Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 10, 2012 21:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Miraclle pisze:Ratujcie wiedzą o Virbagenie.
Mój Tofi zaczął w piątek ostatnią 3 serię terapii. Zastrzyki dostawał każdego dnia ok. 9:30. Jutro ma mieć ostatni zastrzyk.
Po 12 zadzwoniła do mnie wetka, żebym jutro przyjechała ok 11 bo wtedy przywiozą im virbagen.
Dodała żebym się nie martwiła bo działanie leku nie zostanie zakłócone, tym bardziej że to ostatni zastrzyk.
Mimo jej słów nie jestem spokojna, jestem zła. Martwię się czy działanie leku zostanie zachowane czy cała terapia nie pójdzie się...
Inna wetka zawsze mówiła mi że ok godziny lek może zostać podany później, i niczemu to nie szkodzi.

Czy to że jest to ostatni zastrzyk trzeciej serii ma jakieś znaczenie...

Co prawda nigdzie nie ma napisane jak czas musi być między zastrzykami jedynie, że przez kolejne pięć dni muszą być robione zastrzyki.

Ratujcie wiedzą, proszę.


nic się nie stanie, nie denerwuj się tą parogodzinną różnicą.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pon wrz 10, 2012 21:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:
nic się nie stanie, nie denerwuj się tą parogodzinną różnicą.


Dziękuję, dzwoniłam też do mojej Pani wet mnie uspokoiła.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Nie wrz 16, 2012 9:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

czesc, mam pytanie, niestety...
Mordor ma FelVa, mam go od prawie dwoch lat. Jak go znalazlam, mial infekcje buziulki, dostawal leki i zastrzyki, w koncu calkiem wydobrzal i przez rok byla cisza. teraz znow jest infekcja (ponoc buzka u felvow to dosc powszechna spraa zwiazana z niska obronnoscia organizmu, czy to prawda?). Poszlismy wiec do weta, a tam powiedziano nam, co nastepuje:

- ze Mordor ma gebusie w fatalnym stanie i ze oczywiscie przeciwzapalne, rzpeciwbolowe zastrzyki plus antybiotyk. Jestesmy w trakcie szpikowania sie tym wszystkim.
- ze wlasciwie to powinnam mu usunac wszystkie zeby (zabieg z anestezja) bo to przez te zeby mu sie zapalenia zaostrzaja
i teraz uwaga, powiedziala jeszcze to:
- ze koty bialaczkowe po anestezji maja czasami atak choroby i umieraja. Nie na stole, ale po paru dniach od operacji. No nic, szok i pierdut, nie ma nic do zrobienia.
Czy to prawda????

Ja oczywiscie jestem w histerii. Co mam robic? Widzialam te zabki te biedna gebusie i to rzeczywisie jest fatalne. Co prawda po jednym dniu antybiotykow i zastrzykow jest lepiej, Mordor stara sie jesc swoje papki, no ale widac ze sie meczy. Jest spokojniejszy, bo zoladek pelny, ale nie moze tak byc...

Mam mu robic ten zabieg (pieniadze spore, ale juz pare osob zaproponowalo mi zbiorke kasy, wiec martwie sie nieo mniej)? Mam robic ten zabieg wiedzac ze moze mi pasc? Nie znam statystyk, nie wiem jakie jest prawdopodobienstwo ze to sie stanie (ale juz puscilam wici po kociarskich znajomych zeby oni spytali swoich wetow). Nie chce zeby mu sie cos stalo, a z drugiej strony - on sie meczy z ta buziulka. Co radzicie????

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 9:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moje białaczkowe koty miały usuwane zęby i nie było żadnych problemów po narkozie.
Sterylizację też miała i zniosła ją bardzo dobrze, a co niektórzy lekarze odradzali ten zabieg.

Najpierw oczywiście badania musisz zrobić, czy aby kot ma dobre wyniki do tego zabiegu.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40436
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie wrz 16, 2012 9:47 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Anna61 pisze:Moje białaczkowe koty miały usuwane zęby i nie było żadnych problemów po narkozie.
Sterylizację też miała i zniosła ją bardzo dobrze, a co niektórzy lekarze odradzali ten zabieg.

Najpierw oczywiście badania musisz zrobić, czy aby kot ma dobre wyniki do tego zabiegu.


dziekuje za odpowiedz. Oczywiscie, badania zrobimy za tydzien, mamy umowiona wizyte zeby zobaczyc, czy mu sie poprawilo. Dzieki za informacje, podnosi mnie na duchu. Bardzo sa biedne po usunieciu zabkow? szybko dochodza do siebie?

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 9:53 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

usunełam teraz ząbki bialaczkowemu kotu wcześniej żyjącemu wolno. Nic mu nie jest, ma się dobrze a po zabiegu nawet nie zauważył różnicy. Może jest szczęśliwszy bo nic go nie boli już w paszczy.
Tak jak wyżej napisane przez Anna61, decyzje takie muszą być warunkowane ogólną kondycją kota. Najważniejsze aby zrobic badania krwi

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie wrz 16, 2012 9:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:usunełam teraz ząbki bialaczkowemu kotu wcześniej żyjącemu wolno. Nic mu nie jest, ma się dobrze a po zabiegu nawet nie zauważył różnicy. Może jest szczęśliwszy bo nic go nie boli już w paszczy.
Tak jak wyżej napisane przez Anna61, decyzje takie muszą być warunkowane ogólną kondycją kota. Najważniejsze aby zrobic badania krwi


Dziekuje, Asiu! Robimy badania krwi w przyszlym tygodniu, jak mi sie Mordor troche uspokoi. ale jest lepiej, wczoraj juz sie nazarl i lezy. widac ze nie tego jeszcze, ale jeeee i to go uspokaja. Czy zabieg ten wymaga pozniej np. specjalnego karmienia (bo ja wiem, strzykawka?) dlugo dochodza do siebie?

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 10:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

agatabak pisze: Bardzo sa biedne po usunieciu zabkow? szybko dochodza do siebie?

Na drugi dzień już są w pełni sił ale muszą dostawać przez parę dni tylko mokrą karmę.

zobacz jak moja Nunia wyglądała przed wyrwaniem ząbków
Tytuł: Nasza kocia rodzinka.Niunia i Gagusia (FeLV+) MIECIU ['];(((

kasia(1) pisze:Niunieczka nie chce jeść, zjadla tylko jakąś 1/5 saszetki kitekata, a tej lepszej puchy nawet nie powąchała...
Na dodatek wygląda teraz tak:

Obrazek Obrazek
Jutro mam jej tylko badania zrobić i czekać na wyniki czy jak CC zaproponuje usunięcie natychmiastowe to mam się zgodzić, bo nie wiem?


a potem
Tytuł: Nasza kocia rodzinka.Niunia i Gagusia (FeLV+) MIECIU ['];(((

kasia(1) pisze:No to jedziemy!
Niuńcia teraz tak wygląda i jest chyba szczęśliwa, że coraz mniej boli, choć z chwytaniem jedzenia trochę problem jeszcze ma.

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Teraz można się poprzeciągać i umyć
Obrazek Obrazek

I szczęka mi już tak nie lata jak kiedyś :D

To tak dla porównania agatabak, że warto o białaczkowego kota walczyć.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40436
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie wrz 16, 2012 10:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomoglas, Aniu!
O Mordora walcze juz dwa lata, odkad przynioslam go na wpol zdechlego z ulicy, widze jednak ze nie zrobilam wszystkiego! Nie doszlismy do takiego stadium jeszcze, mamy chyba mniej opuchlizny, ale nie ma to znaczenia: jak tylko bede mogla, idziemy na badanie krwi i prosimy o kosztorys.
Niunia piekna! :1luvu:
Tu Mordor:
viewtopic.php?p=9224555#p9224555

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie wrz 16, 2012 10:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

agatabak
koty róznie reaguja na leczenie...lub jego brak.Pamiętaj,ze nieleczona paszcza jest bardzo czesto pierwszym krokiem do niewydolnosci nerek...Miałam kotke ogólnie w kiepskiej formie,ale wet odraczał usunięcie zębów,do czasu poprawy jej stanu...niestety stan sie pogorszył...i niestety kotka umarła.Nastapił nagły rzut na nerki...Teraz od razu staram sie reagowac,zeby likwidowac stan zapalny...Dlatego jesli masz kota w takiej jak piszesz kondycji to trzeba usuwac,czyscic i likwidowac stan zapalny :!:


Moja białaczkowa Kizia ma kolejny kryzys,jeszcze wczoraj lezała plackiem..dzisiaj goraczka spadła,jeszcze podajemy antybiotyk i wzmacniacze,-dzisiaj nad ranem nastapiła poprawa,i moja malutka cyklopeczka przyszła spać do łóżka...To jest jej drugi tak ciężki kryzys,było xle ponad tydzień :( ...mam nadzieje,ze ta poprawa jest prawdziwa....
Kornelka lepeij niz na poczatku,ale niestety nerki i watroba leczona nie wrózy dobrze...ma dziewczynka wolę zycia ,więc chucham i przytulam ile sie da...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie wrz 16, 2012 21:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

mój kocurek zachorował tydzień temu. poszłam z nim do lecznicy, bo był apatyczny i niechętnie jadł. Na podstawie morfologii i testu elissa wet zdiagnozował białaczkę, usg było ok. Następnego dnia kot wymiotował i straszenie, żałośnie przy tym miałczał, po całonocnej lekturze tego forum od razu pojechałam na białobrzeską. Dalsze badania wykazały ostre zapalenie wątroby. Miał transfuzję. Od tygodnia ma kroplówki i leki: steryd, antybiotyk, lek wątrobowy. Po trzech dniach zrobiono mu kolejną morfologię - wyniki troszkę się poprawiły (hematokryt z 9 na 15%, erytrocyty z 1, na ponad 3) Miałam nadzieję, że będzie lepiej... - tymczasem dziś zwymiotował bidulek. Karmię go supportem - strzykawą co dwie godziny. Szukam jakieś nadziei. Czy któryś kotek miał podobne objawy - tydzień po leczeniu wymioty?.. i wyzdrowiał...
Interferonu jeszcze nie przyjmuje - jest za słaby

malinka33

 
Posty: 4
Od: Nie wrz 16, 2012 21:13

Post » Nie wrz 16, 2012 21:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

dziś dostał też parafinę - dopyszcznie - ma zatwardzenie. Czy to możliwe, żeby wymioty były od tego? Podobno parafina tylko przelatuje...

malinka33

 
Posty: 4
Od: Nie wrz 16, 2012 21:13

Post » Nie wrz 16, 2012 21:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

każdy przypadek jest inny. Po transfuzji ( jeśli nie ma od razu problemów) nie tak wazne sa pierwsze dni jak te po tygodniu i więcej od zabiegu . Dowiadujemy się jak poradził sobie organizm z produkcją własnych krwinek i czy transfuzja była pomocna.
Jak rozumiem dostaje sterydy , to da mu szanse na podniesienie parametrów krwi. Karm go malymi dawkami , dopajaj i obserwuj kota. Pewnie za chwile, po ok 7-10 dniach od transfuzji powinien miec powtórzone badania krwi. Dowiedz się prosze jakie leki dostaje, tak po imieniu.

Na interferon rzeczywiście jest za slaby

Od parafiny nie powinien miec wymiotów.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie wrz 16, 2012 22:37 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

steryd to dexaven, osłonowy na wątrobę - coś na 'o' - pojawiła się nazwa na tym wątku - teraz nie umiem jej znaleźć, na początku dostał też cerenię na wymioty - ustąpiły, więc teraz nie dostaje. Nazwy antybiotyku nie pamiętam niestety. W kroplówce dostaje aminokwasy - codziennie
Karmię go mniej więcej co 2-3 godziny po 20 ml Supportem, dziś rano dałam też kurczaka ze słoiczków Gerbera - to strawił. Zwymiotował wieczorem po ok 3 godzinach od ostaniego karmienia a przy próbie następnego. Teraz chyba mu lepiej..ma podniesioną łepetynkę i łypie na mnie oskarżycielsko okiem :) Ale i tak szalenie się martwię i nie wiem czy rano mu zaaplikować śniadanie?

malinka33

 
Posty: 4
Od: Nie wrz 16, 2012 21:13

Post » Pon wrz 17, 2012 9:22 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

jeść musi,chocby na "siłe" i po odrobince.
Cały Kot źle funkcjonuje więc nie można dziwic się że były wymioty. Dobrze że sie nie powtarzają i nie nasilają.
Wątroba stosunkowo łatwo się regeneruje więc myślę że zaraz bedzie ok. Ornipural zapewne.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Monikkrk, Tundra i 119 gości