Fakt... skonsultowane.
Ania koconek jest nieocenioną pomocą. I jestem pod wrażeniem jej wiedzy.
I to ona pierwsza usłyszała moją panikę tuż po powrocie od weta.
Brutalne życie.
Za dzisiejszą wizytę i zaledwie część potrzebnych leków zapłaciłam 117,40. Nawet nie miałam tyle przy sobie

Brakującą część dopłacę w piątek, odbierając kolejny lek.
Póki co Maciek czuje się dobrze. Je, pije, siusia, spaceruje. Tylko te koszty wpędziły mnie w panikę.
Z chorobą jeszcze jakoś sobie radzimy.
Zaczynam przegrywać z kosztami.
I spanikowałam.
I dziękuję Ani za opanowanie, za przetrwanie mojej historii.
Na szczęście wiele osób nie wie, co ja przeżywam. I po cichu im zazdroszczę.
Czy mam się poddać?