Pytam ochroniarzy i jeśli już to mówią, albo że tu kotów w ogóle nie ma, bo to porządne osiedle, a następna zmiana mówi, że tu tyle kotów, że nawet jakby chcieli to mojego nie znajdą, bo tyle tutaj kotów! Odwiedzam ochroniarzy ze wszystkich okolicznych osiedli po dwa - trzy razy dziennie i za każdym razem daje im nowe ulotki. Na początku co wychodziłam to trafiały do kosza, ale teraz z dumą mi pokazują, że ją mają i szukają. Mówiłam im, żeby dzwonili o każdej porze dnia i nocy, ale ostatnio Pani z ochrony (właśnie z tego osiedla) naskoczyła na mnie, że chyba nie wyobrażam sobie, żeby ktoś do mnie o pierwszej w nocy dzwonił (bo dwa dni temu o takiej godzinie ją widziała i nawet następnego dnia nie zadzwoniła). Na marginesie kilka razy wracałam z poszukiwań kota o 3 w nocy i wtedy nie wydawało im się dziwne, że nie śpię i szukam kotka... Akurat na tym osiedlu wpuścili mnie dwa razy, raz byłam w dzień to chociaż rozdałam kilka ulotek i jedna Pani przypomniała sobie, że jej dzieciaki mówiły że był tego dnia i próbowali sobie złapać kotka ale im uciekł i pokazali mi dziurę w płocie gdzie im zawsze ucieka w stronę pola. Wydaje mi się, że ona tam może spać, a rano/ w południe rusza na osiedle obok, bo jest bardziej podobne do naszego, w nocy są spryskiwacze i chyba to też kojarzy. Jednak ani tam, ani na jeszcze budujące się osiedle obok ochrona nie wpuszcza. Weszłam tylko raz, zaraz po tym jak ochroniarz mnie nie wpuścił to stanęłam przed wejściem i zaczepiałam każdego z mieszkańców

O ulotkach/ plakatach na strzeżonych osiedlach nie ma mowy. Tam gdzie mi się udało dać ochroniarzom plakaty do gablotek to wiszą. Jednak większość jak tylko wychodziłam to wyrzuca plakaty do kosza, albo mówi, że gablotki są tylko dla administracji, albo gablotki są w blokach i nie są do tego przewidziane. Dlatego obkleiłam całą Głębocką. Większość po jednym dniu znika. Doklejam nowe, ale też cisza. Dowiedziałam się od jakiegoś chłopaka (który mieszka w domu przy tym osiedlu), że od dwóch tygodni (tydzień temu) przychodzi na jedzonko i wodę właśnie ta z plakatu (naprzeciwko ich domu), ale nikt nie dzwoni, że się pojawiła. Jakiś chłopak mówi, że była a dorośli, że nie i mam się tu nie pokazywać!
Przez ostatnie 3 dni nie miałam żadnych informacji (pogoda!), więc nie wiem, czy zagląda na Głębocką, czy przeszukuje Skarbka z Gór?
