

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
yosia pisze:a czy nie bedzie tak, ze miejsce w ktorym zbieraja sie koty, po zabraniu ich, i tak sie zakoci? kiedys tak slyszalam, ze jesli jakies miejsce kotom pasuje, to beda je kolonizowaly na okraglo. ale nie wiem czy to prawda.
magda b. pisze:Po dzisiejszej łapance niestety nie ma się czym pochwalić... kotka była sprytniejsza i nawet klatka-łapka zatrzaskowa jej nie straszna. Nie wiem, jak to się stało, bo klatka była na 100% nastawiona dobrze, a mimo to się nie zamknęła. Wymyśliłam jednak inną metodę, ale trochę za późno, bo kicia już się najadła i nie w głowie jej było wchodzenie do środka po raz kolejny. W czwartek kolejna próba. Czarny kocur z raną za uchu wyczaił P. Zosię na ulicy Ciepłej i tam się najadł, ale był... i był głodny.
Ponieważ niektórzy nie ogarniają co i jak w kwestii kotów, które łapiemy, które już są złapane, a które czekają, postaram się wyjaśnić sprawę i opisać ją...w miarę możliwości krótko.
Kotów w potrzebie, jak wiadomo, jest mnóstwo. Był poruszany temat biało-czarnego miziaka z ul. Ciepłej. Kot ten przychodzi co jakiś czas, ale nie został jeszcze złapany (to ten dokarmiany gotowanym kurczakiem przez jakiegoś pana, o którym pisała natasza). Oprócz niego jest jeszcze ten nowy czarny z raną za uchem - wczoraj był przy NFZ, dziś również na ul. Ciepłej. Sprawa jest dość pilna, bo nie wiadomo co to za rana. Oprócz tych dwóch jest na ul. Ciepłej jeszcze jeden młody, biało-szary kocurek, bardzo przymilny, łaszący się do nóg. O nim kiedyś wspominałam, ale potem go nie było. Od jakiegoś czasu znów się pojawia. Dobrze by było zająć się nimi wszystkimi, bo lgną do człowieka. Nasz priorytet jest jednak inny. To STOPNIOWA LIKWIDACJA miejsc, w których są dokarmiane koty. W chwili obecnej "na tapecie" jest to miejsce przy NFZ. Było tam 8 kotów, w tej chwili została już tylko 1 koteczka (z urwanym ogonkiem). Reszta wyłapana, leczona i bezpieczna. Ja się będę upierać przy tym, żeby najpierw dorwać właśnie ją. NFZ jest miejscem widocznym z ulicy, a niedobrze jest, jak ludzie widzą, że ktoś dokarmia przychodzące tam koty, bo potem podrzucają swoje własne, z nadzieją, że ktoś się nimi zajmie. Poza tym to miejsce jest niebezpieczne dla kotów. Najważniejszy jednak argument w tej chwili jest taki, że P. Zosia po prostu NIE MOŻE dokarmiać w tylu miejscach. To już nawet nie jest kwestia braku funduszy na karmę, ale też braku sił, braku zdrowia i pieniędzy na najbardziej podstawowe potrzeby (czyt. opłaty). Ta sytuacja zdecydowanie przerasta możliwości P. Zosi. Tu sama karma nie wystarczy niestety (choć to i tak wielka pomoc!!!). Nie chcę się rozpisywać o szczegółach, bo jest to forum - jakby nie było - ogólnodostępne.
Agness78 pisze:A nr konta to dostaniemy?
magda b. pisze:Ostatnia bidka spod NFZ - ta bez ogonka - złapana. Jest już bezpieczna w DT razem ze swoimi kolegami i kolezanką "z podwórka". Kicia o wiele bardziej spokojna i o wiele mniej dzika, niż nam się wydawało (w pzreciwieństwie do tego diabła złapanego 2 dni temu).
yosia pisze:super. czy to oznacza, ze pod nfz nie ma juz zadnego kota?
Użytkownicy przeglądający ten dział: mictrz, osspdg i 70 gości