Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
taizu pisze:Dziewczyny, naprawdę tak bardzo Wam współczuję....
MartynaP pisze:jezu co sie dzieje? to jakis koszmar!
diewczyny trzymajcie sie choc wiem ze łatwo nie jest
boze tyle kociątek umarło,to jest straszne
paulina777 pisze:Właśnie rozmawiałam z wetem który zajmuje się maluchami które są w lecznicy… Buro biały Maryś dusi się coraz bardziej… wychodzę na razie z netu. Nie mam siły dalej o tym pisać i myśleć.
kalla pisze:Od dziewczyn trzeba pilnie zabrać osiem kotów (Emilka, Arturem, Burza, Szylka, Kubuś, Olaf, Gosia, Pircia….), które w lato przeszły pp i są obecnie raz zaszczepione. One nie mogą u nich zostać. Trzeba poszukać im jakiś tymczasów, choć po jednym, dwa koty.
paulina777 pisze:W miejscu z którego zostały zabrane jest epidemia, wszystko jest zmutowane do tego stopnia, że nie da się tego leczyć. Układ odpornościowy po pp jest tak zniszczony, że łapią każdy syf. Nie wiem o co chodzi z tym zapaleniem płuc… Jestem załamana. Wszystkie mają duszności. Maluchy mają koce elektryczne, termofory i są w najcieplejszym pomieszczeniu w domu, wszędzie mają koce. Dostają wszystko co tylko można na podniesienie odporności. Antybiotyki nie działają na gluta. Nikt nigdy nie miał takiej sytuacji.
Wirusy ze schronu są tak zmutowane i lekooporne, że nic na nie, nie działa![]()
Schron stworzył tak silne pp, że nawet zaatakowało nasze poszczepione koty!
Jak tylko przyszły do domu to kilka dni później nasze koty (które zostały kompleksowo zaszczepione) miały rozwolnienie i wymioty. Myślałyśmy, że to mały wirus który zreszta już kiedyś miałyśmy bo przywlekłyśmy go z koterii, albo, że stres. Zostały lekko przegłodzone, podałyśmy immunodol i gastrolit z wodą, żeby się nie odwodniły i kupiłyśmy jedzenie dla wrażliwych przewodów pokarmowych, już jest ok. ale jest podejrzenie, że to była pp…… to jest chore!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], puszatek i 1342 gości