Zima mnie już zmęczyła. I to chyba przez to mam jakiś spadek formy ogólnej. Najchętniej bym spała ciągle razem z kotami.
Małe rude nie ma jeszcze imienia. Zmęczenie odbija się również na `wenie twórczej`.
Ale za to małe rude ma wymienne wkłady grzewcze w koszyku:

Teraz najczęściej śpi z nim Torque - jest duży i puchaty, więc mały ma w co się wtulać.
Ofin od wczoraj dostaje parafinę - ma kłopoty z wypróżnianiem. Zatem do całej serii `tortur` serwowanych mu przeze mnie, doszło jeszcze to. Buzia go już nie boli - sobotnie czyszczenie bardzo mu się przydało. Niestety, przez te zaparcia, apetyt taki sobie.
Tila ma od rana fazę na czyszczenie kotom uszu. Wnerwiła tym nawet super spokojnego i spolegliwego Bogusza, od którego dostała w końcu po ryju.
Udało mi się sfocić, jak myje Re`tu:

Teraz dorwała w wiklinowej budce Selkę.