Domek jest własnością starszej pani i jej wnuczki, nastolatki, w okolicach maturalnej klasy.
Smolik ma ze 4 miesiące, i mimo, że z pozoru to jego domek, nie ma nikogo oprócz mnie. Domek cały dzień zieje pustką, kocio wołany przeze mnie rano na śniadanie wynurza się z chaszczy, albo okolic metalowego garażu. Wieczorem, kiedy niosę mu kolację też wychodzi z tego samego miejsca. Z początku nie zaczynał jeść dopóki nie oddaliłam się od siatki, bo karmię go przez siatkę, nieszczelną przy ziemi. Wsuwam mu tamtędy miseczkę z suchym a drugą z gotowanym, jeszcze ciepłym kurakiem, ewentualnie serduszkami.
Od wczoraj już nie czeka aż odejdę tylko zaczyna od razu. A przed chwilą gdy u niego byłam, zaczął jeść serduszka, gdy ja jeszcze nasypywałam i wsuwałam mu miskę z chrupkami. Gdyby dziura w siatce była większa, to pewnie dałabym radę go pogłaskać. Ale nie chcę zaczynać za wcześnie żeby go nie spłoszyć.
Serce mi krwawi, gdy pomyślę że śpi tak jak śpi, że nie ma poduszeczki i kanapy, jak nasze koty. Że mu zimno.
Parę dni temu ta wnuczka nakryła mnie, jak mu dawałam jeść. Wciągnęłam ją w rozmowę i... nie chce mi się powtarzać co słyszałam.
W każdym razie to jest jej kot: „smażę mu czasem jajecznicę, mleko daję, pasztet, czasem śpi z nami w domu, a chrupek to już nigdy nie dam, bo kiedyś mi się koty nimi zatruły” – to próbka poglądów i poczynań panienki sąsiadki.
Zapytana, twierdzi że oddałaby mi chętnie tego kota, „ale wie pani, on to taki dziki jest, i może podrapać” – jakbym nie wiedziała.
Smolik już byłby u mnie, ale ten TŻ...
No bo trzeci, potem czwarty, a później, ech...
Zgadzam się z nim tylko w jednym punkcie – że nie stać nas finansowo na trzeciego kota.
Ale powiedzcie to sercu, prawda?
Pokochałam go przez tę siatkę; Smolika, moją czarną retrospekcję.
Jak wybrnąć z tego tż-towego sprzeciwu, bo nie wiem jak to będzie, może mi ktoś pomoże, doradzi. Bo on kociolubny jest, ale raczej pomóc chce Smolikowi na odległość – na przykład zrobić mu budkę ze styropianu, no ale ulica tuż obok, takie rozwiązanie mnie nie satysfakcjonuje.

