Bardzo wszystkim dziękuję za to, że jesteście. Wiem, że w takiej sytuacji trudno coś mądrego napisać.
Jeszcze nie odszedł mi kot, który był z nami tak długo. I to na dodatek odszedł w tak niezrozumiały sposób.
Gumiś nie dawał znać po sobie, że coś go dręczy bardzo długo. A z tego co czytałam w necie o podobnych przypadłościach u ludzi, musiało go boleć bardzo

Żeby chociaż miał podwyższoną temperaturę. Nawet w zeszły poniedziałek gdy odciągnięto mu 80 ml ropy z osierdzia miał temperaturę tylko 39,2 st. C.
Mój umysł nie ogarnia tego. Rozumiem, że panleukopenia, że kociak słaby, że chłoniak zaawansowany.
Jednak nie potrafię zrozumieć, czemu takie zakażenie rozwinęło się u kota, który do tej pory bywał u weta tylko celem szczepienia.
Gumiś był z nami od maja 2009. Złapałam go razem z jego bratem Misiem w piwnicy niedaleko od mojego domu.
O GumkoMiśkach dowiedziałam się od Pani z Urzędu. Zgłosiła się Pani, że w piwnicy są dwa koty i trzeba je złapać, ponieważ piwnica ma być zamknięta. No nie życzą sobie kotów i już. Pani ta załatwiła GumkoMiśkom miejsce w azylu. Trzeba było tylko je złapać.
Powiedziałam, że ja ręki do wywożenia kotów do azylu nie przyłożę. Mogę je co najwyżej złapać i wypuścić w innym miejscu. Pani na to przystała.
GumkoMiśki zawiozłam do Koterii celem kastracji. W Koterii okazało się, że nie są dzikie-dzikie, tylko raczej takie wystraszone.
Po kastracji miałam je wypuścić na Wyścigach, ale deszcz padał i odstąpiłam od tego zamiaru.
Postanowiłam wziąć je "na górę" i zobaczyć, czy da się je oswoić.
Okazało się, że Gumiś jest bardzo kontaktowy. Misiaczek to była jedna wielka tragedia, która trwa do dziś.
Gumiś po puszczeniu na mieszkanie zdziczał znowu. Ale po jakimś czasie TŻ nauczył go głaskania w łazience i przychodzenia na "Miau!".
Przez długi czas widać było, że bracia są związani ze sobą. Razem szaleli po mieszkaniu. Takich dwóch jak oni, nie było ani jednego. Jednak po jakimś czasie stosunki w stadzie zaczęły się zmieniać. Gumiś bardzo zaprzyjaźnił się z Rózią. Przychodzili na głaski razem, ocierali się o siebie. Bardzo się lubili. Nie mam pojęcia co Rózia myśli sobie o tym, że Gumka już nie ma
Zawsze kiedy wychodziłam z domu liczyłam koty, oczywiście z zachowaniem hierarchii ważności kotów: Pelcia, Różyczka, Siupsiupek, Ziutek, GumkoMiski, Chrupiszon, Malucha.
No i jak mam teraz liczyć koty?
Bardzo bym chciała, żeby wszyscy zapamiętali Gumka jako kota cieszącego się życiem:
http://www.youtube.com/watch?v=PjDLpX83-Ek