Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Georg-inia pisze: byłam, kotę widziałam, w ciąży nie jest, chyba że na początku. I chyba wcale nie jest taka oswojona.

taaaa, okazało się, że widziałam chyba nie tego kota :roll:

późnym wieczorem zadzwoniła do mnie świeżo upieczona babcia, ona pomoże, z karmicielką pogada, kota złapie w ręce bez problemu, bo on do wszystkich podchodzi i się łasi, dowiezie gdzie trzeba, tylko żeby ktoś wziął... Kto, ja się pytam? dokąd?
Kazałam się babci wyspać po wczorajszych przeżyciach, wrócimy do tematu dziś lub jutro...

no trafi mnie jak nic... Pani Babcia zadzwoniła przed chwilą. To co powiedziała doprowadziło mnie do takiego wnerwa, że całe biuro się obróciło w moją stronę. Otóż Pani Karmicielka nie zgodziła się, żeby przyjąć kotkę na tymczas, bo tym sposobem to ona już ma trzy koty na stałe. Tak więc wymyśliła, że kotka pójdzie gdzieś na wieś, do stodoły, do jakichś znajomych. Ale wobec tego lepiej jej nie sterylizować przecież, bo inne wiejskie koty ją zagryzą :roll:

Pani Babcia ma mi skombinować numer bezpośrednio do Karmicielki. Boże, daj mi cierpliwość...

Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015

życzę cierpliwości zdecydowanie! bosh..... ale pomysły ma Karmicielka...

no nie dziwię się że Cię strzeliło :strach:

kochani o głos na p. Alę proszę

dostałam wczoraj opitol od annskr, że "ta kotka, co ją łapiesz, jest głucha"

po chwili zrozumiałam, że chodzi o tę z Radogoszcza. Niestety kotki nie łapię, karmicielka do mnie nie dzwoni, Pani Babcia nie daje mi numeru do karmicielki...

Za to dziś jestem umówiona z dziewczyną z Aleksandrowa - ma 3 dzikie kotki, w tym jedną być może ciężarną, i dwa smarki z gilem, półdzikie. Weźmie ode mnie klatkę króliczą, przeleczy gnojki, będzie potrzebna pomoc w ogłoszeniach, obiecałam, że Kotylion pomoże. Zabrałam też klatkę-łapkę, może się dziewczynie uda połapać te dorosłe. W razie co - pomogę, do Aleksandrowa mam rzut beretem. Przynajmniej widzę tu chęć pomocy, inicjatywę do zrobienia czegoś, a nie tylko: weźmy się i zróbcie :roll:

gdyby ktokolwiek widział...
wczoraj koło 19 na światłach do Reala na Piłsudskiego potrącono niedużego podpalanego psiaka, typowy kundelek, krótkowłosy, wielkości buldoga francuskiego. Pies był w kagańcu, ale w chwili uderzenia kaganiec zleciał. Potrącony podwójnie, pierwszy raz głowę, drugi raz w bok. Byłam świadkiem wypadku, żaden z kierowców nie zatrzymał się, pies uciekł przerażony i biegł ulicą Zbiorczą w kierunku Kopcińskiego. Niestety nie udało mi się go dogonić (byłam z własnym psem i plecakiem, a pies przerażony biegł przed siebie). Przeczesaliśmy teren i szukaliśmy psa ale niestety ciemno i nie udało nam się znaleźć biedaka. Nie mogę przestać o tym myśleć. Gdyby ktokolwiek cos wiedział będę wdzięczna za informację

Georg-inia pisze:dostałam wczoraj opitol od annskr, że "ta kotka, co ją łapiesz, jest głucha" po chwili zrozumiałam, że chodzi o tę z Radogoszcza. Niestety kotki nie łapię, karmicielka do mnie nie dzwoni, Pani Babcia nie daje mi numeru do karmicielki...

Nie opitol, a informację - taką dostałam z Radogoszcza.
A tel do pani Babci masz?

annskr pisze:
Georg-inia pisze:dostałam wczoraj opitol od annskr, że "ta kotka, co ją łapiesz, jest głucha" po chwili zrozumiałam, że chodzi o tę z Radogoszcza. Niestety kotki nie łapię, karmicielka do mnie nie dzwoni, Pani Babcia nie daje mi numeru do karmicielki...

Nie opitol, a informację - taką dostałam z Radogoszcza.
A tel do pani Babci masz?

no wiesz, zależy od odbioru osobistego :lol:

bo jak ktoś pakując się do auta, jednocześnie wykrzykuje do mnie informacje o głuchych kotach to przekracza moją zdolność percepcji :lol:

telefon do Pani Babci mogę odszukać, tyle że ona teraz z niemowlakiem szaleje. I tak się dziwię, że w ogóle usiłowała cokolwiek zrobić, jak jej córka na porodówce leżała

szukaj

trzy maluchy zainstalowane u przerażonej Karoliny i jej chłopaka :love:

Są kiepskie, mają gila, furczą, oczy zapaćkane... Będzie trzeba zbierać fundusze

Henryk

Fiodor (różni się od Henryka tym, że ma mniejszą i ostrzej zakończoną strzałkę nad czółkiem)

Chłopcy mają brzuszki jak bębenki

Po ząbkach - jakieś 3,5-4 m-ce

i panienka, roboczo nazwałam ją Anna Karenina, tak mi się z tym Fiodorem skojarzyła

Ma mega świerzba, jest najmniejsza i najdrobniejsza, wygląda na 10-11 tygodni. Być może jest z innego miotu.

Dzieciarnia nie jest jakaś mega dzika, no chyba, że po prostu są tak wymęczone chorobą. Zobaczymy, jak się oswoją - będziemy szukać domu. A na razie lecę szukać czegoś na bazarek