek

trochę przestraszony Misio, ale będzie jej teraz o wiele lepiej :ok:

poza tym chciałam zaznaczyć, że leczenie wolszczaków obciąża Tajemniczego Wujka Z - dodatkowo potrzeba wsparcia na karmę i przygotowanie "techniczne" do mrozów. nawet złotówkowe wpłaty przyjmiemy z wdzięcznością:

Fundacja Ochrony Zwierząt „Bezpieczna Przystań”
01-962 Warszawa
ul. Przytyk 9/20

numer konta: 15 1020 1026 0000 1602 0114 5549
z dopiskiem cmentarz wolski

A ja tak nieśmiało i pewnie głupio :oops:

zapytam - na czym polega "techniczne" przygotowanie do mrozów ? Domki :?:

Jeśli chodzi o karmę, to wiadomo - zwierzaki wciągną każdą ilość :wink:

tak, nowe budki - sporo ich straciliśmy po 1 listopada. pewna Dobra Dusza obiecała pomoc, ale nie wiadomo, czy to zaspokoi potrzeby wszystkich kotowych, których jest jednak sporo, a i nie wszystkie się wzajemnie lubią. w tych budkach, które jeszcze się ostały, trzeba wymienić polar (jedna już odhaczona). przydałoby się także odrestaurowanie kilku ukrytych karmników - choć najważniejszy, centralny karmnik po "katastrofie budowlanej" został już na nowo zbudowany przez naszego (już nie tak~) nowego karmiciela poniedziałkowego, Artura :ok:

ostatnio dodatkowo karmnik został wyłożony od góry i od dołu PCV, który daje efekt luksusowych paneli podłogowych :smokin:

a przede wszystkim chroni przed rozmoczeniem sklejki i daje się łatwo czyścić (chociaż, na szczęście, jeżaste już chyba śpią, bo kup ostatnio mniej widać).

choć oczywiście najważniejsze jest to, aby brzuchy były pełne. o dystrybucji uzbieranej kasy zadecyduje największy cmentarnowolski Inwestor i Przedsiębiorca, TWZ ;-)

zapraszam na bazarek z przeznaczeniem na serca drobiowe dla kociszów:

viewtopic.php?f=20&t=166082&p=10865572#p10865572

Obrazek

Postaram się poprzeklejać z fb co nieco o Pulpetinie obecnie Mańce

Mańka w danej chwili leży wyciągnięta na kanapie, ale nadal tym ludziom nie za bardzo ufa.
Najlepiej jest gdy dają w miski rano.
Ożywiam się też w okolicach północy (hm), zwiedzam kuwetę i drapaczek, albo daję się namówić rezydentce na chwilę zabawy
A ci ludzie to mają nieustająca nadzieję, że znormalnieję :mrgreen:

bagheera pisze:Postaram się poprzeklejać z fb co nieco o Pulpetinie obecnie Mańce
Mańka w danej chwili leży wyciągnięta na kanapie, ale nadal tym ludziom nie za bardzo ufa.
Najlepiej jest gdy dają w miski rano.
Ożywiam się też w okolicach północy (hm), zwiedzam kuwetę i drapaczek, albo daję się namówić rezydentce na chwilę zabawy
A ci ludzie to mają nieustająca nadzieję, że znormalnieję

oo, zabawy z rezydentką?

ale Elżbieta, tutaj chyba jeszcze nikt nie wie o co chodzi

ja się nie chciałam chwalić udomowieniem Pulpeta, który w trakcie zmienił płeć

wszak to Wasze zaszczyty! :1luvu:

nieść dobrą nowinę

No właśnie. Przepraszam za zakręcenie. It's a long story, jak mówią Francuzi, pewnego pięknego popołudnia (akurat mżyło i było zimno, ale mniejsza o to

) wylądowałam z czymś w garści, co miało być czarnym mizialskim kocurem z Wolskiego, Pulpetem zwanym. Po drodze między cmentarzem, wetem a domem ktoś kocura podmienił na kotkę, niekoniecznie mizialską, choć nadal czarną :lol:

No i od tego czasu się do siebie przyzwyczajamy... :kotek:

Fleur, "zabawy" z rezydentką trwają coś koło 30 sekund, rezydentka chętnie by dłużej, ale czarne na razie jeszcze na dystans, żeby nie powiedzieć że głównie leży pod stołem albo na kanapie (jak wyciągniemy za łeb spod stołu)

bagheera pisze:No właśnie. Przepraszam za zakręcenie. It's a long story, jak mówią Francuzi, pewnego pięknego popołudnia (akurat mżyło i było zimno, ale mniejsza o to ) wylądowałam z czymś w garści, co miało być czarnym mizialskim kocurem z Wolskiego, Pulpetem zwanym. Po drodze między cmentarzem, wetem a domem ktoś kocura podmienił na kotkę, niekoniecznie mizialską, choć nadal czarną No i od tego czasu się do siebie przyzwyczajamy...

Fleur, "zabawy" z rezydentką trwają coś koło 30 sekund, rezydentka chętnie by dłużej, ale czarne na razie jeszcze na dystans, żeby nie powiedzieć że głównie leży pod stołem albo na kanapie (jak wyciągniemy za łeb spod stołu)

noo, co do płci, to moja wina :201429