Smartuniu, dziękuję za uznanie i ciepłe słowa, które teraz bardzo są mi potrzebne.
Jestem wrażliwcem i z pozoru mogę wyglądać na mięczaka

ale jestem bardzo typowym koziorożcem który nigdy się nie poddaje
To samo tyczy się moich zwierzaków, a może i przede wszystkim, one są dla mnie bardzo wazne bo są członkami mojej najbliższej rodziny. Zawsze i do końca dopóki tylko będzie nadzieja będę o nich walczyć i noce spędzać we wszystkich lecznicach które będą mogły pomóc.
Do końca kochać będę i Burisię i Titosia.
Do rzeczy. Titoś nie dał się dziś załadowac do transportera i z odsieczą przybyła do nas Julia i tylko Ona wie jak to zrobiła że się udało dotrzeć do lecznicy, chociaż z 2 godzinnym opóźnieniem.
Suma sumarum zabieg robiła dr Dembele i powiedziała że tak grzecznego i słuchanego kotka to dawno nie widziała
Titoś sam wchodził i wychodził z transporterka, ale to pewnie dlatego że działały jeszcze czary Julii.
Zabieg odbył się szybciutko i ledwo weszłam do domu miałam telefon że Titoś czeka na odbiór.
Oczywiście pamietałam o specjalnej narkozie. Teraz leży na moich kolanach i wcina herbatnika z advokatem.
Cieszę się że mam to już za sobą...