Stąd na początek wątek na forum - i to w dziale Koty a nie Kociarnia. Bo nie wierzę, że dla takich kotów uda nam się znaleźć domy ze standardowych ogłoszeń.






Adopcje opisuję poniżej - koty z pierwszych dwóch - czyli Tosiek i czarna parka, przebywają w domu tymczasowym w Sosnowcu (kontakt z opiekunką tel. 696 679 112, e-mail: iwonaruk@poczta.onet.pl), ale oczywiście kwestia transportu w razie czego do załatwienia:
1. TOSIEK
Ani przepiękny, ani malutki... – czy ja naprawdę nie mam szansy na dom???

Jestem zwykłym burym kocurkiem – żadnym cudem urody... Nie jestem ani długowłosy, ani rudy, nie przypominam persa ani syjama – ot taki przeciętny, nie rzucający się w oczy dachowiec. Nawet ogonek mam krótszy niż inne koty – nie chcę już pamiętać, jak go straciłem...
Dawno nie jestem już także kociakiem – uroczą malutką kuleczką, którą każdy odruchowo chciałby przytulić i pocieszyć. Przeżyłem już 4 lata – i nie były to lata łatwe. Byłem bezdomny, głodny, chory, bardzo się bałem i cierpiałem. Teraz na szczęście mam ciepły i bezpieczny kącik, w którym mogę czekać... Tylko na co? Czy ja w ogóle mogę marzyć o własnym domu, takim na stałe, do końca mojego życia? O bezpiecznym, kochającym domu, o ciepłych rękach głaszczących moje futerko, o kolanach, na których można poleżeć mrucząc, o kojącej codziennej obecności dobrego człowieka?
A jeśli mnie nikt nie zechce, nikt nie zwróci na mnie uwagi?? Bo przecież na pierwszy rzut oka nie widać, że ja tak bardzo kocham ludzi, że najchętniej chodziłbym po domu przy nodze jak piesek i nie schodziłbym z ludzkich kolan. Że lubię bawić się z innymi kotkami, jestem grzeczny, spokojny, bez grymaszenia zjadam wszystko, co dostanę. Nigdy nie miałem własnego domu, więc trochę trudno mi jeszcze pojąć, że siusiu trzeba robić tylko do plastikowego pudełka... - ale naprawdę próbuję! Bo ja się tak bardzo, bardzo staram!!! Bo wiem, jak potwornie boli bezdomność, bo nie chcę wrócić tam na zewnątrz – i tylko tak strasznie, strasznie się boję, że nikt mnie jednak nie pokocha.............

Tosiek jest ok. 4-5 letnim kocurkiem – całkowicie zdrowym, wykastrowanym, zaszczepionym i odrobaczonym. Ma ujemne testy FIV/FeLV – może więc być towarzyszem dla innych kotów.
Kłopot z Tosieńkiem polega tak naprawdę na tym, że zdarza mu się niestety nasikać poza kuwetą...


No i cóż... - czy myślicie, że Tosiek ma szansę na własny dom??? Taki na zawsze - a nie na chwilę i zwrot za parę dni, "bo sika"...

Wkleję tu jeszcze to, co opiekunka Tośka z DT napisała o tym burasiu-sikaczku:
"Jego zewnętrze nie przyciąga ludzkiego spojrzenia. Jednak kiedy zamieszkał u mnie, ukazało się jego cudowne wnętrze.
Tosiek jest najmilszym kocurkiem, jaki przebywa u mnie w DT. Nie mam wierniejszego, bardziej przytulastego, rozgadanego kotka niż on.
To przemiłe stworzenie mogłoby całymi godzinami towarzyszyć człowiekowi, przytulać się, łasić, chodzić przy nodze jak piesek, wchodzić na kolana, byleby tylko go głaskać i smyrać po łepku i brzuszku, byleby czuł bliskość człowieka. Jest wspaniałym terapeutą, lekiem na smutek, wiernym przyjacielem, który umie patrzeć prosto w oczy swoimi ślicznymi oczkami, z których bije wdzięczność i zadowolenie, które dziękują za ratunek."





2. INKA I APACZ
Boją się człowieka, ale za to tak bardzo kochają się nawzajem!!!
Ta nierozłączna para dorosłych, ok. 2-3 letnich kotów żyła na terenie jednej ze śląskich hut. Mieszkały w tragicznych, bardzo niebezpiecznych, szkodliwych warunkach. Pobyt w takim otoczeniu doprowadził do uczulenia na tamtejsze brudy i różne związki chemiczne, kotki bardzo wydrapywały sobie sierść, chorowały i bardzo cierpiały.
W domu tymczasowym zostały wyleczone (musiały mieć usunięte prawie wszystkie zęby, bo były one w fatalnym stanie), wysterylizowane/wykastrowane i zaszczepione. Teraz wreszcie są całkowicie zdrowe, mają błyszcząca sierść, są dobrze odżywione.
Niestety koty musiały w okresie swojej bezdomności zaznać wyjątkowo dużo złego od ludzi - mimo pobytu w opiekuńczym i bezpiecznym DT są bardzo płochliwe i nadal wyjątkowo boją się człowieka

Dom, który zechciałby je przygarnąć musiałby im dać dużo czasu, aby zaufały. Może kiedyś staną się kotami, które dadzą się pogłaskać - ale nakolankowymi przytulakami raczej nigdy nie będą...

Kotki są wysterylizowane, mają zrobione testy na FiV i FeLV z wynikami ujemnymi, są odrobaczone i zaszczepione, korzystają tylko z kuwety.
Szukamy dla nich odpowiedniego domu, osoby która zechce je przygarnąć takimi jakie są i podarować im ciepły kącik w swoim mieszkaniu, zapewni opiekę, bezpieczeństwo zadba o regularne szczepienia i odrobaczenia. Pragniemy, aby już nigdy nie zaznały głodu, strachu i dożyły spokojnej kociej starości.
Kotki są jak jedno ciało, jeden bez drugiego nie potrafi żyć, razem przeszły gehennę w hucie i razem muszą zostać do końca.



OKAZAŁO SIĘ, ŻE "TRUDNOADOPCYJNYCH" KOTÓW OCZYWIŚCIE NA FORUM JEST ZNACZNIE WIĘCEJ - PONIŻEJ TE ZGŁOSZONE NA WĄTKU PRZEZ ICH OPIEKUNÓW Z DT:
3. Pół-persica egzotyczna - MISIA z niedorozwojem móżdżka


jest kochana, ale troszkę"inna"szukam dla niej dobrego domku! Więcej zdjęć i kontakt na http://wroclaw.gumtree.pl/c-ViewAdLarge ... =278706658, wątek na miau viewtopic.php?f=13&t=126116 - w DT u Agasha.
4. CEZAR - biały sparaliżowany kocurek


jego wątek: viewtopic.php?f=1&t=125952&p=7442008#p7442008 - w DT u kcramzes.
5. Niepełnosprawny pieluszkowy MIŚ





jego wątek: viewtopic.php?f=13&t=120881 - w DT u Iwcia.