Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka szuka domu stałego

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 05, 2014 20:53 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Kurczę, zajrzałam wieczorkiem do Majki - jest już dużo bardziej ruchliwa, nie leży tak smętnie w koszu ale nie je jeszcze jakoś super. Grzebie łapką w pyszczku jakby chciała coś wyjąć, ślini się trochę... Troszkę zjadła dziś ale to jeszcze nie to.

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Pt wrz 05, 2014 21:46 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Lakina - napisz do Avian - ona wszak jest ekspertką od stawiania bidulów na łapy. Dużo porad na temat wzmacniania odporności jest też na wątku Justyny, dotyczącego tego persika, co Avian miała wziąć/

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16545
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 05, 2014 21:55 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

izka53 pisze:Lakina - napisz do Avian - ona wszak jest ekspertką od stawiania bidulów na łapy. Dużo porad na temat wzmacniania odporności jest też na wątku Justyny, dotyczącego tego persika, co Avian miała wziąć/



Mam kota z tego samego schroniska od 17 czerwca bodajże i wciąż walczę z chorobą,ale mój był w znacznie gorszym stanie już na samym początku.

viewtopic.php?f=1&t=162505

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Pt wrz 05, 2014 21:59 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Jak chodzi o kocie sprawdzone probiotyki, to znam Pro-Kolin, nie jest zbyt tani, ale faktycznie jest skuteczny. Miałam też Biogen KT, też nie był zły.

allegra

 
Posty: 134
Od: Śro sty 23, 2008 19:58
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob wrz 06, 2014 14:28 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Z Avian jestem w kontakcie, bardzo dużo już mi pomogła i podpowiedziała. Justyno czytam też Twój wątek z tym persem, faktycznie masakra...
U Majki też słabo. Dziś nie jadła, rano była cała zaśliniona, chciałaby jeść ale nie potrafi. Widziałam że nie dam rady podać jej antybiotyku więc znów do weta. W gabinecie walka na śmierć i życie, ale wetce udało się podać antybiotyk w zastrzyku (unidoxu nie ma w zastrzykach więc dostała jakiś inny) Miała dostać jeszcze jeden zastrzyk (nie pamiętam co to było) ale nie było opcji, pogryzła dość mocno wetkę :( Zamówiłam więc Majeczce wizytę domową. Kochani - niebo a ziemia. Bez najmniejszego stresu i walki wetka podała drugi zastrzyk. Przy okazji zobaczyliśmy pyszczek Majki. Połowa języczka jest wściekle czerwona, jak papryka i zupełnie gładziutka :( Do tego te ubytki pod noskiem. Biedna kicia... Umówiłyśmy się, że jak nie uda mi się podać jej antybiotyku w tabletce jutro do 14 to wetka podjedzie znów do domu i podamy w zastrzyku. W domku kicia jest tak spokojna i mrucząca, że wetka powiedziała, że pokusiłaby się nawet o podanie jej kroplówki jeśli dziś Majeczka nie będzie jadła. W każdym bądź razie do gabinetu nie będziemy jeździć bo bez sensu takie stresowanie kota. Mam ją też zachęcać do jedzenia ale niczego na siłę do pyszczka nie wpychać. A no i właśnie - Majeczka zaczęła utykać na przednią łapkę :( Teraz wygłaskana i wymruczana śpi sobie w koszu.
Mamy sporo tych leków na podniesienie odporności, mam podawać jak tylko zacznie jeść. Chyba, że jest coś w zastrzykach?
Przy sobie mam receptę na Tobrex do oczu ale oczka ma już akurat trochę lepsze.
Ehh wszystko do d***

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Sob wrz 06, 2014 15:05 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Lakina pisze:Z Avian jestem w kontakcie, bardzo dużo już mi pomogła i podpowiedziała. Justyno czytam też Twój wątek z tym persem, faktycznie masakra...
U Majki też słabo. Dziś nie jadła, rano była cała zaśliniona, chciałaby jeść ale nie potrafi. Widziałam że nie dam rady podać jej antybiotyku więc znów do weta. W gabinecie walka na śmierć i życie, ale wetce udało się podać antybiotyk w zastrzyku (unidoxu nie ma w zastrzykach więc dostała jakiś inny) Miała dostać jeszcze jeden zastrzyk (nie pamiętam co to było) ale nie było opcji, pogryzła dość mocno wetkę :( Zamówiłam więc Majeczce wizytę domową. Kochani - niebo a ziemia. Bez najmniejszego stresu i walki wetka podała drugi zastrzyk. Przy okazji zobaczyliśmy pyszczek Majki. Połowa języczka jest wściekle czerwona, jak papryka i zupełnie gładziutka :( Do tego te ubytki pod noskiem. Biedna kicia... Umówiłyśmy się, że jak nie uda mi się podać jej antybiotyku w tabletce jutro do 14 to wetka podjedzie znów do domu i podamy w zastrzyku. W domku kicia jest tak spokojna i mrucząca, że wetka powiedziała, że pokusiłaby się nawet o podanie jej kroplówki jeśli dziś Majeczka nie będzie jadła. W każdym bądź razie do gabinetu nie będziemy jeździć bo bez sensu takie stresowanie kota. Mam ją też zachęcać do jedzenia ale niczego na siłę do pyszczka nie wpychać. A no i właśnie - Majeczka zaczęła utykać na przednią łapkę :( Teraz wygłaskana i wymruczana śpi sobie w koszu.
Mamy sporo tych leków na podniesienie odporności, mam podawać jak tylko zacznie jeść. Chyba, że jest coś w zastrzykach?
Przy sobie mam receptę na Tobrex do oczu ale oczka ma już akurat trochę lepsze.
Ehh wszystko do d***


U mnie jest tak,że jak za każdym razem jest dobrze,zaczynam się cieszyć,to jest kolejny nawrót.Pers był ponad 3 tyg. w schronie,a Majeczka krócej, może nie będzie tak źle.
Pers jak nie umiał jeść,to dostawał papkę,jak to się nazywało...

Nie wiem jak Wam pomóc...:(

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob wrz 06, 2014 19:27 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Lakina, a jak będziesz u wetki spytaj się co na to żeby użyć bioparox. Z mojego doświadczenia wiem, że on super działa na sprawy nadżerkowe w pysiu. I nie obciąża wątroby ani reszty organizmu, bo wchłania się przez błony śluzowe. Tylko czy mała da sobie psiknąć do pycha ?
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob wrz 06, 2014 20:03 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

AgaPap zapytam :) Zajrzałam wieczorkiem do koteczki, udało mi się skusić ją na picie śmietanką rozmieszaną z wodą. I zjadła trochę chrupek. Wetka mówiła, że z tymi nadżerkami paradoksalnie łatwiej może być jej zjadać chrupy i faktycznie tak jest. Zostawiam jej też różne mokre przysmaki ale jednak woli suche. Nie wiem też co stało jej się z łapką, bardzo kuleje. Oby już to zaczęło schodzić... oczka daje sobie ładnie przemywać zwilżonymi płatkami, wyglądają całkiem nieźle, coraz mniej z nich cieknie.

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Sob wrz 06, 2014 20:40 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Łapka najprawdopodobniej to też objaw kalici, co prawda o tyle to dziwne, że to raczej objaw pojawiający się u młodziutkich kotków, ale Majeczka może być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Raz miałam taki przypadek w domu, to jest bolesne, ale dość szybko mija, po 4-5 dniach już nie było śladu. No kurcze Majeczko... Już pora się z tego wykaraskać :(

allegra

 
Posty: 134
Od: Śro sty 23, 2008 19:58
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie wrz 07, 2014 20:12 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Dziś było i dobrze i źle. Rano ładnie zjadła antybiotyk, trochę chrupek i 3 plasterki szynki. W nocy garść chrupali i pół miski conva. Niestety ciągle kulała. A teraz właśnie od niej wróciłam, biedaczka zjadła troszkę gourmeta w pasztecie, duuużo wody piła ale antybiotyku mi się nie udało podać. Chrupek nie chciała, w szynce chyba to wyczuła i nie zjadła. Jutro rano mam podejść do wetki po antybiotyk, jeśli nie zje to poproszę, żeby wetka podjechała i damy w zastrzyku... najgorsze jest to że utyka już na wszystkie łapki, ledwo wychodzi z koszyka. Te łapki wyglądają jak spuchnięte, dźwiga raz jedną, raz drugą. Codziennie huśtawka z jedzeniem, teraz jeszcze te łapki....Jak długo leczy się to paskudztwo?

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Nie wrz 07, 2014 20:30 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Lakina pisze:Dziś było i dobrze i źle. Rano ładnie zjadła antybiotyk, trochę chrupek i 3 plasterki szynki. W nocy garść chrupali i pół miski conva. Niestety ciągle kulała. A teraz właśnie od niej wróciłam, biedaczka zjadła troszkę gourmeta w pasztecie, duuużo wody piła ale antybiotyku mi się nie udało podać. Chrupek nie chciała, w szynce chyba to wyczuła i nie zjadła. Jutro rano mam podejść do wetki po antybiotyk, jeśli nie zje to poproszę, żeby wetka podjechała i damy w zastrzyku... najgorsze jest to że utyka już na wszystkie łapki, ledwo wychodzi z koszyka. Te łapki wyglądają jak spuchnięte, dźwiga raz jedną, raz drugą. Codziennie huśtawka z jedzeniem, teraz jeszcze te łapki....Jak długo leczy się to paskudztwo?



Ja podaję zawsze w pasztecie, działa i na kota i na psa.

Nie spotkałam się jeszcze z takimi objawami

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Nie wrz 07, 2014 21:10 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Tak jak pisała allegra - kulawizna to jeden z objawów kalici, u starszych kotów też się zdarza.
Leczenie - wszystko zależy od kota....
Super pomysł z wetem w domu, bo jeden stres mniej, a stres to kolejny spadek odporności, a spadek odporności, to kolejny rzut choroby - tworzy się zamkniete koło.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16545
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 07, 2014 22:14 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

U kotów na calici często się zdarza kulawizna. I wtedy linco albo co innego konkretnego , a w razie nadżerek w jamie ustnej pędzlować nadżerki 3-4 razy dziennie Avilinem (dodatkowo). Nie podawać szyneczki, czy innych wędlin ludzkich, bo z tą ilością soli nerki mogą siąść. Recovery zwłaszcza z odrobiną gorącej wody (po to, by miało temperaturę ciała kota) może pomóc - i na apetyt i na odżywienie organizmu. Jak nie będzie chciała jeść, trzeba podawać kroplówki, bo to się może źle skończyć.
I nie myśl że calici to niegroźna choroba - to jak grypa u człowieka. Kilka lat temu ok. 30 letni mój kumpel z pracy omal nie umarł na komplikacje wynikłe z tego, że chciał "przechodzić" grypę. Niejeden kot z tego forum zszedł na calici i jej powikłania.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon wrz 08, 2014 12:46 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Zmieniliśmy formę podawania antybiotyku na zastrzyki bo faktycznie podawanie jej tego w mokrej karmie jest problemem. Tym bardziej, że tak jak pisze Alienor wolałabym jej ludzkich wędlin nie dawać jako głównego pożywienia a głównie na takie coś koteczka dawała się skusić. Majka dobrze radzi sobie z suchą karmą, podrzuca te chrupy do góry i łapie w locie. Ładnie pije conva support, tego z proszku (właśnie z ciepłą wodą). To nam trochę oddala widmo kroplówek. Wetka dorzuciła też Tolfine (w zastrzykach). Przyjechała dziś znów do domu obejrzeć Majkę no i podała zastrzyki. Dostałam też zapas, żebym mogła jej podawać przez kolejne dni (antybiotyk dostaje mocniejszy- ceporex) Mam nadzieję, że nie jest to tak trudne dam radę jej to podać.

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Pon wrz 08, 2014 20:31 Re: Umrzeć-tego się nie robi kotu... Majeczka w drodze do dt

Dasz radę na pewno :ok: Faktycznie łatwiej robi się zastrzyk człowiekowi czy psu, bo kot ma mniej delikatną skórę, na początku najesz się strachu trzy razy bardziej niż Majeczka. Sama miałam palce kompletnie podziurkowane igłami, bo ze stresu zamiast w kocie ciałko trafiałam w samą siebie :D Ważne, że mała coś wcina i pije, teraz z pomocą tych wszystkich leków musi wreszcie zebrać się w sobie i wydobrzeć. Będzie dobrze dzielne dziewczyny :1luvu:

allegra

 
Posty: 134
Od: Śro sty 23, 2008 19:58
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 100 gości