Wczoraj miałam starcie z synem w stylu czemu Ty ,nikt nie chciał ,nikt nie wziął ,ty musiałaś

spytałam ale czemu nie ja ? u mnie działa mechanizm ,nie wiem ,nie widze ,nie słysze jest ok.ale kiedy słysze że umiera kociątko pod moim nosem ..jak z tym potem żyć?
dyskusja długa ,jałowa ,jak zawsze .
On widzi ile mnie to kosztuje stąd złość i frustracja .
mamo ja bym chciał miec normalny dom ,wiem ....Twój synu już będzie normalny ,ja się nie zmienię .
I wcale nie jest mi z tym dobrze.
Wchodzę do domu i z każdej strony krzyk ..wypuść mnie ,daj jeść ,wyjdź ze mną na dwór ,pogłaszcz


Wygrywają psy idziemy na dwór .

stan na dziś.
Buro biały z grobu ,taki szmatek mały ,chudy ,zagłodzony już w miarę ok. je ,bawi sie ,jeszcze drobinka ale wole życia ma

Bury osesek na smoczku ,sprytny i rezolutny ,je ,stawia pierwsze kroczki tz. krocka się przesmiesznie .
Czarny osesek ,zagłodzona malizna z grobu na szczęście załapał smoka ,moja rozpacz sięgała już zenitu ,darł się tak strasznie aż zachrypł

Zachowuje się tak jak by całe swoje krótkie życie spędził u człowieka na kolanach ,mruczy ,kocha ,wielbi itp.

Uszka ma jeszcze takie śmieszne...

Lumpek drze sie bo lecę dolecznica i go zamknęła,teraz łapanka na Gucia który ma motorek w zadku

p.Miecie szuka reszty kociąt .
Pilnie potrzebna mi pomoc .

