Zespolenie wrotno-oboczne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 31, 2013 16:20 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Mój Pirat miał troszeczkę inne problemy z wątrobą, natomiast operację wykonał dr. Ulewicz z przychodni Amicis na Elbląskiej w Gdańsku. Może warto by było skonsultować się z nimi.
U nas udało się wszystko pomyślnie :ok: i trzymam kciuki za dobre rokowania :ok:
Pirat [*] Pepe [*] Masza Stefan

Del

 
Posty: 809
Od: Wto lis 24, 2009 16:30

Post » Czw sty 31, 2013 20:19 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Obiecane linki (mam nadzieję, ze radzisz sobie z angielskim, bo niestety po polsku niewiele na ten temat) :
http://www.vetsurgerycentral.com/pss.htm
http://www.vet.utk.edu/clinical/sacs/shunt/faq.php
http://www.petplace.com/cats/portosyste ... page1.aspx

Mam też notatki z korespondencji z opiekunami kotów z zespoleniem, jakbyś chciała, to podaj maila na pw, podeślę. I poszperam jeszcze w mailach, gdzieś mam korespondencję z prof.Galantym.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw sty 31, 2013 21:58 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Avian-

bardzo dziekuje, chetnie poczytam, po angielsku tez

Na pw wyslalam Ci maila
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Pt lut 08, 2013 12:57 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Napisałam na maila Agnieszce, ale może ktoś będzie kiedyś potrzebował info, więc napisze też tu.

Byłam w środę u dr Wrzoska (UP Wrocław) - ponieważ wiem, ze parę lat zoperował forumowego kota z dobrym rezultatem, zapytałam go, czy nadal zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem zespolenia wrotno-obocznego.
Potwierdził - i wskazał na leżącego w gabinecie malutkiego yorczka. Powiedział, że w większości przypadków podejmuje się przeprowadzenia zabiegu, nawet w nieoperowalnym parę lat temu zespoleniu wewnątrz wątroby. Zabieg polega na "wejsciu" od strony szyi i wprowadzeniu naczyniami stentów do wątroby.

Zabieg jest oczywiście trudny i niesie duże ryzyko, jednak kto miał albo ma kota z tym problemem wie, że to jedyna szansa ...
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw lut 28, 2013 18:52 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Agnieszka-, jak kociak?
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon kwi 22, 2013 21:16 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Zalogowałam się na forum, ponieważ mój 8 miesięczny kot Gustaw został właśnie zdiagnozowany z zespoleniem wrotno-obocznym, zewnątrzwątrobowym. Mam nadzieję, że moje doświadczenia i obserwacje komuś pomogą, bo sama wiem, jak niewiele można znaleźć na Internecie. A więc:

1. PIERWSZE OBJAWY: kotek trafił do nas jako 2,5 mies. szkrab. Od początku sprawiał nam wiele radości i śmiechu, głównie z powodu jego nieporadności, która jak się później okazało jest objawem choroby. Często śmialiśmy się, że Gustawek nie chodzi, tylko toczy się (zyskał przydopek "kulakedoza", tylne łapki się mu rozjeżdżały przy chodzeniu, czy truchcie), ale myśleliśmy, że "taka jego uroda" i to może ze względu na jego tuszę. Innymi objawami nieporadności był brak umiejętności wskakiwania na nawet małe przedmioty, typu fotel czy sofa i brak umiejętności lądowania "na cztery łapy". Często spadając spadał po prostu jak kloc. Na początku te objawy zostały przez nas zignorowane.

2. OBJAWY OSTRE: jako ukochany kiciuś, Gustawek był kamiony najlepszymi karmami z zawartością mięsa 74% i łącznie 43% białka, chcieliśmy, żeby jadł zdrowo i pożywnie, więc wydawało się nam, że to dla niego najlepsze. Szybko jednak spostrzegliśmy, że po zjedzeniu posiłku, kot dostawał światłowstrętu,ślinił się, stawał się apatyczny i chował się do szafek, nie chcąc z nami się bawić/tulić, spał na umór cały dzień, a po przebudzeniu bardzo dużo pił.

3. PIERWSZA DIAGNOZA: najpierw ślinotoki i apatia zostały zdiagnozowane jako ząbkowanie :? u lokalnych weterynarzy. Więc postanowiliśmy dawać mu tylko karmę mokrą. Po paru dniach kot dostał prawdziwego ataku.

4. OBJAWY EKSTREMALNE- ATAK: po paru dniach od postawienia błędnej diagnozy nt. ząbkowania, kot po obfitym posiłku wieczornym zaczął się ślinić, zbledł, ogarnęła go ślepota- parł na przedmioty, nie widział, chodził "po ścianach" bez celu, nie było z nim kontaktu, brak reakcji na ludzkie głosy etc., garnął jednak za naszym zapachem, posiusiał się pod siebie, w końcu dostał paraliżu- padł na ziemię z otwartymi oczyma, uchylonym pyszczkiem, kończyny wykręciły mu się w niewyobrażalny sposób... do tej pory jak przypomnę sobie ten widok, to chce mi się płakać :( moja ruda kuleczka leżała na brzuchu, a jakimś cudem jego łapki sterczały do góry, tak były powykręcane ;-(

5. POGOTOWIE: o 2 w nocy zabraliśmy małego na zwierzęce pogotowie, temperatura agonalna (ekstremalnie niska) doktor dał mu kroplówki i nie dawał szans na przeżycie do rana. Podejrzewał, błędnie, pasożyty. Gustawek przeżył do rana, wstał koło południa i jakby nigdy nic przeciągnął się i poszedł napić. To był dla nas szok.

6. KLINIKA W KATOWICACH NA GISZOWCU- wspaniali lekarze! To od razu mogę napisać. Jak mały przebudził się zabraliśmy go do zaprzyjaźnionej Kliniki do Katowic. Po opisaniu objawów lekarze początkowo patrzyli na nas jak na panikarzy, wręcz niedowierzając, że jeszcze pare godzin wcześniej miał miejsce taki dramat, bo mały był znów żwawy. Zrobili mu biochemię, USG i nic nie wyszło. Polecono nam nagrać "atak" na telefon, bo nic więcej nie mogli poradzić nie widząc objawów (wydaje mi się, że nam początkowo nie wierzono). Wróciliśmy do domu (60km). Wieczorem lekarze zadzwonili zapytać jak mały się czuje, było wszystko OK. Do rana. Rano znów dostał olbrzymiego ataku. Od razu wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do Kliniki. Cała Klinika patrzyła z niedowierzaniem na stan naszego kota. Zrobiono badania wykluczające podstawowe choroby typu białaczka, pasożyty etc. Kazano nam zostawić kota do wieczora, bo nie było pewne, czy przeżyje...
Wieczorem Gustaw czuł się lepiej, wrócił do domu, po naradzie lekarze postawili diagnozę podejrzenia zespolenia wrotno-obocznego. Zalecono nam dietę (Royal Canin Renal) karmienie co 1-2godz po kilkanaście kuleczek, 2xdziennie laktuloza. Był to pierwszy koci przypadek z jakim mieli do czynienia. Ponoć choroba niezwykle rzadka u kotów.

7. LECZENIE od czasu diagnozy kicia jest na diecie, nie miał od tego czasu żadnego ekstremalnego ataku. :1luvu: po drodze robiliśmy symulację kwasów żółciowych (na czczo wyszły 8 krotnie podwyższone!), co wskazuje na bardzo wysoki poziom amoniaku we krwi. Po symulacji, by ostatecznie potwierdzić diagnozę, zostało zrobione USG z dopplerem, które wykazało, że zewnątrz wątroby jest jedno dodatkowe naczynie, przez które krew nie leci przez wątrobę, a więc nie jest filtrowana. Wada zewnętrzwątrobowa, a więc operowalna.

8. ROKOWANIA: w połowie maja operacja u dr Galantego w Warszawie polegająca na założeniu opaski na dodatkowym, niechcianym naczyniu. Po 6 miesiącach od operacji opaska na żyle dociśnie się do końca i kicia zacznie w pełni normalne życie.

Mój Gustawek życie zawdzięcza tylko i wyłącznie lekarzom z Kliniki na Giszowcu w Katowicach, szczególnie p. Katarzynie Wojtyczce. Dzięki ich dociekliwości i zaangażowaniu choroba została zdiagnozowana, mimo że nikt z lekarzy nigdy takiej u kota nie widział. Mało tego, p. Kasia towarzyszy Gustawowi przy wszystkich badaniach, ostatnio jak był na USG z dopplerem w Siemianowicach specjalnie przyjechała w niedzielę, by konsultować jego przypadek z lekarzem, który przyjechał specjalnie ze sprzętem z Warszawy (dodam, że to badanie i konsultacje również załatwiała Pani Kasia, która jest dla nas kimś strasznie ważnym teraz- wielkie serce i zaangażowanie) Trzymajcie kciuki za operację! Służę radą, jeśli ktoś by takiej potrzebował.

gustawek

 
Posty: 10
Od: Pon kwi 22, 2013 20:32

Post » Wto kwi 23, 2013 6:47 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Kciuki za kociaka :ok:

Mój miał pecha mieć zespolenie wewnątrzwatrobowe, wiec nie dało się operować ... zresztą, nie doczekałby. U niego te ataki wyglądały po prostu jak paraliż - przewracał się i lezał bezwładny, zupełnie wiotki ...

Daj znac po zabiegu jak poszło, będzie dobrze, musi być !
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Wto kwi 23, 2013 14:31 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Gustaw jak miał te wielkie ataki, to właśnie go paraliżowało i wykręcało kończyny, był również bezwładny. Okropny widok :(

Na diecie ma się dobrze, ale to dieta to nie lekarstwo, przede wszystkim jest niedojedzony wiecznie, a lekarze też nie potrafią określić jak długo wątroba wytrzyma na tej diecie. Chciałabym, by mógł żyć normalnie, być najedzony etc., ale boję się operacji...

Czy ktoś może zna kotka po udanej operacji?

Avian, dziękuję za ciepłe słowa :kotek:

gustawek

 
Posty: 10
Od: Pon kwi 22, 2013 20:32

Post » Wto kwi 23, 2013 15:24 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Ja wymieniałam doswiadczenia z opiekunką takiego kota. Miał operację, po zabiegu żył o ile dobrze pamiętam 2 lata. Ten kocurek był bardzo późno zdiagnozowany. Pamiętam, ze też u niego zaczęło się od ślinotoków i jakby ataków padaczkowych. Był dorosły.

Niedawno byłam u dr Wrzoska (neurolog we Wrocławiu), on się teraz specjalizuje w operacjach zespoleń w-o, rozmawiałam z nim trochę, powiedział, ze teraz podjąlby się również operowania zespolenia wewnątrz wątroby.

Bądź dobrej myśli!
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Wto kwi 23, 2013 15:33 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

ja miałam sunie(zabraną z pseudohodowli) z zespoleniem ,dokładnie takie same symptomy :cry:
niestety za późno choroba była wykryta,po pierwszej operacji było ok. około miesiąca ,półtora ,potem kolejna operacja i kolejna..niestety wątroba niewytrzymała.
Maltusia odeszła.
Znam jednak zwierzaki którym się udało czego i wam życzę :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 23, 2013 18:58 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Gustaw był zdiagnozowany już jako 3,5 miesięczny malec (od tego czasu jest na diecie i laktulozie) i ponoć, że wątroba dzięki temu nie została zniszczona, tak bynajmniej wykazało USG z dopplerem. Boję się strasznie, że coś pójdzie nie tak. A może znacie jakieś zwierzaki, które funkcjonują na diecie bez operacji? Może to by było lepsze (bezpieczniejsze) rozwiązanie. Lekarze ze Śląska niestety nie mają dużego doświadczenia w leczeniu tego schorzenia, a u kotów to już w ogóle, ale szanuję ich za to, że uratowali małego i pomagają nam w załatwianiu badań / operacji / konsultacji ze specjalistami z Warszawy. Stąd też dopytuję tutaj.

Przepraszam, że tak męczę- przeczytałam tysiące forów, ale wszystkie dotyczyły psów.
z góry dziękuję za wszystkie wskazówki i informacje.

Być może kogoś zainteresuje też informacja, że we Wrocławiu wykonują już tę operację jakąś nowatorską metodą, bodajże naczyniowo (przez żyłę/tętnicę?), bez otwierania brzucha. My jednak zdecydowaliśmy się na tradycyjny sposób u dr Galantego. Wewnątrzwątrobowe zespolenie też czasem jest już operowane.

Avian, wyczytałam, że masz na kompie notatki z korespondencji z prof. Galantym i opiekunami chorych kociaków. Mogłabyś mi je przesłać?

gustawek

 
Posty: 10
Od: Pon kwi 22, 2013 20:32

Post » Wto kwi 23, 2013 19:50 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Podaj maila, podeślę - wraz z linkami o chorobie.

Niestety, dopóki z wątroby będzie z powrotem wypływała "brudna" krew i truła w ten sposób organizm, normalne funkcjonowanie kota jest bardzo wątpliwe. Dieta niemal bezbiałkowa (a przecież kot to mięsożerca), ciągle na laktulozie, ciągłe lewatywy i pilnowanie, zeby jak najszybciej wszystko przez kota przeleciało ... Ja byłam zdecydowana na zabieg od razu, niestety, nie była operacja możliwa.

Jeśli kiedykolwiek trafi do mnie jeszcze kociak z zespoleniem - o ile bedzie operacyjny, będę chciała zabiegu jak najszybciej.
Mój kociak leżał przez ponad tydzien jak roślinka, z kompletnym zatruciem mózgu, bezwładny, ale świadomy. Nie mógł utrzymac główki, nie mógł zmienić pozycji ... Przekładałam, suszyłam mokre futerko (bo załatwiał się pod siebie). Zastanawiałam sie, co to za życie, jeśli tak miałby dalej funkcjonowac ...

Operacja da mu szansę na normalne życie.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Wto kwi 23, 2013 20:10 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

nie wiem, jak wysłać maila na priv, więc podaję tu: aleksandra.szyja@gmail.com

masz rację, operacja to jedyna szansa na szczęśliwy, pełny brzuszek i normalne życie. Pocieszam się, że to tylko 1 naczynie zewnątrzwątrobowe, kociak młody, a wątroba (jeszcze) zdrowa.

Innymi symptomami, które zapomniałam dopisać, to trzęsienie główką i napady lękumyślę, że może być to dla kogoś wskazówka. Być może zmiany neurotyczne (trzęsienie główką), to efekt zmian, jakie amoniak wywarł na mózg. Nie zdarza mu się to często jednak.

Jak się nauczę wstawiać zdjęcia, to Wam pokażę Gustawcia ;-)

gustawek

 
Posty: 10
Od: Pon kwi 22, 2013 20:32

Post » Wto kwi 23, 2013 21:16 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

Tak, ta rozchwiana główka to z powodu encefalopatii (zatrucia mózgu toksynami).

Mój kociak w pewnym momencie przestał też rosnąć, był lżejszy i mniejszy od rodzeństwa, do tego wciąż by spał ...

Gustawek, wyślę jutro pod wieczór, musze poszukać to wszystko.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt kwi 26, 2013 10:54 Re: Zespolenie wrotno-oboczne

jak Gustaw?
jeżeli myślisz o operacji to czas nagli .
czym szybciej tym lepiej .
Maltusia też dostawała Laktulozę ,miała ścisłą dietę wątrobową .
Profesor Galanty zaleca wykonanie takiej operacji w jak najszybszym czasie ,wtedy jest mniejsze ryzyko uszkodzeń wątroby i całego organizmu.
Powodzenia życzę. :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123 i 62 gości