Kociczka33 pisze: Moja koleżanka na przykład, uratowała kociego oseska, odchowała go na butelce, obecnie sam już je i teraz ma problem bo maluch chce wszystko ssać: palce, kocyk, wszystko. To przez brak matki, prawda?
Tak to moze byc tzw "choroba sieroca". Ale nie rozumiem czemu to ma byc wada kota? Problem? Dla mnie to zaleta. Kot nie gryzie jak inne koty tylo lize albo ssie czasem reke wlasciciela czy ramie czasem kocyk i przy tym usypia. Mamy w rodzinie takiego kota ( ssie tylko gole cialo czlowieka, kocykow nie) jest cudowny. Nigdy nikogo nie ugryzł. Nigdy nikogo specjalnie nie pdrapał czasami jak chce wskoczyc na kolanka wysuwa tylko pazurki zeby sie nimi przytrzymac - ale to odruch bezpieczenstwa zeby nie spasc.
Wiesz jako osobie, ktora pisze, ze wie co to brak matki chciałam Ci zaproponowac zebys zrobila to co robi Twoja kolezanka i wiekszosc osob prowadzacych DT zebys przygarnela jakiegos bezdomnego maluszka. Zostala jego zastepcza matka. Sama odchowala, odchuchala, otoczyla mloscia. Sama stworzyla sobie kota czy koty swoich marzen, bo tak naprawde to kota nie tylko kocia matka kształtuje, ale przede wszystkim czlowiek - jego miłosc.
Ale z Twojego zachowania - preferencji wobec kota wynika, ze to, ze wychowywalas sie bez mamy nie nauczylo Cie bezinteresownej milosci. Wg mnie jestes osoba wykalkulowana, zabezpieczajaca sie na wszystkie strony. Chcesz kota dla siebie, a nie miec kota dla dobra kota - zeby mu pomoc. Chcialabys pewnosc, ze kotek bedzie idelany. Innego nie jestes w stanie zaakceptowac. Spojrz na to inaczej. Z niczym w zyciu nie masz takiej pewnosci. Z NICZYM, nawet z męzem czy z własnym dzieckiem, tez nigdy nie masz tej cholernej pewnosci, ze wszystko zawsze bedzie idealnie. Wyrasta Ci takie jakie wychowasz. Nie starczy karmic, przy nim byc czy nawet biegac do lekarza i chciec miec idealne i zdrowe dziecko.Wszystko zalezy od milosci, od madrej milosci to ona wytwarza prawdziwa wiez i daje sile w chwilach gorszych.
Mam od kilku miesiecy kociaka znalezionego gdzies w krzakach przez psa kolezanki. Nie mial 12 tyg - sporo mniej. Jest najcudowniejszym zwierzakiem jakiego kiedykolwiek mialam. Cudownym, łagodnym, nakolankowym przytulakiem. A mialam ich wiele przez cale zycie z zroznych zrodel. Nawet i psa rasowego z bardzo dobrej hodowli, a idealem zwierzaka dla mnie okazała sie krzakowa znajdka. Jesli pojawia sie kiedys jakies problemy tak samo bede go kochala. Na razie jest tylko troszke wrazliwy na niektore pokarmy to dostaje karmy dla kotow wrazliwych czy takie, ktore dobrze mu sluza i nie ma problemu. Ale za to jest niesamowita satysfakcja z tego ze dalo sie nowe zycie kotu bez matki, bez domu, w potrzebie. Osoby ktore prowadza DT zrozumieja o czym pisze. Czy Ty to zrozumiesz nie wiem.
Ps. Moj Borys nie ssie mnie, ale lubi ugniatac i mruczy wtedy tak słodko, bo mu dobrze. Nie kocyk jak niektore koty tylko mnie ugniata. Tak jak maly kociak matke, zeby lecialo mleko. To tez tzw "choroba sieroca" czasami wyciaga przy tym pazurki i troche boli gdy za długie, to pilnuje zeby zawsze mial krociutko obciete. Nie traktuje tego jako jego wady, ale jako jego wielkie przywiazanie do mnie.
Ja bym na Twoim miejscu przemyślała adopcje tych małych kociakow z forum jesli nie masz odwagi ani cierpliwosci do wychowywania maluszka od małego. Tutejsze DT kochaja swoje koty, otaczaja wielka miloscia, dzieki mieszkaniu z ich kotami kociaki sie tez dobrze socjalizuja. Kot nie koniecznie musi byc z biologiczna matka. Starczy jak ma przy sobie starszego madrzejszego kota, ktory sie nim opiekuje. Wziecia kota od romnazacza to przyzwolenie na romnazanie i kocia bezdomnosc. Ktos kto oddaje koty w wieku 4 czy nawet 8 tyg to typowy rozmnazacz. Czlowiek bez odrobiny prawdziwej milosci do kotow i rozsadku.
Z drugiej strony nie wiem czy po tym co tu napisałaś, ktos z forum zechce Ci oddac swojego wypieszczonego kota, w ktorego wlozył całe swoje serce. Ja bym miala spore watpliwosci.