Maksio... się wyadoptował! Aż się boję napisać, bo to niemal cud, że go ktoś wypatrzył. Mieszka sam z młodym Dużym, który do nowego mieszkania nie dostał kotki z domu (bo to "ukochane dziecko" jego mamy

) i musiał sobie poszukac kota. Wypatrzył Maksia na stronie schroniska, chciał czarnego, bo w jego domu zawsze były czarne koty. Trochę był przerażony rozmiarami Maksia, ale jak Maksio będzie sam, to będzie mozna go trochę odchudzić.
Maksio w domu u mnie dawał się miziać i wywalał brzucho, za to całą drogę darł się niesamowicie w transporterze, w nowym domu najpierw się schował za łóżko, potem za lodówkę, ale dośc szybko zaczął wychodzić i się miziać. Jak na pierwszy dzień - chyba było OK. Teraz czekam na dalsze wieści.
Mruczus-Kubuś już po kastracji, zauroczył podobno Anię CC

W domu goni Sabcię i w ogóle chce się koniecznie z kimś bawić, więc jutro mają do mnie przyjechać od Pani Joli Pusia i Murzynka (rany, znowu będzie 6 kotów!

), żeby mu dotrzymywac towarzystwa w zabawie
U pani Joli jutro powinna wyadoptowac się Tosia, ta maleńka koteczka. Za to doszła Kropka (ta, co mieszkała pod smietnikiem) i chyba jutro wróci jedna z wysterylizowanych już kotek z dworca, bo bardzo się oswoiła i lata za Panią Jolą...