ale już nadrabiam
---
29.1o.2o16 - ul. Wschodnia
---
na ul. Wschodniej szalałyśmy z mariją od połowy lipca do początku listopada 2o11 roku
nie pamiętam ile kotów tam złapałyśmy, ale było tego bardzo dużo
dla wytrwałych tu: viewtopic.php?f=1&t=122271&start=900
14 lipca 2o11, świtem bladym weszłyśmy na TO podwórko
i dużo kotów zobaczyłyśmy
więc usiadłyśmy i klatkę nastawiłyśmy
wtedy poznałam NiełapalnąMatkę

już, już prawie ją miałyśmy
ale okazało się, że w kamienicy mieszka PaniBasiaPierwsza, co okna ma na podwórko
i ona te koty karmi
i w/w zadzwoniła do PaniBasiDrugiej, co mieszkała nie opodal i się a w/w koleguje, że obce łapią ich koty!
PaniBasiaDruga przybiegła
opierdoliła nas
powiedziała, że sobie nie życzy, aby ktokolwiek zajmował się ICH kotami!
i, że mamy sobie natychmiast pójść
no to sobie poszłyśmy
od tamtej pory PaniBasiDrugiej pożyczałam tylko klatkę-łapkę
parę razy do roku
co jakiś czas pytałam co łapią
- ano łapiemy tę NiełapalnąMatkę i jej kociaki
i na tym się kończyły nasze rozmowy
---
i tak było aż do wtroku 25 pażdziernika
kiedy to PaniBasiaDruga zadzwoniła i powiedziała, że na TYM podwórku są 3 malutkie kociaki od NiełapalnejMatki
a poza tym są jeszcze trzy z wiosennego miotu
nie powiem, ale wqrwiłam się
przypomniałam jej tę historię z przed 5 lat
i miałam wrażenie, że nie zostałam zrozumiana
bo odpowiedzią była opowieść o tym jak bardzo boli ją kolano i biodro i, że mogą jej amputować
z tego wqrwa nie dałam jej dokończyć, więc nie wiem czy jedno, czy drugie, czy oba stawy ma mieć wycięte
ale nie wytrzymałam
zadzwoniłam następnego dnia i zapytałam o wiek tych mniejszych
- 4 tygodnie - zaskrzeczało w słuchawce
no nie ciekawie, ale są tak małe, że może wreszcie tę NiełapalnąMatkę uda się złapać na kociaka
dowiedziałam się przy okazji, że PaniBasiaPierwsza już tam nie mieszka, ale karmić przychodzi
umówiłam się na telefon w piątek pod wieczór, co by szczegóły sobotniej łapanki ustalić
dzwoniłam ze trzy razy
wreszcie odebrała i zaskrzeczała:
- na urodzinach u wnuka jestem!
no to powiedziałam, że na 9:oo się umawiamy, ale nie wiem czy mnie jeszcze słyszała
misterny plan lotów sobie przygotowałam
ul. Jaracza -> szkoła po majdan -> ul. Złota po dużą Joliną klatkę -> ul. Wschodnia
wyliczyłam, że zajmie mi to ok. 4o min.
o 8:oo zadzwoniłam do PaniBasiaDrugiej
odebrała i zdziwiona wielce odparła, że ona jeszcze na urodzinach jest na Bałutach i, że ona nie przyjedzie
zacisnęłam zęby i powiedziałam żeby do PaniBasiaPierwszej zadzwoniła i karmienie wstrzymała
ale coś mnie tknęło i po majdan nie pojechałam
za to poszłam pieszo zobaczyć jak to wygląda
kiedy podeszłam do okna PaniBasiaPierwszej zobaczyłam na parapecie a pól kilo surowej wątróbki i koty
NiełapalnaMatka siedziała z kociakami, ale kiedy mnie zobaczyła, zwiała
za to podrostki i kociaki prezentowały się pięknie


PaniBasiaDruga nie skłamała - malutkie były
i błękitne ślepia miały
pojechałam mocno wqrwiona do szkoły, bo jeden dzień w plecy, a taxi w niedzielę ma 2 taryfę
na 16:oo poszłam na imieninowy obiad z kolacją
po obiedzie, a zaraz przed kolacją i między jednym kieliszkiem WściekłegoPsa a drugim, wysłałam smsa do PaniBasiDrugiej
- spotykamy się o 9:oo, proszę przynieść trochę ciepłego mleka w słoiku
ja, za namową hikory, kupiłam tuńczyka w puszcze
wstałam bez kaca
8:15 wsiadłam do LeszkowegoAutka i plan lotów sobotni wykonałam
na podwórku się rozstawiłam
NiełapalnaMatka akurat śniadanie podawała
podała, i się schowała

klatkę umościłam
za bramą już coś czekało

i szybko się złapało

potem zaczął się ruch w interesie
weszły następne dwa podrostki
za nimi maluchy

potem duże wyszły a maluchy zostały
... zacykluk!
ręką wyjęłam i do kontenera wpakowałam
w jednym dwa, a w drugim jednego co by się darł

na nich najbardziej mi zależało, bo taki drobiazg ma małe szanse przy obecnych nocnych temperaturach
ustawiłam
drobiazg w środku gardło sobie zdzierał, ale NiełapalnaMatka nie wyszła
pewnie pomyślała: pier...lę, zrobię sobie nowe!

i pojawiła się PaniBasiaDruga
tak od niechcenia i wcale nie kuśtykając zapytała:
- to Ty już jesteś?
a 4o min. po 9:oo już było...
PaniBasiaPierwsza właśnie jedzie, się też dowiedziałam
niestety już nie było szansy na złapanie jakiegokolwiek kota
PaniBasiaDruga przyjechała i do swojego starego mieszkania weszła
koty wszystkie na parapecie usiadły i czekały na śniadanie
pokazała się nawet NiełapalnaMatka

PaniBasiaDruga podała pokrojone nerki
otworzyła bramę i klatkę wypełnioną nerkami wstawiłam do środka

i czekam
a czasu mam coraz mniej, bo Trop tylko do 12:oo
obie panie wygoniłam do domu, bo tylko wiatr niepotrzebny na podwórku wzniecały
po 11:oo zwinęłam majdan
Joliną z odrobiną nerek zostawiłam przykrytą czarną szmatą za zamkniętą bramą (dostałam kluczyk)
niech koty wejdą trochą pojedzą, jutro się złapią
taki widok mnie żegnał:

pognałam LeszkowymAutkiem na Chojny
PodrostekPierwszy

Drobiażdżek I - kocurek

Drobiażdżek II - kocurek

Drobiażdżek III- kotka

i na koniec futerkowe serduszko

jutro rano polowania ciąg dalszy
---
