Właśnie przeczytałam wątek od 61 strony. Cieszy domek Dudusia vel Makarego. Szkoda tylko, że nie udało się znaleźć wspólnego mieszkanka dla obydwu chłopaków: Kubusia i Dudusia. Sądzę, że takie rozwiązanie byłoby dla nich najlepsze, bo nawzajem by się wspierały w "żałobie" po zmarłych właścicielach i pewnie szybciej aklimatyzowały. Piszcie koniecznie, co z Kubusiem, jak jego dalsze losy, po rozdzieleniu z Dudusiem. No i nieszczęścia - Ernest, Kózka i Prymulka. Oby jakiś dobry duch czuwał nad biedakami. Mocno, mocno zaklinam przeznaczenie, by wyprostowało pogmatwane dotąd ścieżki ich życia. Niech doświadczą teraz podwójną dawkę szczęścia za wszystko, co wycierpiały. Zaklinajcie! Jak wszyscy razem intensywnie będziemy o tym myśleć, na pewno wyczarujemy im ciepłe, kochające domy. Szacunek i ogromne dziękuję dla wszystkich zaangażowanych w prostowanie zwierzęcych losów. Dzięki takim osobom jak Wy, powraca wiara w człowieczeństwo
Złości mnie, że nie mam większego domu, większych dochodów - wzięłabym do siebie wszystkie. Póki co jestem w posiadaniu 3 psów, 4 świnek morskich, jeża i 6 kotów + jeden maluch na aklimatyzacji. Ogromnie tęsknię za zaginionym kocurkiem Pumą i modlę się, żeby tam gdzie jest, trafił na takich ludzi jak Wy, którzy przytulą i pomogą mu. Planuję powiększyć stado o Bolusia - bohatera innego wątku. Tam się już zdeklarowałam. Jeżeli los sprawi, że Boluś jednak pozostanie "dzikuskiem" na wolności (taka opcja jest też brana pod uwagę) lub karmicielki uznają, że w innym domku niż mój będzie mu lepiej, z całą pewnością zgłoszę się po któregos bidulka - Kubusia lub Kózkę (bo Prymulka, jak piszecie nie może trafić do zakoconego domu). Uff... ale się rozpisałam

Pozdrawiam wszystkich zakoconych
