Myślę, że gdyby potrzebne byly badania w Gdańsku, to oczywiście cały pacjent a raczej pacjentka pojedzie...
Na razie, pewnie i lekarz ma zagwozdkę i myśli co dalej.
Ale pozytywne jest to, że w przeciwieństwie do poprzedniego szpitala... coś się dzieje... jest plan i są badania.
Pielęgniarki bardzo Basię chwaliły za dzielność... ale ona postanowiła sobie, że wytrzyma... jest w szpitalu musi to przetrwać...choć strach cały czas siedzie jej na plecach...
Na razie jak to Basia sama skomentowała, jestem zdrowa jak ryba, tylko mam raka.
Wszystkie wyniki OK...tylko nie wiadomo skądto cholerstwo przyszło...
No cóż, musimy trwać i wspierać
Kociaste też
