Zaniedbałam wątek.
Rezydenci i tymczasowie chorujący na okrągło nie sprzyjają twórczości radosnej i żywiołowej. Niektórzy forumowicze podobno już się pogubili w stanie zakocenia w naszym domu, a ja sobie obiecuję prezentację aktualnego stada ze zdjęciami i stale mi coś przeszkadza. Kiedyś będzie.
Rezydenci bez zmian - trochę niektórzy przytyli
A tymczaski przedstawię, bo akurat mają zdjęcia. Wg. starszeństwa.
Blenderek. Aktualnie ok. pół roku, problemy z wchłanianiem, być może alergia pokarmowa. Wspaniały charakter. Siła spokoju, talent pedagogiczny, nieziemska cierpliwość. Nie ma szczęścia do domków. Każdy go chce, a potem... cisza. Jestem zakochana w tym kocie.
Nie wiem, czy potrafię go oddać.
Chineczka. Ok. 5 miesięcy. Mały, chudy trzpiot. Akrobatka. Wyczynia sztuki, o jakich naszym kotom się nie śniło. Lekko płochliwa, co jej nie przeszkadza wchodzić pod kołdrę i tucać Dużych noskiem. Kochana dziewczynka.
Skąd się wzięły? A stąd:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61 ... sc&start=0
Nuncjusz. Dla przyjaciół Niuniek. Jakieś 3 miesiące. Wlokące się od początku zapalenie jelit. Słodziak, przytulak i miziak. Przebojowy chłopak, byłby cudownym towarzyszem starszego, żywiołowego kocurka. Byłby, gdyby... Gdyby się wreszcie wyleczył i mógł pójść do adopcji.
A historia Niuńka zaczyna się tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2479815#2479815
Właściwie zaczęła się wcześniej, w wątku kotów z Os. Piastów.
No i jest jeszcze nieustający problem z Honzą. Honziak zniknął na 1,5 tygodnia. Prawie go pożegnaliśmy, a tu nagle dzisiaj wrócił. Nie wyglądał na wygłodzonego, chociaż wielką michą serc indyczych nie pogardził.
Ropnie na szyi wygojone, stare strupy poodpadaly z kota - nie, to nie jest kot po ponad tygodniu włóczęgi. Wpakował się do domu, wymruczał, wymiział, wybarankował fotele, wyturlał po podłodze i na koniec pogonił kota kotom. Za ten ostatni wyczyn został wystawiony na taras. Wieczorem powtórka, z awanturą i dziurami w mojej ręce. Nie mam już siły do drania..
Podejrzewamy, że on jednak ma gdzieś dom. Taki dom z przerwami - ktoś, kto go lubi, przyjeżdża w święta i na urlopy. Może teraz przyjechał na wybory i został trochę dłużej. A w przerwach Honza się włóczy i zagląda do nas...