MiauKot(66+2):Center, Miaukotek i Kacper w domach! :D-98.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 04, 2010 5:40 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

a jak się czuje Woland?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro sie 04, 2010 10:05 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Gwizdkowi skończyła się sraka, ale za to dalej ma twardy brzuch :evil: Nie wiem czy to dalej życie wewnętrzne, ale z odrobaczaniem chyba powinnam zaczekać do przyszłego tygodni. Boję się, że znowu odrobaczanie wywoła srakę. Coś mi się ten Gwizdek nie podoba. W porównaniu do Rafałka to strasna bida.
Mój pies chyba będzie pilnował stanu zakocenia w moim domu :twisted: Aż żałuję, że go wcześniej nie miałam :wink: Nie wiem co on sobie wymyślił, ale koty, które odwiedzają mój dom są dla niego obce, a jak obce to należy je obszczekiwać. Maluchy nie mają prawa wyjść z pokoju w którym są. Pies dostaje szału. Potrafi gnida jedna siedzieć z nosem w szparze drzwi i warczeć na nie jak wyczuje, że są za drzwiami :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro sie 04, 2010 19:47 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

:lol:
Odważny, zważywszy, po czyjej stronie jest liczebna przewaga 8)
Zacytuję sama siebie:
EwKo pisze:
Właśnie wróciłyśmy z Saba od moich rodziców. Ale jazzzda! :mrgreen: Przypominam, że mają dwa psy 8)
Tata wyszedł z dobytkiem na spacer, kiedy stałam pod blokiem, coby do pierwszego niucha doszło na gruncie neutralnym. Tojflowi lekutko się półskunks nad ogonem najeżył, ale dał chłopak radę :ok: Saba oczywiście wzorcowo prezentowała brzuchol przed Misią, Tojflem i sierściem sąsiadów :twisted: Potem poleźliśmy do mieszkania: Sabiszon się rozejrzał... no i czekaliśmy na powrót gospodarzy.
Tojfel był twardy, wyszedł z założenia, że jeśli czegoś nie widzi, to to nie istnieje, tak? : Pies nowy? jaki pies? tu pies? Ale nie: TU pies? Gdzie? Eeee tam, w konia mnie robisz, piłkę daj, nie ma psa żadnego :roll: Misia z kolei nie odstępowała Saby na krok, niczym pies pasterski towarzyszyła wiernie, a kiedy nowa oddaliła się nadto od pokoju gościnnego - zapędzała ją z powrotem :lol:

Szczeknięcie było jedno: rzuciłam piesom ich zabawki, w tym tojflowego lewka. Właściwie to już lewkowy zezwłok bardziej, no ale na upartego... ujdzie. Saba olała gadżety sikiem prostym: nie będzie się rozpraszać, a co! Ale! Kiedy do lewka podeszła Misia, żeby go sobie zabrać... Kto szczeknął, że NIE WOLNO ZABIERAĆ! SŁYSZY?! No? 8)
I Misia, która do tej pory była szefową, grzecznie odeszła 8O Bez mruknięcia 8O Ta Misia, która jako jedyna radzi sobie z humorami Tojfla i orze nim, jak chce :lol:

Potem się zrobiło jeszcze lepiej: mama wyszła z pokoju, Saba podyrdała za nią, Misia za Sabą, a Tojfel wykorzystał okazję i wystrzelił spod stołu z szybkością normalnie błyskawicy, capnął lewka i zaszył się z nim pod stołem :lol:

I tak mniej więcej przebiegało pierwsze psio-jamnicze spotkanie na szczycie 8)
Misia po zabiegu czyszczenia ząbków czuje się świetnie :) Muszę podpytać, czy ludzkimi się nasz wet też zajmuje, to bym zaraz po kotach w piątek na stół się kładła :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro sie 04, 2010 19:51 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

I zaś jo:

Laurka ma śliczne usteczka , a Milenka wzorcowo morduje papierek :1luvu:
Czegóż tak Zuza wypatruje? :lol:

edit: A Saba po emocjonującym popołudniu padła na ament: leży pod biurkiem i chrapie jak dźwiedź! :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro sie 04, 2010 22:09 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

No to Sabcia miała towarzyskie popołudnie :wink:

A ja przyszłam po pracy do domu i padłam. Jakieś spanie mnie zmorzyło i gdyby nie Adria moje koty były by bez karmy :oops: Zapomniałam, że dziś miałam odebrać suche dla gadów, bo do końca tygodnia nasz dostawca będzie nieobecny. Potem poszłam pozwiedzać podwórka, a właściwie zobaczyć na własne oczy to co dziś naopowiadała Halinie p. Ala, że niby na podwórku, gdzie karmi koty ktoś je tam truje. Może i wytruł, bo nie było ani jednego :wink: Jakoś ostatnio mam czarny humor słuchając kolejnych opowieści karmicielek :evil: Na podwórku na którym powinnyśmy wypuścić Cwaniarę ktoś rzekomo do kotów z wiatrówki strzelał, na innym koty trują, oczywiście wszystkie te sensacje są na zasadzie jedna baba drugiej babie powiedziała :evil:
Najbardziej ze spacerów cieszył się pies, bo na końcu my jego kumpla spotkali i wybiegał się za wszystkie czasy. Na razie w domu spokój, bo zużył energię do gonienia kotów.

W domu czekała mnie niespodzianka. Gwizdek znowu ma srakę :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sie 05, 2010 22:20 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

No. Na sierściuchy własne (tymczasowe tyż) zawsze można liczyć :twisted:

Słuchajcie, ja wiem, że to może zabrzmieć głupio i że pewnie tylko to przypadek, ale... nie jestem pewna, czy Saba nie korzysta z kociej kuwety... Powaga :oops: Na pewno do tej krytej zagląda. Już kiedyś miała upaćkany żwirkiem nos,a dźwięk plastiku zdradził, że miała chyba problem z obróceniem się i wyjściem. A dzisiaj: jakieś łubudubudu okołokuwetowe, cztery koty pruły z kuchni do pokoju, jakby je kto z procy wystrzelił, mało im zakrętu nie zabrakło :roll: a potem przydyrdał pies: nos z pyłu żwirowego, w oczach żwirek, nogi tylne ze żwirku :roll: No to idę do kuchni, a w kuwecie nalane, tak niekocio: koty robią zgrabne bryłki, a to - takie na 3,4 kuwety sikniecie. Niezakopane. No chyba że Saba którego łosia wystraszyła :roll:

Ale jaja... I to była po spacerze wieczornym, fakt, że miałam z nią iść jeszcze raz (coś mnie sponiewierało, cały dzień pełzałam między łóżkiem a WC :? ).

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw sie 05, 2010 22:55 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Witaj w klubie ! Ja tak pełzam już tydzień.
Jeden ze skladników leku stosowanego przy opatrunku wchłania się do krwiobiegu i jako skutek uboczny daje takie wlasnie objawy. Tak, że współczuje i to dosłownie :evil:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 05, 2010 23:28 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

EwKo, bo zwierzaki są mądre i szybko się uczą :twisted: Dlaczego psina ma się fatygować na spacer jak koty mogą w domu swoje potrzeby załatwiać to i ona może :twisted: Dobrze, że Filip nawet do tych dużych kuwet się nie zmieści, nie wyrobiła bym na żwirek :wink:

Dzień dziś miałam po prostu zarąbisty :evil:
Rano idąc do pracy przeszłam podwórkiem, gdzie wczoraj zostawiłyśmy żarcie, bo miały tam być te koty co ich nie było. Rano koty były :evil: Mamuśka właśnie wtryniała żarcie, a koci lament rozlegał się z dołu piwnicy. Od razu rozbolała mnie głowa :evil: Przez cały dzień myślałam jak złapać tą kotkę w tej mało przyjaznej kotom bramie i w jakim wieku i jakom stanie są kociaki.
Wracając z pracy na podwórku gdzie łapałam Pingwina zobaczyłam coś czarnego przy miseczkach. Podeszłam bliżej i okazało się, że to mały kociak, masakrycznie chudy za to z olbrzymim brzucholem. Stan ubarwienia tzn. czarny przeplatany z brązem + brzuchol wyglądają mi na totalne zarobaczenie. Tam rzekomo były dwa kociaki. Nie wiem czy ten drugi jeszcze jest, ale bez względu na wzgląd trza by towarzystwo odrobaczyć, tylko qrde czym ? Najlepiej by było złapać, odrobaczyć, odpchlić i wypuścić, ale nie sądzę co by mi się udało.
Kiedyś miałam taki jakiś proszek do odrobaczania dzikusów, ale nie pamiętam co to było.

Popołudniu zajmowałam się TYM :twisted:

Wieczorem odkryłam koty które lamentowały rano w piwnicy. Gadów widziałam trzy sztuki. Biało czarne, bardzo podobne do mamuśki, czarne i czarne z białymi skarpetkami i białą strzałką na nosku :wink: Był też kocurek, którego nie widziałam od zimy i mamuśka maluchów. Maluchy to już nie takie maluchy, bo większe od Rafałka i w bardzo dobrej kondycji jak na piwniczaki. Nie pasuje mi tylko ten koci lament, który słyszałam rano, bo te jakieś za duże mi się wydawały na takie piski. Mam nadzieję, że tam nie ma jeszcze innych młodszych kociąt :strach: Nie wiem jak je wyłapać, muszę opracować jakiś plan, ale wydaje mi się, że one nadają się już na ciacha. I to by było najlepsze wyjście, bo jak się towarzystwo rozlezie to znowu brama obok, albo i w tej samej będą kolejne kocięta. Ja już nie mam siły :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt sie 06, 2010 21:28 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

EwKo pisze:
Słuchajcie, ja wiem, że to może zabrzmieć głupio i że pewnie tylko to przypadek, ale... nie jestem pewna, czy Saba nie korzysta z kociej kuwety...


Nie wierzę! Pies Ci zszedł na koty?! :lol: :ryk:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob sie 07, 2010 10:57 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Myszka.xww pisze:a jak się czuje Woland?


Oj, bardzo dobrze. Muszę tylko uważać na przynoszone zapachy.

Oto Puszek:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Puszek spędza godziny przywiązany do barierki podczas, gdy jego "pan" zbiera złom albo pije z kolegami. Ewentualnie biega sobie samopas całymi dniami. Żyje tylko dzięki temu, że sąsiedzi przynoszą mu jedzenie. Nawet dzisiaj jego kochający opiekun nie zostawił mu kropli wody. Zamiast smyczy ma pasek z torebki a obroża to chyba po jakimś wilczurze, wrzyna mu się w kark. Chciałam mu ją poluzować ale akurat wrócił facet i dyskusja z nim to było gadanie do ściany. Poprzednik Puszka - Bambo, zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Żal mi psa i nie wiem co z tym fantem zrobić. Nasze schronisko to tez nie rozwiązanie. Więc gdybyście słyszały, że ktoś poszukuje szczeniaka to dajcie mi cynk. Piesio jest bardzo przyjazny wobec ludzi i innych psów (nie wiem jak z kotami, przy Wolandzie boje się testować). Mam zamiar go jakoś po tajniacku odrobaczyć, gorzej będzie ze szczepieniem.
Obrazek

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Sob sie 07, 2010 11:07 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Biedak :(
Problem z gościem polega na tym, że chyba jednego Puszka zastępuje drugim :?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sie 07, 2010 12:48 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

No właśnie to największy problem, nie wiem jak to rozkminić żeby koleś nie zbierał i nie unieszczęśliwiał kolejnych stworzeń.
Obrazek

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Sob sie 07, 2010 16:51 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

obawiam się, że zorganizuje kolejnego Puszka :(
Może udałoby się poprawić po prostu egzystencję obecnego Puszka pod opieką tegoż pana?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie sie 08, 2010 11:54 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

majkowiec, a jak byś zorganizowała odebranie psa ? Jak się ktoś chętny znajdzie to co potem ?

Wczoraj musiałam jechać na cito do weta, bo tym razem zaniemógł Rafałek. Nie wiem co jest z tymi kotami. Gdy wczoraj rano weszłam do pokoju to zastałam Rafa przy misce z wodą, cały pokój był zarzygany, a na widok jedzenia Rafi miał odruch wymiotny :( W przeciwieństwie do Gwizdka, który wszorował swoją porcję, Rafa i jeszcze mojej Zuzi :evil: Niemniej jednak Gwizdek nadal ma srakę. Tak więc zapakowałam dwa gady do weta. Gwizdkowi zmieniono antybiotyk. Rafi dostał kroplówkę, bo był odwodniony i też antybiotyk. Tak więc mam znowu szpitalik. Dziś już lepiej, tylko, że mały dla odmiany jeszcze qpala nie zrobił :evil: Wet podejrzewa, że Gwizdek może mieć jakąś nietolerancję pokarmową. Po kojarzyłam fakty i wyszło mi, że on może nie tolerować kurczaka. Pierwszą większą srakę miał po gotowanym fileciku, potem po sercach z kurczaka, a sucha karma z royalka dla kociąt też jest na bazie kurczaka. Odstawiłam karmę i na razie karmię go wołową pucha z bozity, bo surowej wołowinki bałam się mu dać.

Poza tym doszedł mi dodatkowy obowiązek dokarmiania kotów na feralnym podwórku. Chodzę tam, bo chce mniej więcej rozeznać kiedy koty wychodzą i kiedy najlepiej je łapać na ciacha. Niestety one chyba zegara nie mają i wczoraj np. w ogóle ich nie widziałam. Natomiast dwa małe kociaki /drugi to wypisz wymaluj Pingwin :evil: / z piwnicy wychodzą pojedynczo i też chyba jak im odpowiada. Wieczorem na tym podwórku jest wyjątkowo nieprzyjemnie, bo znajduje się tam też knajpa i bywalcy niekiedy upijają się dodatkowo po katach podwórka :evil: Dorosłe koty z tego podwórka znikły całkowicie, a wcześniej spotykałam tam Łapkowego i burego kocura w kiepskim stanie.

Policzyłam wczoraj ile potrzebujemy szczepionek dla maluchów i kotów, które musimy zaszczepić i doszczepić. Wyszło mi .....dużo :evil: Będziemy próbowały kupić hurtowo przez weta, powinno wyjść taniej :? Poza tym dawno nie odrobaczałyśmy całego stada w naszych domach i kocięstwie :strach: To też musimy załatwić jakimś tanim a skutecznym środkiem :?

W związku z przewidywanymi wydatkami byłam wczoraj u koleżanki :wink: Obiecała nam coś podarować na aukcję do której powoli się przygotowujemy . Może namaluje nam kota :twisted: A to Gośki twórczość : http://willaart.com/pl/Products/157/Cat ... _majewska/ Mam jeszcze kilka osób do obskoczenia z lokalnych artystów :twisted:

Mam jeszcze jeden pomysł, ale o tym potem :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie sie 08, 2010 22:43 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

ObrazekObrazekObrazek

MarKotek

 
Posty: 4247
Od: Pon lut 23, 2009 0:36
Lokalizacja: Będzin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jefferynag i 54 gości