saintpaulia pisze:Martus ja to bym się nawet na tę drabinę nie wdrapała.

Ta drabina jest paskudna, a przyjdzie mi jeszcze nie raz się na nią wspinać.
Gdy nastawiłyśmy łapkę trzeci raz łudząc się, że może trzeci maluch się złapie, przyjechała córka tych ludzi w odwiedziny. Gdy się dowiedziała, że łapiemy koty, to wzdrygnęła się, wykrzywiła i oznajmiła, że koty ją brzydzą. To tylko nas utwierdziło, że musimy małe zabrać a dorosłe wysterylizować. CI ludzie są już w mocno podeszłym wieku, jak ich zabraknie to jestem pewna, że ich dzieci dziedzicząc po nich ruderę koty wygonią.
Są też dwa psy. Jeden na łańcuchu, bo podobno za nogawki łapie, drugi biega luzem. Ten biegający to taki malutki, pokorny, bojaźliwy piesek. Pani napomknęła, że jego też możemy zabrać. Dopytam. Może faktycznie poogłaszamy go po okolicy. Ci ludzie są bardzo schorowani, pan ma problemy z interpretacją rzeczywistości. Szkoda byłoby tych psów, gdyby ludzi zabrakło, bo sądzę, że podzieliłyby los kotów. Wygnanie i tułaczka.
saintpaulia pisze:Kocurek wygląda na zakapiora
Zważywszy na to jaki łomot sprawia okolicznym kotom, to i tak ma minę aniołka.
Iwonami pisze:Ja bym się tymi ludzmi tak nie przejmowała. Przecieź nie żyjemy dla nich (?)
Ja się nie przejmuję, ale niektórzy się przejmują i to bardzo.