


Ja jak zobaczę jakąś bidę na ulicy to już spać nie mogę i cały czas myślę. I wracam w to miejsce, gdzie bida się pojawiła. Dzisiaj też wróciłam, nie dałam rady spać spokojnie, chociaż bardzo chciałam. Czarna malutka koteczka, przy ulicy, futerko jeszcze ładne, widać że niedługo w bezdomności. Duży brzuch, ale chyba za późna pora na ciążę, ale coś ten brzuch podejrzany. W każdym bądź razie jak nie jest w ciąży, to i tak będzie, jak na tej ulicy zostanie

Wieczorem pojechałam sprawdzić co z kotem. Kot dalej był. Dwie małe dziewczynki przychodziły go karmić, akurat były. Mądre dziewczynki zaniosły kotka nawet do weta, bo miał kleszcza. Pan doktor wyjął jedynie kleszcza, nawet nie zbadał, nie odrobaczył, bo kot za ładny i pan doktor podejrzewał, że dzieci przyszły ze swoim własnym kotem i chcą go naciągnąć, bo nie miały pieniędzy.
Takim to sposobem kolejna bida siedzi u mnie w sypialni i wcale nie za łóżkiem, ale na kolanach i się mizia na maxa. Z kolan zejść nie chce, kolejny kot z ulicy, któremu z marszu obcięłam pazurki, bo z lubością ugniatał szponami moje kolana. Pojadł, bezbłędnie zaliczył kuwetę w obydwu sprawach, teraz śpi, widać że snem wreszcie bezpiecznego kota.
No i to kocurek!!! Brzuch ma duży, skąd ten brzuch, może bujne życie wewnętrzne, jutro się pewnie dowiemy, jak zaliczymy wizytę u weta.
Zdjęć narazie nie będzie, bo znowu zepsuł mi się aparat i właśnie dzisiaj zaniosłam do naprawy

Ale za to będą zdjęcia moich kotów na dowód, że jeszcze są, istnieją, chociaż ich pańcia tak mało o nich pisze

cała trójca blisko siebie


no i różna konfiguracja





rudy musi być wszędzie



Maksiu prezentuje nasz nowy wystrój


i nowy kolor ścian


i na koniec to co Maksiu kocha najbardziej




