Strona 93 z 95

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:09
przez kasiakom
Nie róbcie wariatów z ludzi, którzy zaadoptowali kota.
Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.
Jak stwierdzili, że jednak coś jest nie tak poprosili o pomoc.
Zrobiono z nich potwory i robi się głupków.
Chcą sfinansować leczenie.
O co chodzi?
Nie można przyznać się, że gdzieś został popełniony błąd?
Że ktoś czegoś nie dopatrzył?
Ludzie, tu się robi jakieś wariatkowo.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:30
przez zwierzpomorskie
kasiakom pisze:Nie róbcie wariatów z ludzi, którzy zaadoptowali kota.
Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.
Jak stwierdzili, że jednak coś jest nie tak poprosili o pomoc.
Zrobiono z nich potwory i robi się głupków.
Chcą sfinansować leczenie.
O co chodzi?
Nie można przyznać się, że gdzieś został popełniony błąd?
Że ktoś czegoś nie dopatrzył?
Ludzie, tu się robi jakieś wariatkowo.

a przeczytałaś kilka stron ich oszczerstw w moją stronę? Kot jest u mnie, czy choć raz ich oskarżyłam?
Pisałam delikatnie, pisałam jedynie co kotu dolega. A Pani wiadoma się na mnie wyżyła wymyślając niestworzone herezje.

Marlon jest nieco silniejszy. Ważyłam wczoraj wieczorem i dziś rano karmę wagą kuchenną, żeby sprawdzić czy coś ubyło. Zjadł 10gram suchej karmy (niewiele, ale zawsze coś). Dziś dałam mu z rana saszetkę Miamor, wylizał sos. Resztę zostawił, ale jak wsadzałam mu po kawałeczku do pysia to chętnie zjadł prawie całą. Dam znać jak wyniki badań.

Jednocześnie nie będę więcej wszczynać dyskusji na temat mojego domu tymczasowego i kwestii finansowej. Napiszę po raz ostatni, że nie prosiłam o pomoc finansową. Nie chciałam i nie chcę pieniążków na leczenie Marlona. Opłacę je sama, tak jak z resztą milion stron temu pisałam. Od właścicieli byłych nie wezmę ani grosza, posądzili mnie bezpodstawnie o kradzież i matactwa. Pani wypisuje na facebooku, że mam dwupokojowe mieszkanie- gdzie Pani zasięgnęła takich informacji? Moje mieszkanie nie jest na pewno dwupokojowe, a już na pewno wszystkie chore koty nie są puszczone luzem jak to Pani śmie insynuować. Nie była Pani nigdy w moim domu, więc proszę nie wymyślać bajek. Jeżeli mam rozmawiać w sprawie kota proszę o kontakt od Pani męża, który jest spokojnym człowiekiem i tu na forum pisze w normalny sposób. Za Panią już rozmawiać absolutnie nie będę, bo nie jestem Pani pomiotem, żeby mnie obrażać.

To tyle. Więcej nie będę się tu udzielać (przynajmniej się postaram), jedynie w kwestii zdrowia kota.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:34
przez kasiakom
I jeszcze jedno: oddajcie tym ludziom Marlonka.
Teraz wiedzą, że kot jest chory fizycznie, mają pieniądze na leczenie, mają świetne warunki dla kota.
Po co trzymać chorego kota w przepełnionym DT?
Oni go chcą, chcą się nim opiekować, chcą go leczyć.
Ja rozumiem, czemu nie poszli do weta od razu. Ludzie zajmujący się kotami od lat powiedzieli, że kot fizycznie zdrowy, że tylko psychika siada.
Oni laicy, jak widzieli, że nie dają rady zgłosili się po pomoc.
Nie róbcie z nich potworów.
Oddajcie im kota, pomóżcie im mu pomóc.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:36
przez myamya
kasiakom pisze:Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.

Tzn. co KONKRETNIE?

EDIT:
BTW, kompletnie nie rozumiem głodnych kawałków o tym, że nie wiedzieli, że kot jest chory. Wiedzieli, że kot ma DEPRESJĘ. Depresja to CHOROBA. U kota jest to POWAŻNA choroba. Wymagająca często LECZENIA fizycznych skutków stresu u kota, a nie tylko "miłości".

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:41
przez zwierzpomorskie
Mój dom nie jest przepełniony. Każdy ma tu dla siebie miejsce. Marlon jest ciężko chory i bynajmniej nigdzie się nie wybiera. A już na pewno nie do końca leczenia. I nie do właścicielki, która obrzuciła mnie błotem, bo napisałam prawdę. Co, kole w oczy>

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:41
przez kasiakom
zwierzpomorskie pisze:
kasiakom pisze:Nie róbcie wariatów z ludzi, którzy zaadoptowali kota.
Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.
Jak stwierdzili, że jednak coś jest nie tak poprosili o pomoc.
Zrobiono z nich potwory i robi się głupków.
Chcą sfinansować leczenie.
O co chodzi?
Nie można przyznać się, że gdzieś został popełniony błąd?
Że ktoś czegoś nie dopatrzył?
Ludzie, tu się robi jakieś wariatkowo.

a przeczytałaś kilka stron ich oszczerstw w moją stronę? Kot jest u mnie, czy choć raz ich oskarżyłam?
Pisałam delikatnie, pisałam jedynie co kotu dolega. A Pani wiadoma się na mnie wyżyła wymyślając niestworzone herezje.

Marlon jest nieco silniejszy. Ważyłam wczoraj wieczorem i dziś rano karmę wagą kuchenną, żeby sprawdzić czy coś ubyło. Zjadł 10gram suchej karmy (niewiele, ale zawsze coś). Dziś dałam mu z rana saszetkę Miamor, wylizał sos. Resztę zostawił, ale jak wsadzałam mu po kawałeczku do pysia to chętnie zjadł prawie całą. Dam znać jak wyniki badań.

Jednocześnie nie będę więcej wszczynać dyskusji na temat mojego domu tymczasowego i kwestii finansowej. Napiszę po raz ostatni, że nie prosiłam o pomoc finansową. Nie chciałam i nie chcę pieniążków na leczenie Marlona. Opłacę je sama, tak jak z resztą milion stron temu pisałam. Od właścicieli byłych nie wezmę ani grosza, posądzili mnie bezpodstawnie o kradzież i matactwa. Pani wypisuje na facebooku, że mam dwupokojowe mieszkanie- gdzie Pani zasięgnęła takich informacji? Moje mieszkanie nie jest na pewno dwupokojowe, a już na pewno wszystkie chore koty nie są puszczone luzem jak to Pani śmie insynuować. Nie była Pani nigdy w moim domu, więc proszę nie wymyślać bajek. Jeżeli mam rozmawiać w sprawie kota proszę o kontakt od Pani męża, który jest spokojnym człowiekiem i tu na forum pisze w normalny sposób. Za Panią już rozmawiać absolutnie nie będę, bo nie jestem Pani pomiotem, żeby mnie obrażać.

To tyle. Więcej nie będę się tu udzielać (przynajmniej się postaram), jedynie w kwestii zdrowia kota.


Tak, czytałam.
Na pani wiadomej się wyżyto, nie na tobie.
Nie musiałaś nawet niedelikatnie pisać, większość osób piszących na wątku prześlicznie sobie z tym poradziła.
Oni mają czas i pieniądze na leczenie tego kota.
Mają warunki.
Mają chęci.
Dajcie im szansę.
Oni nie znają specyfiki miau, nie wiedzą, że albo gdaczesz jak większość, albo lincz.
Nie wyżywajcie się na nich.
Wszyscy tu tacy święci? Takie alfy i omegi? Nikt nigdy nie popełnił błędu?

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:41
przez Mamrot
kasiakom pisze:I jeszcze jedno: oddajcie tym ludziom Marlonka.
Teraz wiedzą, że kot jest chory fizycznie, mają pieniądze na leczenie, mają świetne warunki dla kota.
Po co trzymać chorego kota w przepełnionym DT?
Oni go chcą, chcą się nim opiekować, chcą go leczyć.
Ja rozumiem, czemu nie poszli do weta od razu. Ludzie zajmujący się kotami od lat powiedzieli, że kot fizycznie zdrowy, że tylko psychika siada.
Oni laicy, jak widzieli, że nie dają rady zgłosili się po pomoc.
Nie róbcie z nich potworów.
Oddajcie im kota, pomóżcie im mu pomóc.

nie dostaną kota.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:44
przez kasiakom
myamya pisze:
kasiakom pisze:Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.

Tzn. co KONKRETNIE?

EDIT:
BTW, kompletnie nie rozumiem głodnych kawałków o tym, że nie wiedzieli, że kot jest chory. Wiedzieli, że kot ma DEPRESJĘ. Depresja to CHOROBA. U kota jest to POWAŻNA choroba. Wymagająca często LECZENIA fizycznych skutków stresu u kota, a nie tylko "miłości".


Wiedzieli to, co im powiedziano.
Że kot zdrowy fizycznie i potrzebuje spokoju i miłości.
Jakby im powiedziano, że mają latać do weta, to by latali.
Uważam, że wyadoptowywanie tak chorego kota ludziom, którzy nigdy kota nie mieli nie powinno mieć miejsca.
Czy to była depresja, czy jakakolwiek inna choroba.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:44
przez Mamrot
kasiakom pisze:
zwierzpomorskie pisze:
kasiakom pisze:Nie róbcie wariatów z ludzi, którzy zaadoptowali kota.
Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.
Jak stwierdzili, że jednak coś jest nie tak poprosili o pomoc.
Zrobiono z nich potwory i robi się głupków.
Chcą sfinansować leczenie.
O co chodzi?
Nie można przyznać się, że gdzieś został popełniony błąd?
Że ktoś czegoś nie dopatrzył?
Ludzie, tu się robi jakieś wariatkowo.

a przeczytałaś kilka stron ich oszczerstw w moją stronę? Kot jest u mnie, czy choć raz ich oskarżyłam?
Pisałam delikatnie, pisałam jedynie co kotu dolega. A Pani wiadoma się na mnie wyżyła wymyślając niestworzone herezje.

Marlon jest nieco silniejszy. Ważyłam wczoraj wieczorem i dziś rano karmę wagą kuchenną, żeby sprawdzić czy coś ubyło. Zjadł 10gram suchej karmy (niewiele, ale zawsze coś). Dziś dałam mu z rana saszetkę Miamor, wylizał sos. Resztę zostawił, ale jak wsadzałam mu po kawałeczku do pysia to chętnie zjadł prawie całą. Dam znać jak wyniki badań.

Jednocześnie nie będę więcej wszczynać dyskusji na temat mojego domu tymczasowego i kwestii finansowej. Napiszę po raz ostatni, że nie prosiłam o pomoc finansową. Nie chciałam i nie chcę pieniążków na leczenie Marlona. Opłacę je sama, tak jak z resztą milion stron temu pisałam. Od właścicieli byłych nie wezmę ani grosza, posądzili mnie bezpodstawnie o kradzież i matactwa. Pani wypisuje na facebooku, że mam dwupokojowe mieszkanie- gdzie Pani zasięgnęła takich informacji? Moje mieszkanie nie jest na pewno dwupokojowe, a już na pewno wszystkie chore koty nie są puszczone luzem jak to Pani śmie insynuować. Nie była Pani nigdy w moim domu, więc proszę nie wymyślać bajek. Jeżeli mam rozmawiać w sprawie kota proszę o kontakt od Pani męża, który jest spokojnym człowiekiem i tu na forum pisze w normalny sposób. Za Panią już rozmawiać absolutnie nie będę, bo nie jestem Pani pomiotem, żeby mnie obrażać.

To tyle. Więcej nie będę się tu udzielać (przynajmniej się postaram), jedynie w kwestii zdrowia kota.


Tak, czytałam.
Na pani wiadomej się wyżyto, nie na tobie.
Nie musiałaś nawet niedelikatnie pisać, większość osób piszących na wątku prześlicznie sobie z tym poradziła.
Oni mają czas i pieniądze na leczenie tego kota.
Mają warunki.
Mają chęci.
Dajcie im szansę.
Oni nie znają specyfiki miau, nie wiedzą, że albo gdaczesz jak większość, albo lincz.
Nie wyżywajcie się na nich.
Wszyscy tu tacy święci? Takie alfy i omegi? Nikt nigdy nie popełnił błędu?

no i naprawde myslisz, że pomagasz? że pomagasz odzyskać kota? nie pomagasz. nic tu po tobie

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:47
przez kasiakom
zwierzpomorskie pisze:Mój dom nie jest przepełniony. Każdy ma tu dla siebie miejsce. Marlon jest ciężko chory i bynajmniej nigdzie się nie wybiera. A już na pewno nie do końca leczenia. I nie do właścicielki, która obrzuciła mnie błotem, bo napisałam prawdę. Co, kole w oczy>

Myślę, że każdego.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:48
przez Mamrot
zwierzpomorskie pisze:Mój dom nie jest przepełniony. Każdy ma tu dla siebie miejsce. Marlon jest ciężko chory i bynajmniej nigdzie się nie wybiera. A już na pewno nie do końca leczenia. I nie do właścicielki, która obrzuciła mnie błotem, bo napisałam prawdę. Co, kole w oczy>

droga nasza
nie ma sensu tłumaczyć tym osobom czegokolwiek. trzymaj się! i dziękuję za pomoc.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:49
przez kasiakom
Mamrot pisze:
kasiakom pisze:
zwierzpomorskie pisze:
kasiakom pisze:Nie róbcie wariatów z ludzi, którzy zaadoptowali kota.
Nie są lekarzami wet, powiedziano im, że kot ma depresję i starali się zrobić wszystko, aby kotu pomóc.
Jak stwierdzili, że jednak coś jest nie tak poprosili o pomoc.
Zrobiono z nich potwory i robi się głupków.
Chcą sfinansować leczenie.
O co chodzi?
Nie można przyznać się, że gdzieś został popełniony błąd?
Że ktoś czegoś nie dopatrzył?
Ludzie, tu się robi jakieś wariatkowo.

a przeczytałaś kilka stron ich oszczerstw w moją stronę? Kot jest u mnie, czy choć raz ich oskarżyłam?
Pisałam delikatnie, pisałam jedynie co kotu dolega. A Pani wiadoma się na mnie wyżyła wymyślając niestworzone herezje.

Marlon jest nieco silniejszy. Ważyłam wczoraj wieczorem i dziś rano karmę wagą kuchenną, żeby sprawdzić czy coś ubyło. Zjadł 10gram suchej karmy (niewiele, ale zawsze coś). Dziś dałam mu z rana saszetkę Miamor, wylizał sos. Resztę zostawił, ale jak wsadzałam mu po kawałeczku do pysia to chętnie zjadł prawie całą. Dam znać jak wyniki badań.

Jednocześnie nie będę więcej wszczynać dyskusji na temat mojego domu tymczasowego i kwestii finansowej. Napiszę po raz ostatni, że nie prosiłam o pomoc finansową. Nie chciałam i nie chcę pieniążków na leczenie Marlona. Opłacę je sama, tak jak z resztą milion stron temu pisałam. Od właścicieli byłych nie wezmę ani grosza, posądzili mnie bezpodstawnie o kradzież i matactwa. Pani wypisuje na facebooku, że mam dwupokojowe mieszkanie- gdzie Pani zasięgnęła takich informacji? Moje mieszkanie nie jest na pewno dwupokojowe, a już na pewno wszystkie chore koty nie są puszczone luzem jak to Pani śmie insynuować. Nie była Pani nigdy w moim domu, więc proszę nie wymyślać bajek. Jeżeli mam rozmawiać w sprawie kota proszę o kontakt od Pani męża, który jest spokojnym człowiekiem i tu na forum pisze w normalny sposób. Za Panią już rozmawiać absolutnie nie będę, bo nie jestem Pani pomiotem, żeby mnie obrażać.

To tyle. Więcej nie będę się tu udzielać (przynajmniej się postaram), jedynie w kwestii zdrowia kota.


Tak, czytałam.
Na pani wiadomej się wyżyto, nie na tobie.
Nie musiałaś nawet niedelikatnie pisać, większość osób piszących na wątku prześlicznie sobie z tym poradziła.
Oni mają czas i pieniądze na leczenie tego kota.
Mają warunki.
Mają chęci.
Dajcie im szansę.
Oni nie znają specyfiki miau, nie wiedzą, że albo gdaczesz jak większość, albo lincz.
Nie wyżywajcie się na nich.
Wszyscy tu tacy święci? Takie alfy i omegi? Nikt nigdy nie popełnił błędu?

no i naprawde myslisz, że pomagasz? że pomagasz odzyskać kota? nie pomagasz. nic tu po tobie

Myślę, że mogę tu wejść i napisać co myślę.
A ty możesz wypraszać ludzi ze swojego domu/mieszkania, a nie z wątku na publicznym forum.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:56
przez Mamrot
nic tu po Tobie. nie pomożesz odzyskać kota. kot już tam nie wróci.
wiem, że cię to złości ale to fakty i możesz się tu produkować ile chcesz -NIC to nie da.
Ci ludzie nie są potworami, są bezdennie głupi. Polecam rybki w akwarium ( koniecznie)
jest szansa, że ich nie wysuszą. ale wlaściwie to nie,szkoda rybek. Jeśli chodzi o kontakty
ze zwierzętami to jedyny na jaki zasługują to taki żeby ich muchy obesrały. Za to czego nie zrobili,
za to że obrzucili błotem i pomawiają ludzi, którzy pomagają zwierzętom, za pisanie na forum capslockiem...

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:57
przez kasiakom
Mamrot pisze:nic tu po Tobie. nie pomożesz odzyskać kota. kot już tam nie wróci.
wiem, że cię to złości ale to fakty i możesz się tu produkować ile chcesz -NIC to nie da.
Ci ludzie nie są potworami, są bezdennie głupi. Polecam rybki w akwarium ( koniecznie)
jest szansa, że ich nie wysuszą. ale wlaściwie to nie,szkoda rybek. Jeśli chodzi o kontakty
ze zwierzętami to jedyny na jaki zasługują to taki żeby ich muchy obesrały. Za to czego nie zrobili,
za to że obrzucili błotem i pomawiają ludzi, którzy pomagają zwierzętom, za pisanie na forum capslockiem...


Polecam meliskę i magnes.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 7:58
przez kasiakom
kasiakom pisze:
Mamrot pisze:nic tu po Tobie. nie pomożesz odzyskać kota. kot już tam nie wróci.
wiem, że cię to złości ale to fakty i możesz się tu produkować ile chcesz -NIC to nie da.
Ci ludzie nie są potworami, są bezdennie głupi. Polecam rybki w akwarium ( koniecznie)
jest szansa, że ich nie wysuszą. ale wlaściwie to nie,szkoda rybek. Jeśli chodzi o kontakty
ze zwierzętami to jedyny na jaki zasługują to taki żeby ich muchy obesrały. Za to czego nie zrobili,
za to że obrzucili błotem i pomawiają ludzi, którzy pomagają zwierzętom, za pisanie na forum capslockiem...


Polecam meliskę i magnez.


Edit: chciałam poprawić literówkę ;)