Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 12, 2016 17:26 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Kociczka33 pisze:Ale jeśli dobrze zrozumiałam to dorcia44 chce oddać 6 tygodniowe kociaki, a ja chce spróbować znaleźć ok.12 tygodniowe szkraby, które cały czas przebywały z mamą. Może jest to dla mnie takie ważne, ponieważ wiem co znaczy nie mieć mamy. Poza tym przez wiele, wiele lat miałam psa, który na wskutek różnych przeżyć miał problemy emocjonalne i teraz chciałabym najbliższe 20 lat przeżyć bez asysty behawiorysty :)

mam kociaki 4m i wzwyż,maluszki czekają na szczepienia.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 12, 2016 23:20 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Nie jestem ekspertem ale niedawno wydawałam miot 4 kociaków i nie patrzyłam na tygodnie,nie chciałam robić traumy ani mojej Kocie ani kociakom..patrzyliśmy na rozwój i zachowania. Kiedy już pewnie biegały nawet w ogrodzie (nasza Kota ma koci trap i wychodzi kiedy chce,a kotki podążyły za nią) ,sama odstawiła je od karmienia,pozwalała się ssać 1-2 razy dziennie,kotki spały same.. Dopiero wtedy zdecydowaliśmy szukać im domów.
Nie ukrywam że odmówiłam kilka razy,mieszkam w GB i 3 kociaki poszły do Brytyjczyków jeden do rodziny polskiej. Mam kontakt ze wszystkimi,dostaje fotki to miłe i jestem spokojna o moje wnuczęta .
u nas ta granica to było 8 tyg..ostatni kotek miał 10tyg jak go odwoziliśmy. Kotka nie odczuła ich zniknięcia w ogóle a Młodziaki były niespokojne w nowych rodzinach,jedynie przez pierwszą noc...potem już tylko zajmowały nowy teren .
Pozdrawiam Forumowiczów.

MamaKoty

 
Posty: 8
Od: Wto paź 11, 2016 21:18

Post » Czw paź 13, 2016 10:25 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Przepraszam, wyszło nieporozumienie - chodziło mi o to, że Dorcia ma kociaki (powyżej 12ego tygodnia) którym szuka domu - więc skoro tu wpadła możecie się dogadać w kwestii czego jedna i druga strona oczekuje. Bo wiadomo, że te maluchy 6-tygodniowe to jeszcze muszą być zaszczepione i trochę pewnie powychowywane przez koty Doroty :wink: . Dobrego domu poszukują też inne forumowe koty, więc jeśli napiszesz jaki charakter Ci odpowiada, jest duża szansa znalezienia kota na forum.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw paź 13, 2016 15:36 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

A ja mam dwie kotki, które zostały wzięte wraz z mamą z piwnicy, kiedy miały dwa dni.Urodziły się 8 maja, wiem dokładnie i wychowywały się z mamą.Ona już w swoim domku.Rzadko stosunkowo miewam kocięta, ale jakoś specjalnie różnicy nie widzę pomiędzy tymi z mamą, a tymi bez.No, może jest jedna różnica.Otóż te karmione przez matkę nie chorowały na nic, mama też była zdrowa.Miałam jednak kocie maleństwo, odstawione od matki zbyt wcześnie, a było nieprawdopodobnie zdrowe.Na imię miało Toluś, dzisiaj to Toru, piękny, dorodny kocur, forumowy zresztą.
Moje cudne Pszczółki, już pięciomiesięczne
Obrazek Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56142
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 13, 2016 17:01 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

rozumiem preferencje autorki wątku
jak czytam, miała 'przygodę' z psem o trudnym charakterze (wiem coś o trudnych psich charakterach z doświadczeń osobistego psa mego)
jednak kot, to nie pies, pewne elementy są znacząco różne

co mogę powiedzieć - jeśli kociak ma być pro-ludzki bez mądrego/wiedzącego co robi człowieka obok niego, tak nie będzie
aktualnie mam do wydania jednego kociaka ok. 5 miesięcznego,
podrzucony gdy miał ok. 4-6 tygodni
wychowany przez rezydentów (Główną Niańkę - Figaro) i wieczne tymczasy
ten kociak to tajfun, do tego bardzo charakterny tajfun, na imię ma Julian, Król Julian
to imię w pełni oddaje jego charakter - wesoły, rozbrykany, ufny kociak
klasyk po prostu
:D
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto lis 01, 2016 13:38 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i podpowiedzi :) Zdaję sobie sprawę, że może jestem zbyt ostrożna z tym wiekiem, bo dużo zależy od czynników jakie wpływają na kota, ale tak juz mam, że nie podejmuję decyzji bez solidnego wywiadu :) Moja koleżanka na przykład, uratowała kociego oseska, odchowała go na butelce, obecnie sam już je i teraz ma problem bo maluch chce wszystko ssać: palce, kocyk, wszystko. To przez brak matki, prawda?

Kociczka33

Avatar użytkownika
 
Posty: 58
Od: Śro paź 12, 2016 1:12

Post » Wto lis 01, 2016 16:26 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Tak, to objaw choroby sierocej. Może mu przejdzie jak dorośnie, a może już zawsze tak będzie miał (no, może minimalnie lżej) - u mojego Basila nie przeszło i ponad roczny kocurek (wykastrowany i wszystko) jak tylko ma okazję to włazi mi pod bluzkę/piżamę i ssie mi szyję lub kości obojczykowe. Dobrze, że uszom i nosowi już odpuszcza...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro lis 02, 2016 14:19 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Niestety 12 tygodni przy matce nie gwarantuje braku problemów u kociaka.

Mam dwójkę rodzeństwa odłowione w wieku około 6 tygodni jako dziczki, wychowane bez matki i bez dorosłych kotów - to były moje pierwsze koty w domu. Nie mają żadnych problemów behawioralnych chyba że problemem nazwiemy tzw. chorobę sierocą która objawia się ssaniem swoich łapek. Z tym, że robią to wyłącznie u mnie na kolanach podkładając się jednocześnie do głaskania zwłaszcza po dłuższej nieobecności. Odbieram to raczej jako manifestację miłości i poczucia bezpieczeństwa. Poza wszystkim jedno z nich - kocur -jest idealnym rodzicem zastępczym dla maluszków przewijających się przez nasz dom. Nawet potrafił karmić cyckiem jedno z maluchów. Kotka maluchami się nie opiekuje, ona je po prostu ignoruje gdyż to księżniczka :wink: i nie będzie się zniżać do tego poziomu. Oboje nie boją się obcych, nie chowają się po kątach i chętnie do nich wychodzą na przywitanie - oczywiście mowa o mieszkaniu.

Jednocześnie mam rasową MCO wychowaną i zsocjalizowaną przy matce do 14 tygodnia. Cudowny, rozkoszny kociak, mruczący i podchodzący do obcych rąk - taka była jak ją odbierałam. Charakterek wyszedł z niej nieco później. Obecnie jest kotem wyłącznie moim, spod ręki innego domownika umyka, o obcych nawet nie wspomnę. Mało że obcych nie toleruje, poza tym jest histeryczką bojącą się każdego obcego zwierzaka.
Był u nas na DT ledwie 2 tygodnie dorosły kocurek kochający zwierzaki i ludzi. Krowa panicznie się go bała, a nawet rozchorowała się biedaczka ze stresu, reszta kotów bez problemów.
No dobrze komisyjnie stwierdziliśmy, że dorosłe obce koty nie dla Krówki i więcej z obawy o jej zdrowie nie będziemy tymczasować dorosłych.
Trafiły mi się oseski do wykarmienia butlą, trzy tygodnie siedziała pod drzwiami pokoju gdzie były maluszki i prychała w szparę, kolejne dwa tygodnie obchodziła je szerokim łukiem.
Kolejna dwójka 9 tygodniowych kociąt powoduje u Krówki paniczny lęk i chowa się pod narzutę w sypialni by przypadkiem te ledwie kilogramowe potwory nie zagryzły tej 8 kg malutkiej Krówki.
ObrazekObrazekObrazek

leeann

 
Posty: 381
Od: Sob cze 15, 2013 21:34

Post » Śro lis 02, 2016 15:38 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Kociczka33 pisze: Moja koleżanka na przykład, uratowała kociego oseska, odchowała go na butelce, obecnie sam już je i teraz ma problem bo maluch chce wszystko ssać: palce, kocyk, wszystko. To przez brak matki, prawda?



Tak to moze byc tzw "choroba sieroca". Ale nie rozumiem czemu to ma byc wada kota? Problem? Dla mnie to zaleta. Kot nie gryzie jak inne koty tylo lize albo ssie czasem reke wlasciciela czy ramie czasem kocyk i przy tym usypia. Mamy w rodzinie takiego kota ( ssie tylko gole cialo czlowieka, kocykow nie) jest cudowny. Nigdy nikogo nie ugryzł. Nigdy nikogo specjalnie nie pdrapał czasami jak chce wskoczyc na kolanka wysuwa tylko pazurki zeby sie nimi przytrzymac - ale to odruch bezpieczenstwa zeby nie spasc.

Wiesz jako osobie, ktora pisze, ze wie co to brak matki chciałam Ci zaproponowac zebys zrobila to co robi Twoja kolezanka i wiekszosc osob prowadzacych DT zebys przygarnela jakiegos bezdomnego maluszka. Zostala jego zastepcza matka. Sama odchowala, odchuchala, otoczyla mloscia. Sama stworzyla sobie kota czy koty swoich marzen, bo tak naprawde to kota nie tylko kocia matka kształtuje, ale przede wszystkim czlowiek - jego miłosc.

Ale z Twojego zachowania - preferencji wobec kota wynika, ze to, ze wychowywalas sie bez mamy nie nauczylo Cie bezinteresownej milosci. Wg mnie jestes osoba wykalkulowana, zabezpieczajaca sie na wszystkie strony. Chcesz kota dla siebie, a nie miec kota dla dobra kota - zeby mu pomoc. Chcialabys pewnosc, ze kotek bedzie idelany. Innego nie jestes w stanie zaakceptowac. Spojrz na to inaczej. Z niczym w zyciu nie masz takiej pewnosci. Z NICZYM, nawet z męzem czy z własnym dzieckiem, tez nigdy nie masz tej cholernej pewnosci, ze wszystko zawsze bedzie idealnie. Wyrasta Ci takie jakie wychowasz. Nie starczy karmic, przy nim byc czy nawet biegac do lekarza i chciec miec idealne i zdrowe dziecko.Wszystko zalezy od milosci, od madrej milosci to ona wytwarza prawdziwa wiez i daje sile w chwilach gorszych.

Mam od kilku miesiecy kociaka znalezionego gdzies w krzakach przez psa kolezanki. Nie mial 12 tyg - sporo mniej. Jest najcudowniejszym zwierzakiem jakiego kiedykolwiek mialam. Cudownym, łagodnym, nakolankowym przytulakiem. A mialam ich wiele przez cale zycie z zroznych zrodel. Nawet i psa rasowego z bardzo dobrej hodowli, a idealem zwierzaka dla mnie okazała sie krzakowa znajdka. Jesli pojawia sie kiedys jakies problemy tak samo bede go kochala. Na razie jest tylko troszke wrazliwy na niektore pokarmy to dostaje karmy dla kotow wrazliwych czy takie, ktore dobrze mu sluza i nie ma problemu. Ale za to jest niesamowita satysfakcja z tego ze dalo sie nowe zycie kotu bez matki, bez domu, w potrzebie. Osoby ktore prowadza DT zrozumieja o czym pisze. Czy Ty to zrozumiesz nie wiem.

Ps. Moj Borys nie ssie mnie, ale lubi ugniatac i mruczy wtedy tak słodko, bo mu dobrze. Nie kocyk jak niektore koty tylko mnie ugniata. Tak jak maly kociak matke, zeby lecialo mleko. To tez tzw "choroba sieroca" czasami wyciaga przy tym pazurki i troche boli gdy za długie, to pilnuje zeby zawsze mial krociutko obciete. Nie traktuje tego jako jego wady, ale jako jego wielkie przywiazanie do mnie.

Ja bym na Twoim miejscu przemyślała adopcje tych małych kociakow z forum jesli nie masz odwagi ani cierpliwosci do wychowywania maluszka od małego. Tutejsze DT kochaja swoje koty, otaczaja wielka miloscia, dzieki mieszkaniu z ich kotami kociaki sie tez dobrze socjalizuja. Kot nie koniecznie musi byc z biologiczna matka. Starczy jak ma przy sobie starszego madrzejszego kota, ktory sie nim opiekuje. Wziecia kota od romnazacza to przyzwolenie na romnazanie i kocia bezdomnosc. Ktos kto oddaje koty w wieku 4 czy nawet 8 tyg to typowy rozmnazacz. Czlowiek bez odrobiny prawdziwej milosci do kotow i rozsadku.
Z drugiej strony nie wiem czy po tym co tu napisałaś, ktos z forum zechce Ci oddac swojego wypieszczonego kota, w ktorego wlozył całe swoje serce. Ja bym miala spore watpliwosci.
regułą w przypadku kotów jest to, że nie ma żadnych reguł.. Obrazek

Kamionka

Avatar użytkownika
 
Posty: 332
Od: Pon lut 23, 2015 2:17

Post » Śro lis 02, 2016 20:51 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Kamionka pisze:
Kociczka33 pisze: Moja koleżanka na przykład, uratowała kociego oseska, odchowała go na butelce, obecnie sam już je i teraz ma problem bo maluch chce wszystko ssać: palce, kocyk, wszystko. To przez brak matki, prawda?



Tak to moze byc tzw "choroba sieroca". Ale nie rozumiem czemu to ma byc wada kota? Problem? Dla mnie to zaleta. Kot nie gryzie jak inne koty tylo lize albo ssie czasem reke wlasciciela czy ramie czasem kocyk i przy tym usypia. Mamy w rodzinie takiego kota ( ssie tylko gole cialo czlowieka, kocykow nie) jest cudowny. Nigdy nikogo nie ugryzł. Nigdy nikogo specjalnie nie pdrapał czasami jak chce wskoczyc na kolanka wysuwa tylko pazurki zeby sie nimi przytrzymac - ale to odruch bezpieczenstwa zeby nie spasc.

Wiesz jako osobie, ktora pisze, ze wie co to brak matki chciałam Ci zaproponowac zebys zrobila to co robi Twoja kolezanka i wiekszosc osob prowadzacych DT zebys przygarnela jakiegos bezdomnego maluszka. Zostala jego zastepcza matka. Sama odchowala, odchuchala, otoczyla mloscia. Sama stworzyla sobie kota czy koty swoich marzen, bo tak naprawde to kota nie tylko kocia matka kształtuje, ale przede wszystkim czlowiek - jego miłosc.

Ale z Twojego zachowania - preferencji wobec kota wynika, ze to, ze wychowywalas sie bez mamy nie nauczylo Cie bezinteresownej milosci. Wg mnie jestes osoba wykalkulowana, zabezpieczajaca sie na wszystkie strony. Chcesz kota dla siebie, a nie miec kota dla dobra kota - zeby mu pomoc. Chcialabys pewnosc, ze kotek bedzie idelany. Innego nie jestes w stanie zaakceptowac. Spojrz na to inaczej. Z niczym w zyciu nie masz takiej pewnosci. Z NICZYM, nawet z męzem czy z własnym dzieckiem, tez nigdy nie masz tej cholernej pewnosci, ze wszystko zawsze bedzie idealnie. Wyrasta Ci takie jakie wychowasz. Nie starczy karmic, przy nim byc czy nawet biegac do lekarza i chciec miec idealne i zdrowe dziecko.Wszystko zalezy od milosci, od madrej milosci to ona wytwarza prawdziwa wiez i daje sile w chwilach gorszych.

Mam od kilku miesiecy kociaka znalezionego gdzies w krzakach przez psa kolezanki. Nie mial 12 tyg - sporo mniej. Jest najcudowniejszym zwierzakiem jakiego kiedykolwiek mialam. Cudownym, łagodnym, nakolankowym przytulakiem. A mialam ich wiele przez cale zycie z zroznych zrodel. Nawet i psa rasowego z bardzo dobrej hodowli, a idealem zwierzaka dla mnie okazała sie krzakowa znajdka. Jesli pojawia sie kiedys jakies problemy tak samo bede go kochala. Na razie jest tylko troszke wrazliwy na niektore pokarmy to dostaje karmy dla kotow wrazliwych czy takie, ktore dobrze mu sluza i nie ma problemu. Ale za to jest niesamowita satysfakcja z tego ze dalo sie nowe zycie kotu bez matki, bez domu, w potrzebie. Osoby ktore prowadza DT zrozumieja o czym pisze. Czy Ty to zrozumiesz nie wiem.

Ps. Moj Borys nie ssie mnie, ale lubi ugniatac i mruczy wtedy tak słodko, bo mu dobrze. Nie kocyk jak niektore koty tylko mnie ugniata. Tak jak maly kociak matke, zeby lecialo mleko. To tez tzw "choroba sieroca" czasami wyciaga przy tym pazurki i troche boli gdy za długie, to pilnuje zeby zawsze mial krociutko obciete. Nie traktuje tego jako jego wady, ale jako jego wielkie przywiazanie do mnie.

Ja bym na Twoim miejscu przemyślała adopcje tych małych kociakow z forum jesli nie masz odwagi ani cierpliwosci do wychowywania maluszka od małego. Tutejsze DT kochaja swoje koty, otaczaja wielka miloscia, dzieki mieszkaniu z ich kotami kociaki sie tez dobrze socjalizuja. Kot nie koniecznie musi byc z biologiczna matka. Starczy jak ma przy sobie starszego madrzejszego kota, ktory sie nim opiekuje. Wziecia kota od romnazacza to przyzwolenie na romnazanie i kocia bezdomnosc. Ktos kto oddaje koty w wieku 4 czy nawet 8 tyg to typowy rozmnazacz. Czlowiek bez odrobiny prawdziwej milosci do kotow i rozsadku.
Z drugiej strony nie wiem czy po tym co tu napisałaś, ktos z forum zechce Ci oddac swojego wypieszczonego kota, w ktorego wlozył całe swoje serce. Ja bym miala spore watpliwosci.


Myślę, że masz prawdziwe powołanie do ratowania kocich żyć, ale przemawia przez Ciebie niesamowita gorycz. Nie szukam idealnego kota. Mam odwagę przyznać się, że nie poradziłabym sobie z kotem mającymi poważne problemy a przecież niektóre z nich przeżyły tyle okropieństw, że człowiek wstydzi się swojego gatunku. Twoje oddanie sprawie jest piękne, ale nie powinnaś gardzić ludźmi, którzy nie poświęcają się tak jak Ty. Nie każdy może, nie każdy ma predyspozycje, by unieść tyle zwierzęcego cierpienia, a może ktoś poświęcił już tyle, że mu to złamało życie. Nie znasz mnie, więc nie pisz lekką ręką kim ktoś wg Ciebie jest. Jeśli w Twoich oczach jestem przez to gorsza, że chcę adoptować kota dla siebie i dla niego, a nie tylko dla niego, to trudno.

Kociczka33

Avatar użytkownika
 
Posty: 58
Od: Śro paź 12, 2016 1:12

Post » Śro lis 02, 2016 21:25 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Alienor pisze:Tak, to objaw choroby sierocej. Może mu przejdzie jak dorośnie, a może już zawsze tak będzie miał (no, może minimalnie lżej) - u mojego Basila nie przeszło i ponad roczny kocurek (wykastrowany i wszystko) jak tylko ma okazję to włazi mi pod bluzkę/piżamę i ssie mi szyję lub kości obojczykowe. Dobrze, że uszom i nosowi już odpuszcza...


Hahaha, to słodkie, jeśli mogę napisać o chorobie, że jest słodka. :D Dla mnie to nie jest wada, a jeśli kot czuje sie poprzez wykonywanie tych czynności lepiej, to super :)

Kociczka33

Avatar użytkownika
 
Posty: 58
Od: Śro paź 12, 2016 1:12

Post » Czw lis 03, 2016 9:28 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Kociczka33 pisze: Mam odwagę przyznać się, że nie poradziłabym sobie z kotem mającymi poważne problemy


A powiedz szczerze - co zrobisz gdy wybrany przez Ciebie kot będzie jednak miał jakieś problemy?
Zdarza się.
Najbardziej wychuchany, odchowany przez matkę i zsocjalizowany z człowiekiem kociak może nie być "idealny".
To żywy organizm.
Sama też być może popełnisz w obcowaniu z nim błędy czy podejmiesz decyzje które zaowocują rozwinięciem się problematycznych zachowań. Może zdarzyć się choroba, przeżycie, wypadek.
I co wtedy?

Czym dla Ciebie są "poważne problemy"?
Dla jednego jest to kot nie trzymający kału i moczu, rzucający się z agresją na dziecko etc.
A dla Ciebie?

Co to znaczy - nie poradziłabym sobie z kotem mającym poważne problemy.
Zakładasz z góry niezgodę na nie i brak akceptacji.
Ale na jakieś konkretne?
Czy z zasady - kot ma być niekłopotliwy i taki jak go sobie wymarzyłaś?

Pomyśl i zastanów się - czy tak naprawdę jesteś gotowa na adopcję kota?
Czy go nie skrzywdzisz?
Czy szanujesz to że kot jest żywym stworzeniem?

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 03, 2016 10:16 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Niedawno przygarnęłam kociaka, który ma około 7-8 tygodni. Dobrze sobie radzi samodzielnie bez matki. Widać, że jeszcze trochę jej szuka, zasypia wtulony, trochę próbuje ssać palec, ale bawi się, skacze i biega za zabawkami. Myślę, że z moim maluszkiem będzie wszystko dobrze. Nie wiem czy to nie jest za wcześnie na adopcję kociaka, nie mam doświadczenia.

100club

Avatar użytkownika
 
Posty: 2
Od: Czw lis 03, 2016 8:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 03, 2016 15:01 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Nie boję się kupy na podłodze, ani nie boję się zniszczonych mebli, bo to może się przydarzyć każdemu kociakowi. Ogólnie myślę o problemach emocjonalnych, które uniemożliwią mu szczęśliwe życie. Tu cytat ze strony zpazurem.pl:

"Już Karol Darwin zauważył, że zwierzęta zachowują się czasami całkowicie irracjonalnie, co świadczy o tym, że mają problemy psychiczne lub emocjonalne. Obecnie żadnego doświadczonego weterynarza nie zaskoczy widok psa czy kota cierpiącego na depresję, załamanie nerwowe, atak paniki, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne czy zespół stresu pourazowego. Co gorsza, większość takich przypadłości odbija się negatywnie na zdrowiu fizycznym czworonogów. Z kolei terapia bywa trudna i nie zawsze skuteczna. Dlatego najważniejszym elementem postępowania z wrażliwymi zwierzętami jest profilaktyka, a więc zapobieganie sytuacjom, w których pies czy kot może czuć się zagrożony. Z tego też powodu zanim zdecydujemy się na adopcję czworonoga, powinniśmy dokładnie przemyśleć wybór konkretnej rasy i zastanowić się, czy jesteśmy w stanie zapewnić naszemu pupilowi odpowiednie warunki do życia i zaspokoić jego podstawowe potrzeby emocjonalne."

Jestem w stanie zaspokoić potrzeby zdrowego emocjonalnie kota, ale nie poradziłabym sobie np. z kotem cierpiącym na nerwicę. Co innego nie dopuścić do powstania choroby, a co innego ją leczyć.

Pytasz, "czy szanujesz to że kot jest żywym stworzeniem?". A czy to, że ciągle pytam, ciągle szukam nie świadczy o tym, że szanuję? Gdyby było inaczej, wzięłabym pierwszego z brzegu kota i go przetestowała, a gdyby nie spełnił moich super wygórowanych oczekiwań, wymieniłabym go na innego. :/ Przepraszam za złośliwość, ale uważam że wykazuję się dużą odpowiedzialnością, wybierając kota "nie na szybko", nie pod wpływem emocji i uwzględniając wszystkie scenariusze, nawet te najgorsze.

Myślę też, że ten wątek można już zamknąć, ponieważ niektórzy użytkownicy trzymali się tematu i dzięki ich udziałowi wiem, że kocięta powinny być przy matce tak długo tego potrzebują, a jeśli to nie było możliwe, to nie oznacza to że w przyszłości wystąpią jakieś problemy - mogą, ale nie muszą. :) Kociaki w DT nadrabiają zaległości jeśli jakieś są (tu zasługa starszych kotów, które przyjmują rolę nauczycieli) i dzięki temu w niczym nie ustępują innym kotom. I najważniejsze - to nie miejsce pobytu kota go definiuje, a ludzie którzy go otaczają. A kot z domu z ciepłym kominkiem mógł mieć tylko tyle ciepła od ludzi, na ile zbliżył się do kominka.

Jeszcze raz dziękuję za Wasze odpowiedzi :)

Kociczka33

Avatar użytkownika
 
Posty: 58
Od: Śro paź 12, 2016 1:12

Post » Czw lis 03, 2016 15:25 Re: Kocięta 4 - 6 tygodniowe - czy dobrze jest adoptować?

Tak naprawdę kluczowe znaczenie mają geny, socjalizacja i wychowanie również, ale jeśli genetycznie kot jest lękliwy/niestabilny emocjonalnie to jest wielkie prawdopodobieństwo, że będzie zanieczyszczał na podłożu stresowym niezależnie od prawidłowości i wszelkich starań w odchowie.
Rozmawiałam swego czasu z kilkoma behawiorystami (np. dr Iracka) i mówiła, że w niektórych rasach jest już z tym niemały problem.
Hodowcy nie zawsze informują o "śmierdzących" problemach, jakie sprawiają ich koty hodowlane i nie wykluczają ich z hodowli (np. kiedyś dawno temu w Persach prowadzono taką selekcję)..

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 215 gości