matki odebralismy z lidiya o 15. byly jeszcze pod dzialaniem narkozy...
kiedy je przywiezlismy do piwnicy, spotkala nas niemila niespodzianka: malutkie dziewczynki chyba nie poznaly swoich matek, bo do tej pory (jest 22:05) caly czas prychaja gdy ktorakolwiek matka probuje do nich podejsc. matki wlasciwie juz sa wybudzone... ale ich ruchy sa jeszcze mozolne. pewnie jeszcze troche musi minac, zeby w pelni do siebie doszly...
najgorsze jest zachowanie malutkich dziewczynek...
miejmy nadzieje, ze to minie... w koncu matek nie bylo tylko pare godzin... moze malutkie wyczuly jakies inne zapachy czy cos... nie wiem....
od momentu przywiezienia kocic do piwnicy lidiya caly czas z nimi siedzi... bez przerwy... w tym czasie ja opiekuje sie jej calym malym zoo
zaraz schodze zobaczyc czy cos sie poprawilo....
oby wszystko wrocilodo normy...