Racuch odnaleziony 19.02.2015!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 01, 2015 16:54 Re: Szukam kota Racucha

Też cały czas trzymam :ok: :ok: :ok:
Szyszka ............................................. Moris .............................................. Glutek i Muszka
Obrazek Obrazek Obrazek [url=https://naforum.zapodaj.net/e1a033c7ccbe.jpg.html][url=https://naforum.zapodaj.net/35b4fd9e2ec9.jpg.html]

iwaka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2712
Od: Pt sie 12, 2011 18:33
Lokalizacja: Warmińsko - Mazurskie

Post » Nie lut 01, 2015 17:42 Re: Szukam kota Racucha

Rozmawiałam przed chwilą z koleżanką. Też kociara. Ona też teraz kotów nie widuje.
Pochowały się, bo śnieg i zimno.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 01, 2015 19:06 Re: Szukam kota Racucha

Dziewczyny! Dziękuję za wszystkie słowa od Was. Podtrzymujecie mnie niesamowicie na duchu :1luvu: Iwonami - to, że popadam w chwile zwiątpienia, nie znaczy, że zaprzestanę go szukać!!! Ja się nigdy nie poddaję. Mam czarne momenty, załamuję się, płaczę, ale potem ubieram się, wychodzę i robię dalej to, co wydaje mi się najbardziej sensowne. Nie wiem, czy to rzeczywiście jest najlepsze, co mogę zrobić - nie udało mi się przecież złapać Racucha, kiedy jeszcze był w pobliżu - ale na pewno nie zaprzestanę. To mój ukochany kot i nie zostawię go tak :201461 . Wiem, że na mnie czeka. Jeśli chodzi o poszukiwania, to zawiozłam budkę w miejsce, gdzie zawsze znika jedzenie, czyli koło opuszczonego domu. Na podwórku tego domu jest masa kocich śladów - w nocy spadł świeży śnieg i było dobrze widać, że tak, jak przypuszczałam, to miejsce, gdzie koty się chowają. Poza tym rozmawiałam z dziećmi, które mieszkają obok. Nagroda chyba poruszyła ich wyobraźnię, więc liczę, że będą się rozglądać. Rozmawiałam też ze spacerującą z wózkiem matką, która nawet zapisała sobie w telefonie mój numer :) Jadę tam jeszcze koło 23. To tyle na dziś.

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Nie lut 01, 2015 19:15 Re: Szukam kota Racucha

I tak trzymaj :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 01, 2015 19:48 Re: Szukam kota Racucha

Ja też trzymam kciuki, przeżywałam coś takiego, jak Ty, udało się, Arlekin się odnalazł.
Czytałaś wątek Klub Kotów Odnalezionych?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie lut 01, 2015 20:20 Re: Szukam kota Racucha

Wczaśniej podrzuciłam tutaj wątek kotów odnalezionych.
Jeszcze raz
viewtopic.php?f=1&t=104532&hilit=klub+kot%C3%B3w+odnalezionych
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 01, 2015 20:23 Re: Szukam kota Racucha

Ada5 pisze:Dziewczyny! Dziękuję za wszystkie słowa od Was. Podtrzymujecie mnie niesamowicie na duchu :1luvu: Iwonami - to, że popadam w chwile zwiątpienia, nie znaczy, że zaprzestanę go szukać!!! Ja się nigdy nie poddaję. Mam czarne momenty, załamuję się, płaczę, ale potem ubieram się, wychodzę i robię dalej to, co wydaje mi się najbardziej sensowne. Nie wiem, czy to rzeczywiście jest najlepsze, co mogę zrobić - nie udało mi się przecież złapać Racucha, kiedy jeszcze był w pobliżu - ale na pewno nie zaprzestanę. To mój ukochany kot i nie zostawię go tak :201461 . Wiem, że na mnie czeka. Jeśli chodzi o poszukiwania, to zawiozłam budkę w miejsce, gdzie zawsze znika jedzenie, czyli koło opuszczonego domu. Na podwórku tego domu jest masa kocich śladów - w nocy spadł świeży śnieg i było dobrze widać, że tak, jak przypuszczałam, to miejsce, gdzie koty się chowają. Poza tym rozmawiałam z dziećmi, które mieszkają obok. Nagroda chyba poruszyła ich wyobraźnię, więc liczę, że będą się rozglądać. Rozmawiałam też ze spacerującą z wózkiem matką, która nawet zapisała sobie w telefonie mój numer :) Jadę tam jeszcze koło 23. To tyle na dziś.

Ada, to mnie nie denerwuj :D :1luvu:
Trzeba się zaprzeć, uprzeć i robić co należy! Najważniejsze to Racuszka zlokalizować.
:ok: :ok: :ok:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 02, 2015 1:26 Re: Szukam kota Racucha

:ok: oby sie znalazl :ok:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 02, 2015 4:12 Re: Szukam kota Racucha

Tak mi teraz przyszła do głowy historia mojej znajomej, mieszkała w sąsiednim domu. Od pokoleń jej teściowa, potem ona dokarmiały koty, mieszkały w ich piwnicy. Stamtąd pochodzą moje obecne koty i poszukiwana Ogrynia. Kiedyś zaopiekowałam się "jej" kotką, która przewędrowała z ogrodu sąsiadki na moje podwórko, bo gnębiły ją tam jej kocie dzieci.
Dzięki niej poznałam potem sąsiadkę.
Tak więc ona znała dobrze Piglunię, zresztą to ona nadała jej imię. Piglusia była kotką wyjątkowo gadatliwą. Stale coś tam gadała gdy spacerowała po domu i zawsze gdy się ją zawołało imieniem, odpowiadała.
Pewnego dnia sąsiadce zaginął jej domowy kot. Musiał wyjść niezauważony przez drzwi. Szukała go dosłownie wszędzie. Przepadł bez śladu. Pomyślała, że być może jest w piwnicy, razem z wolnożyjącymi. Chodziła tam wielokrotnie, wołała. Odzewu nie było. Pewnego dnia poszła tam jak zwykle raz na jakiś czas, z latarką, żeby posprzątać i w stercie desek zauważyła swiecące oczy.
Był to jej zaginiony kot. Wystraszony, brudny......
Gdy mi opowiadała tę historię mówiła do mnie, że gdyby tam siedziała Piglunia, to z pewnością by się odezwała, a ten jej kot, gdyby nie przypadek, pewnie zostałby tam na zawsze. Bo przecież tyle razy była w tej piwnicy, wołała, szukała ....
Weż to może pod uwagę gdy będziesz szukała Racucha. Zawsze miej przy sobie latarkę. A nuż wypatrzysz gdzieś Racuszkowe oczy :ok:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 02, 2015 21:07 Re: Szukam kota Racucha

Iwonami pisze:Tak mi teraz przyszła do głowy historia mojej znajomej, mieszkała w sąsiednim domu. Od pokoleń jej teściowa, potem ona dokarmiały koty, mieszkały w ich piwnicy. Stamtąd pochodzą moje obecne koty i poszukiwana Ogrynia. Kiedyś zaopiekowałam się "jej" kotką, która przewędrowała z ogrodu sąsiadki na moje podwórko, bo gnębiły ją tam jej kocie dzieci.
Dzięki niej poznałam potem sąsiadkę.
Tak więc ona znała dobrze Piglunię, zresztą to ona nadała jej imię. Piglusia była kotką wyjątkowo gadatliwą. Stale coś tam gadała gdy spacerowała po domu i zawsze gdy się ją zawołało imieniem, odpowiadała.
Pewnego dnia sąsiadce zaginął jej domowy kot. Musiał wyjść niezauważony przez drzwi. Szukała go dosłownie wszędzie. Przepadł bez śladu. Pomyślała, że być może jest w piwnicy, razem z wolnożyjącymi. Chodziła tam wielokrotnie, wołała. Odzewu nie było. Pewnego dnia poszła tam jak zwykle raz na jakiś czas, z latarką, żeby posprzątać i w stercie desek zauważyła swiecące oczy.
Był to jej zaginiony kot. Wystraszony, brudny......
Gdy mi opowiadała tę historię mówiła do mnie, że gdyby tam siedziała Piglunia, to z pewnością by się odezwała, a ten jej kot, gdyby nie przypadek, pewnie zostałby tam na zawsze. Bo przecież tyle razy była w tej piwnicy, wołała, szukała ....
Weż to może pod uwagę gdy będziesz szukała Racucha. Zawsze miej przy sobie latarkę. A nuż wypatrzysz gdzieś Racuszkowe oczy :ok:

Nie ruszam się bez latarki :) A właściwie wielkiego reflektora. I pudełka z karmą. I szczotki do czesania, bo Racuch ją uwielbia i wymyśliłam, że jak ją zobaczy, to może podejdzie, bo w domu biegł miaucząc z zadowoleniem i podstawiał się sam do czesania... Dziś telefon ze szpitala. Pojawił się nowy kot, rudy. Ale pani, która zadzwoniła, stwierdziła że kot jest cały rudy i jednak nie wygląda jak Racuch. Ale obiecała, że będzie rozglądać się dalej. Po pracy na wszelki wypadek pojechałam go obejrzeć, ale na całym terenie szpitala, a jest duży, położony w lesie, złożony z kilku pawilonów, żadnego kota nie spotkałam, nawet tych, które były w zeszłym tygodniu. W rejonie wskazanym przez jasnowidza wszystkie miski wyjedzone, ta z budki też. Wokół milion kocich śladów, ale żadnego kota nie widziałam. Kolejne ogłoszenia rozwieszone. Mama w lepszej formie, więc pojechałyśmy razem. Obkiciałyśmy razem teren wokół opuszczonego domu. Ale ciągle nic.

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Pon lut 02, 2015 21:14 Re: Szukam kota Racucha

Znajdzie się, musi!!!
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pon lut 02, 2015 22:26 Re: Szukam kota Racucha

Ada5 pisze: Dziś telefon ze szpitala. Pojawił się nowy kot, rudy. Ale pani, która zadzwoniła, stwierdziła że kot jest cały rudy i jednak nie wygląda jak Racuch.


Racuch może już mieć bardzo "ujednolicone" kolorystycznie futerko. Ja kiedyś nie poznałam własnego białego kota, jak się w kotłowni równomiernie utytłał.

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

Post » Wto lut 03, 2015 7:47 Re: Szukam kota Racucha

Ada5 pisze:Dziś telefon ze szpitala. Pojawił się nowy kot, rudy. Ale pani, która zadzwoniła, stwierdziła że kot jest cały rudy i jednak nie wygląda jak Racuch. Ale obiecała, że będzie rozglądać się dalej. Po pracy na wszelki wypadek pojechałam go obejrzeć, ale na całym terenie szpitala, a jest duży, położony w lesie, złożony z kilku pawilonów, żadnego kota nie spotkałam, nawet tych, które były w zeszłym tygodniu. W rejonie wskazanym przez jasnowidza wszystkie miski wyjedzone, ta z budki też. Wokół milion kocich śladów, ale żadnego kota nie widziałam. Kolejne ogłoszenia rozwieszone. Mama w lepszej formie, więc pojechałyśmy razem. Obkiciałyśmy razem teren wokół opuszczonego domu. Ale ciągle nic.

To mógł być Racuch. Może być teraz dużo szczuplejszy, przybrudzony.
Ludzie czasem widzą co innego niż rzeczywiście widzą. Dobrze, że nie lekcewżysz żadnego sygnału.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lut 03, 2015 20:52 Re: Szukam kota Racucha

Dziś kolejny telefon z tego samego oddziału szpitala, ale kiedy zapytałam, czy kot, który przyszedł, jest od spodu biały, pani powiedziała, że nie. Jednak muszę sama go zobaczyć, poza tym jeśli to jakiś kot zagubiony, a to, że łasi się do ludzi, może na to wskazywać, będziemy ze znajomą, która zgarnia takie kocie bidy, szukać mu domu. Był też drugi telefon - dzwonił pan, który co prawda Racucha nie widział, ale zaoferował swojego kota, 5 miesięcy, też rudy, chętnie odstąpi, bo sam ma już trzy inne. Hm... Niestety, okazało się, że w domu, który brałam za opuszczony, ktoś mieszka. Bardzo miła pani rozwiała moje nadzieje, mówiąc, że w okolicy nie ma kotów, bo są psy, które na noc spuszczają z łańcuchów. A ślady, które brałam za kocie, zostawia jej mały piesek. Znowu się załamałam :placz: Wiem, że kot spod szpitala przychodzi tam o siódmej rano. Stały puste miski przy wejściu, więc nasypałam, co miałam. Jutro pojadę tam rano i zobaczę, co to za biduś. Znowu czuję się jak w próżni :(

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Śro lut 04, 2015 3:02 Re: Szukam kota Racucha

Do ludzi, którzy Ci opowiadają te wszystkie historie miej ograniczone zaufanie. Nie zawsze jest dokładnie tak jak mówią, zdarzały się sytuacje, gdy ktoś opowiadał, że widział ogromnego i groźnego psa, który potem okazywał się niedużym i wesołym kundelkiem.
Pamiętam gdy odbierałam kilka razy telefony od pewnego pana, który z pełnym przekonaniem opowiadał mi, że widuje kotkę, której szukam, że ma urwane uszko, a potem okazało się, że to był stale ten sam kot, chłopiec, i miał piękne, nietknięte uszy. Ludzie często, nie ze złej woli, bo chcą autentycznie pomóc, opowiadają to, co się im wydaje.
W ub. roku latem na ulicy, na trawniku przed budynkiem poczty, na ktorej jestem dość często, siadywał i spał kot. W tym miejscu jest spory ruch. Przy ścianie budynku była w ziemi dośc duza jama, którą prawdopodobnie wymył deszcz. Gdy ktoś szedł w stronę kota, on chował się do tej dziury. Było mi go żal i niepokoiłam się o niego. Razem z innymi paniami próbowałysmy czegoś się o nim dowiedzieć. Chodziłyśmy na zmianę w to miejsce, bo obawiałyśmy się czy ktoś go kiedyś w tej dziurze nie zasypie, no i co będzie zimą gdy np. spadnie śnieg. Zostawiałyśmy jedzenie. Obserwowała nas starsza pani, której okno mieszkania było niemal nad tą dziurą. Zapytałyśmy czy nie wie co to za kot. Za każdym razem opowiadała inną historię, czasem, że są dwa takie identyczne koty. Że są karmione na podwórku z tyłu budynku, raz że przez pana, innym razem, że przez panią. Niepokój nasz wzrósł, gdy obok jamy złożono płytki chodnikowe, co świadczyło o tym, że szykuje się naprawa podmytego fundamentu budynku. I tak się też stało, a kota przestałam widywać.
Pytałam ochroniarzy poczty, którzy często stali przed budynkiem i palili papierosy, czy widują tego kotka. Matrwiłyśmy się czy nie został zamurowany w tej jamie, czy tam czasem nie było przejścia do piwnic budynku. Każdy mówił co innego.
Nie spotkałyśmy karmicieli, ani pana ani pani. A kot zniknął. W końcu zaczęłam tam chodzić i wypatrywać go na podwórku na tyłach budynku. W końcu go zobaczyłam. Ale niepewność pozostała, bo jeśli prawdą jest, że były dwa takie koty?
Opowiadam te historie po to, aby pokazać, że wierzyć w stu procentach można na pewno sobie, natomiast to, co opowiadają inni, bez podejrzeń o złą wolę, nie do końca należy przyjmować za zgodne z rzeczywistością. Choć zdarzyło mi się także, że byłam świadomie wprowadzana w błąd, bo ludzie i tak robić potrafią.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 58 gości