
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
IKA 6 pisze:Agn - nie badź zarozumiała, że tylko ty potrafisz odróżnic pp od kk. Oprócz mojej wiedzy mam do dyspozycji równiez wiedze moich vetów. A to juz bardzo dużo. W moim domu nie było pp od 1997r.Wtedy Tobie jeszcze sie nie śniło pomagać kotom. A czy przypadkiem nie zadałyscie pytania czy starsze kociaki nie sa dokarmiane. Nie bo po co. Najlepiej od razu założyć, że kotka karmi całą 10
CoToMa pisze:Nie uwierzę, że w miejscu, w którym przewija się tyle kotów, przez 13 lat nie było pp.
Po prostu NIE WIERZĘ
nie ty nie:-) ciebie akurat bardzo lubie:-)CoToMa pisze:Nie wiedziałam, że jestem awanturnicą, ale dzięki wielkie za uświadomienie
cangu pisze:Więc tak, nie czytałam całego wątku bo mi się bardzo ciśnienie
podniosło po kilku stronach.
Ale zauważyłam tu obecność kilku forumowych awanturnic, które
łapią sa słowo, przekręcają, manipulują faktami.
Myśle, że one wiedzą, że o nich mówie;)
Jedna z nich jak leczyłam kota dzwoniła do weta i mu nawet ubliżała.
Diagnoza postawiona internetowo była błędna oczywiście jak późniejsze badania wykazały.
Przeprosiny nie padły, ani pod moim ani pod adresem weterynarza.
Stwierdziły, że to moja wina bo wszystko nie dokładnie opisałam![]()
Nie mają szacunku, uczuć, wyczucia.
Nic poza chęcią do "inteligentnego" awanturowania
się.
Jeżeli ktoś przyjmuje kota i płacze, że jest ciężko, lamentuje itp. to jest dobrze
ale jak ktoś siedzi na komputerze, widzi potrzebe pomocy i chce pomóc
jest źle, wtedy jest złym człowiekiem. [Otóż moje koleżanki
nie każdy lubi się użalać nad sobą i to pokazywać!
Nie znam IKA6 ale przez obecność awanturnic na wątku nie wierze w ANI JEDNO SŁOWO!
Cały wątek traci wiarygodność.
I nawet nie chce mi się grzebać w tych śmieciach.
IKA6 nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem ale wiem,
że z tymi specjalistkami od awantur i leczenia internetowego nie wygrasz;(
nie daj się wkręcić.
I mam nadzieję, że nie dałaś kotka do schroniska jak piszą
bo będziemy musieli poważnie porozmawiać;)
napisz mi na pw jak to było dokładnie.
pixie65 pisze:cangu pisze:Więc tak, nie czytałam całego wątku bo mi się bardzo ciśnienie
podniosło po kilku stronach.
Ale zauważyłam tu obecność kilku forumowych awanturnic, które
łapią sa słowo, przekręcają, manipulują faktami.
Myśle, że one wiedzą, że o nich mówie;)
Jedna z nich jak leczyłam kota dzwoniła do weta i mu nawet ubliżała.
Diagnoza postawiona internetowo była błędna oczywiście jak późniejsze badania wykazały.
Przeprosiny nie padły, ani pod moim ani pod adresem weterynarza.
Stwierdziły, że to moja wina bo wszystko nie dokładnie opisałam![]()
Nie mają szacunku, uczuć, wyczucia.
Nic poza chęcią do "inteligentnego" awanturowania
się.
Jeżeli ktoś przyjmuje kota i płacze, że jest ciężko, lamentuje itp. to jest dobrze
ale jak ktoś siedzi na komputerze, widzi potrzebe pomocy i chce pomóc
jest źle, wtedy jest złym człowiekiem. [Otóż moje koleżanki
nie każdy lubi się użalać nad sobą i to pokazywać!
Nie znam IKA6 ale przez obecność awanturnic na wątku nie wierze w ANI JEDNO SŁOWO!
Cały wątek traci wiarygodność.
I nawet nie chce mi się grzebać w tych śmieciach.
IKA6 nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem ale wiem,
że z tymi specjalistkami od awantur i leczenia internetowego nie wygrasz;(
nie daj się wkręcić.
I mam nadzieję, że nie dałaś kotka do schroniska jak piszą
bo będziemy musieli poważnie porozmawiać;)
napisz mi na pw jak to było dokładnie.
Ponieważ masz skłonność do nieścisłości i zmieniania postów zacytowałam całość.
Do tej pory nie odzywałam się prawie w tym wątku mimo iż uważnie go czytałam.
Tak się składa, że to ja byłam tą osobą, która wtedy rozmawiała z wetem napiszę tylko tyle, że delikatnie mówiąc mijasz się z prawdą.
Nasza rozmowa odbyła się w bardzo przyjaznej atmosferze gdyż jak się okazało - mamy wspólnych znajomych.
Tym samym mam prawo odebrać to co napisałaś jako obraźliwe kłamstwo i jeśli nie przestaniesz tego robić - zgłoszę sprawę moderatorom.
Z tamtej rozmowy wiem też mniej więcej jak wygląda sytuacja u pań R. i jeśli dostrzegasz jakieś analogie pomiędzy nimi a IKA6 to robisz jej swoim wystąpieniem niedźwiedzią przysługę.
cangu pisze:Jedna z nich jak leczyłam kota dzwoniła do weta i mu nawet ubliżała.
cangu pisze:Tylko winny się tłumaczy!
Wiesz z całą pewnością dobrze odebrał
zarzucanie mu niekompetencji lekarskiej,
tylko dlatego, że nie miał możliwości wykonać transfuzji u siebie,
było dla niego napewno przyjemne cała ta rozmowa![]()
Tak bardzo nas nie popierał w naszych działaniach, że postanowił
się nawet dołożyć do zabiegu wykonanego
gdzie indziej.
Po Twoim telefonie się nie dołożył,
tak bardzo się cieszył z rozmowy z Tobą.
Nic nie pisałam o tobie ale jak się czyjesz wywołana do odpowiedzi?
Twoja sprawa.
I dodam, że nie tylko ty dzwoniłaś do weta!!!
O fakcie, że po szczegółowych badaniach okazało się,
że transfuzja zabiła by kota szybciej niż choroba już nie wspomnisz prawda?:-)
Mały szczególik;)
Wiesz jakby się okazało, że mnie ktoś atakuje a mamy wspólnych znajomych
też bym starała się z takim rozmawiać dyplomatycznie.
Napisała bym ci więcej ale z szacunku do Pana doktora nie napisze!!!
cangu pisze:Tak nie ty jedna, niemniej jednak nasłany
przez takich jak ty inspektor weterynarii nie odnotował
ŻADNYCH uchybień. Może jakiś ślepy był
cangu pisze:Zrozum Pan doktor bronił się bo go zaatakowałaś.
Był przekonany, że to my podważamy jego kompetencje!
Tak NIGDY NIE BYŁO, ale mu to tak przedstawiłaś.
Zapewniam cię, że Pan doktor NIGDY nie był u Pań R.
Możesz zadzwonić i zapytać;)
cangu pisze:Dowodów na to jak Panie R. opiekują się zwierzakami
i z jakimi przeciwnościami się
zmagają nie brakuje.
Niektóre są tutaj:
viewtopic.php?f=13&t=110465
Cała nagonka ma swoje źródło i bynajmniej wynika
ona z miłości do zwierząt.
Co do IKA dalej nie widze dowodów jej winy!!!
IKA 6 pisze:Nie komentuje moich doznań, ale prosze o informacje o kotach potrzebujacych juz pomocy. Daje im DT![]()
cangu pisze:+ 18 Koty pod opieką Pań R. w prywatnym azylu w Chrzanowie.
Anemia, karłowatość, świerzbowiec, pchły, wady genetyczne, bezpłodność, stany zapalne oczu, robaczyca, koci katar.
Koty specjalnej troski szukają DT jak i opiekunów, którzy zechcieli by się nimi zaopiekować.
Część kotków jest mała i taka już pozostanie, weterynarz nie może
zagwarantować, że kotki będą żyły dłużej niż 3 lata.
cangu pisze:Jakimś cudem Panie R. poradziły z nawałem kociaków choć przez moment było nieciekawie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 762 gości