Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izka53 pisze:Lakina - napisz do Avian - ona wszak jest ekspertką od stawiania bidulów na łapy. Dużo porad na temat wzmacniania odporności jest też na wątku Justyny, dotyczącego tego persika, co Avian miała wziąć/
Lakina pisze:Z Avian jestem w kontakcie, bardzo dużo już mi pomogła i podpowiedziała. Justyno czytam też Twój wątek z tym persem, faktycznie masakra...
U Majki też słabo. Dziś nie jadła, rano była cała zaśliniona, chciałaby jeść ale nie potrafi. Widziałam że nie dam rady podać jej antybiotyku więc znów do weta. W gabinecie walka na śmierć i życie, ale wetce udało się podać antybiotyk w zastrzyku (unidoxu nie ma w zastrzykach więc dostała jakiś inny) Miała dostać jeszcze jeden zastrzyk (nie pamiętam co to było) ale nie było opcji, pogryzła dość mocno wetkęZamówiłam więc Majeczce wizytę domową. Kochani - niebo a ziemia. Bez najmniejszego stresu i walki wetka podała drugi zastrzyk. Przy okazji zobaczyliśmy pyszczek Majki. Połowa języczka jest wściekle czerwona, jak papryka i zupełnie gładziutka
Do tego te ubytki pod noskiem. Biedna kicia... Umówiłyśmy się, że jak nie uda mi się podać jej antybiotyku w tabletce jutro do 14 to wetka podjedzie znów do domu i podamy w zastrzyku. W domku kicia jest tak spokojna i mrucząca, że wetka powiedziała, że pokusiłaby się nawet o podanie jej kroplówki jeśli dziś Majeczka nie będzie jadła. W każdym bądź razie do gabinetu nie będziemy jeździć bo bez sensu takie stresowanie kota. Mam ją też zachęcać do jedzenia ale niczego na siłę do pyszczka nie wpychać. A no i właśnie - Majeczka zaczęła utykać na przednią łapkę
Teraz wygłaskana i wymruczana śpi sobie w koszu.
Mamy sporo tych leków na podniesienie odporności, mam podawać jak tylko zacznie jeść. Chyba, że jest coś w zastrzykach?
Przy sobie mam receptę na Tobrex do oczu ale oczka ma już akurat trochę lepsze.
Ehh wszystko do d***
Lakina pisze:Dziś było i dobrze i źle. Rano ładnie zjadła antybiotyk, trochę chrupek i 3 plasterki szynki. W nocy garść chrupali i pół miski conva. Niestety ciągle kulała. A teraz właśnie od niej wróciłam, biedaczka zjadła troszkę gourmeta w pasztecie, duuużo wody piła ale antybiotyku mi się nie udało podać. Chrupek nie chciała, w szynce chyba to wyczuła i nie zjadła. Jutro rano mam podejść do wetki po antybiotyk, jeśli nie zje to poproszę, żeby wetka podjechała i damy w zastrzyku... najgorsze jest to że utyka już na wszystkie łapki, ledwo wychodzi z koszyka. Te łapki wyglądają jak spuchnięte, dźwiga raz jedną, raz drugą. Codziennie huśtawka z jedzeniem, teraz jeszcze te łapki....Jak długo leczy się to paskudztwo?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 100 gości