a oto rzeczony przez
hikorę mieszkający sobie tymczasem, dzięki uprzejmości dr
Grzegorza, w
Lecznicy:

już bez jajeczny kocur
Bambo
... znowu robisz zastrzyk?----------------------------
tak sobie pomyślałam, że mam tak mało czasu na pisanie na forum i na bókfejsie,
że w tym wątku będę również pisała o innych kotach, złapanych i tych do złapania
muszę się tylko zastanowić jak zmodyfikować tytuł
na wątku:
viewtopic.php?f=1&t=137505, na stronie 107 i 108 jest
informacja o wygranym i niewygranym przetargu na darmowe "sterylki" w
Łodzidodam do tego, że od tego wtorku darmowe wycinaniem dzikich footer zajmuje się:
Przychodnia Weterynaryjna Wierzbowa, dr. Grzegorz Król
ul. Pomorska 101, 90-225 Łódź (wejście od ul. Wierzbowej)
tel. 42 236 61 01
pon - pt.: 10:00 - 20:00
sob.: 10:00 - 14:00https://www.facebook.com/PrzychodniaWierzbowa----------------------------
byłam, rozmawiałam, polecam!----------------------------
wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie
dite z informacją, że będąc na cmentarzu przy ul.
Szczecińskiej zauważyła chorego kociaka
próbowała Go złapać, ale jej umknął między lastrikowe lotniska
umówiłyśmy się, że jak obrobi swoje koty, to zabierze mnie i pojedziemy tam (co byśmy mogły spokojnie zasnąć w poczuciu, że zrobiłyśmy wszystko co w naszej mocy)
przyjechała po mnie ok. 21:30
podjechałyśmy do
Violi po podbierak na karpie
i tak uzbrojone pojawiłyśmy się przed, już zamkniętą niestety, bramą cmentarza
spacerowałyśmy i kiciałyśmy
spacerowałyśmy i kiciałyśmy
spacerowałyśmy i kiciałyśmy
i nic...
powstał nam nawet (wiem, wiem że kretyński) pomysł sforsowania ogrodzenia
ale jak sobie pomyślałyśmy, że w razie złapania przez
Pana Ochroniarza będziemy musiały się mu wytłumaczyć, że:
- chory kotek
- właśnie chcemy Go uratować
- a ten podbierak na karpie to po co by Go złapać, i itp bzdury będące dla
Pana Ochroniarza monologiem jak z
Monty Python'a, natychmiast zwizualizował nam się widok jego twarzy
i... pomysł upadł prawie tak szybko jak powstał!
no bo wyobraźcie sobie, dwie porządne i dorosłe kobiety w areszcie...
a tu rano do pracy trzeba jechać
w domu byłam lekuchno po północy
między jednym łykiem
Miodowej Perły a drugim obrobiłam stado i poszliśmy wszyscy spać
rano świtem bladym, uzbrojona po kokardkę, pojechałam
Francuskim Robakiem na
Szczecińskąobeszłam tu i tam
pogadałam tu i tam
dowiedziałam się, gdzie koty mieszkają (nie na cmentarzu, jeno u nagrobników i kwiaciarzy)
oczywiście usłyszałam zdanie, które wprost uwielbiam:
- Pani, one się złapią, one są dzikie! dite pojedzie tam sama w sobotę na "polowanie na dzikiego zwierza"
ja mam do złapania 6-8 footer w
Przedszkolu i na tyłach knajpy mieszczącej się na parterze budynku
NOT'u
-----------------------------
przypominam że, dla uratowanych kotów ze Spały:
nadal bardzo prosimy o pomoc!
przyda się każda złotówka!
przyda się każda ziarenko karmy!
i że koty i kociaki do adopcji znajdziecie w pierwszym poście-----------------------------
... mry!