Dziękuję Każdemu z Was za każdy post, SMS, telefon podtrzymujący mnie. Bardzo dziękuję

. Jest mi dużo łatwiej, już stan paniki i strachu, że nie wiem, co robić - mija.
Meonik już się nie łapie na podawanie tabletek w jego ulubionym pasztecie z indyka - wczoraj chyba przegięłam, bo całą tabletkę zapakowałam w jedną kulkę wędliny. Wędlinę zjadł - tabletkę wypluł. No i już wczoraj w ogóle nie dał się nabrać na pasztet, dziś rano też. Theovent wrzuciłam do gardła, dałam zagryźć Animodną, mam nadzieję, że matce uda się podać Encortolon, miała kupić swieży pasztet. Na godzinę 15 jadę...
Zamieniliśmy się na poduszki - Meo śpi na mojej, twardszej, żeby mu się brzuszek i okolice klatki piersiowej nie zapadały podczas snu i było mu łatwiej oddychać.