Początków było kilka ...
Zaczęło się tak, że dostałam mieszkanie kwaterunkowe. Pierwsze o co zadbałam to były koty. Czarne Diabły Tasmańskie: Bandido i Zidane

Potem zaczęłam szukać w internecie stron związanych z kotami. Tak odkryłam miau - podczytywałam "Zabiję Mru. Koci Hyde Park."
Potem koty się przechorowały - to było lekkie zatrucie, ale w panice przeszukałam całą sieć - i zalogowałam się na miau.
Potem u Bandido stwierdzono struwity, zaczęłam regularnie czytać miau i odważyłam się napisać kilka postów. Bardzo podobały mi się ikonki czarownic i z tego wzniosłego powodu wstąpiłam do Paktu Czarownic

.
Aż wreszcie trafiłam na taki wątek
viewtopic.php?f=1&t=101081&start=0 - złamałam się. Zostałam DT

. W zasadzie na małą skalę, chociaż ostatnio na trochę za dużą
Poprzednie części naszych przygód można poczytać tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=99004&start=0 i tutaj
viewtopic.php?f=1&p=6700128#p6700128 . Część druga była również bogata w doświadczenia: zaliczyłam pierwsze zwroty z adopcji, z tego jeden z Sopotu

(i wciąż nie wiem, jak by się skończył, gdyby nie Mrkevka

), dzikuny w klatce i chwile zwątpienia. Jak widać, dalej się kręci

.
A tu małe podsumowanie dotychczasowej działalności - postaram się uzupełniać na bieżąco i wstawić fotki bohaterów
Zostałam DT dokładnie 3.10.2009 ( w sobotę) - przyjechał do mnie 1 tymczas ... początki były trudne, dalej nie zawsze jest łatwo, ale trochę kotów się przewinęło przez ten czas i myślę, że ich świat zmienił się na lepsze. Mała wyliczanka, dla przypomnienia, foty będą dołączone wkrótce, bo muszę poszperać

:
1.

Tytus - mój pierwszy tymczas, przyjechał do mnie wskutek perturbacji życiowych swojej Pani. Był 2 tygodnie i bywa na święta. Przy nim uczyłam się, jak moje koty reagują na inne, jak postępować z nowym i jak łagodzić stres.
2.

Malina - od xandry i Aleby. Kolejny stopień trudności, bo kotka nie lubiła innych kotów. Przeszła u mnie sterylkę i uczyłam się opieki nad kotka po sterylce

. Zamieszkała jako jedynaczka u starszych Państwa w Pułtusku.
3.

Nulek - od 15pietro, z 5 czarnych kotów po karmicielce, która wylądowała w psychiatryku. Kolejne doświadczenie - zobaczyłam (w sumie czubek góry lodowej!) pomagając 15pietro ogarniać piwnicę karmicielki, do jak strasznych rzeczy mogą doprowadzić ludzie w najlepszych intencjach ... Nulek zamieszkał w mojej okolicy, jak dotąd jako jedynak, z miłym dzieckiem do towarzystwa.
4.

Woalka - pierwsza tymczaska JOKOTOwa, mały słodziaczek. Zobaczyłam, jak kot wymiotuje żywymi robakami

. I jak smarkula poluje na 4 razy większego od siebie kot

. Zamieszkała u DORA66, która dla niej zalogowała się na forum, choć rzadko tu zagląda. Ma starszego, kociego brata.
5.

Basmati - cudowny rudzielec, niezwykle przyjazny, niestety, był u mnie tylko 3 ponieważ wyszedł mu dodatni test na FIV

. Kolejny przykład, do czego prowadzą dobre intencje wypaczone chorobą - ofiara zbieraczki. Miał DT u Agneski, w izolatce, z kolegą FIV-kiem, a wreszcie trafił do DS!
6.

Memka - śliczna, duża, szara kicia, podmiana z Agneską za Basmatiego. Znalazła DS, niestety, nie wszyscy domownicy akceptowali kota i Memeczka wróciła do Agneski - już w innym DS.
7.

Gołąbek [*] 1.08.2011 - choć trafiła do mnie wskutek perturbacji życiowych danka05, to kolejny, najcięższy u mnie skutek zbieractwa. Miała mieć do doleczenia infekcję - infekcja od czerwca nie dała się wyleczyć całkowicie, ostatnio znów się zaostrza

, doszła pnn i anemia. Anemia ustąpiła, parametry nerkowe ostatnio były w normie, ale cała równowaga jest chwiejna. Na dokładkę dorosła kotka wygląda jak półroczne kociątko. Teoretycznie do adopcji, ale jakoś czarno to widzę ... Gołąbeczka przeszła zabieg usunięcia zmienionej chorobowo nerki - zabieg się powiódł, niestety, po narkozie druga nerka zaprzestała funkcjonowania. Po ponad dwóch tygodniach heroicznej (ze strony kota walki) mała poddała się i 1.08.2011 zasnęła w swoim transporterku. Opis operacji i działań podjętych później można znaleźć tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=129470&start=0. Śpij, wielki kocie w małym ciałku ...
8.

Mefisto - najprawdopodobniej ofiara urlopów, błąkał się po Ursusie. Bardzo źle znosił zagęszczenie u mnie, na szczęście szybko znalazł DS, gdzie jest królem-jedynakiem.
9.

Liza - w sumie chyba też ofiara zbieraczki, trafiła do mnie poprzez _kathrin, potem moją koleżankę u której była na DT - możliwość tymczasu skończyła się nieoczekiwanie - i pozaforumowy DT, gdzie niestety nie radziła sobie z dużą ilością kotów. U mnie funkcjonuje wzorowo, nie licząc obecnego epizodu z biegunką. Już w DS, jako jedynaczka.
10.

Trawis - w moim odczuciu wyrzucony kot po osobie zmarłej, siedział na trawniku przez 3 tygodnie i nie umiał nawet schować się przed deszczem. Forumowa akcja ratunkowa dostarczyła go do mnie. Był na TDT u moich Rodziców, jednak wskutek konfliktów z rezydentką wrócił do mnie. Typ jedynaka, nie najlepiej się czuje w stadzie kotów. Zamieszkał jako jedynak, po 3 tygodniach niestety wrócił z adopcji

. Ponownie adoptowany, też jako jedynak z opcją dokocenia w przyszłości, przez miła parę zaznajomioną z kotami

. Obecnie ma na imię Klocek
11.

Felek - śliczny, domowy kotek przywieziony do mojego zakładu pracy. Na szczęście udało mu się znaleźć DS przed zimą - rozrabia u joarkadia

.
12.

Shrek - ofiara ludzkiej nieodpowiedzialności, młodziutki kocurek z jajami wyrzucony, bo zapewne zaczął pachnieć. Trafił do mnie dzięki salvadoredali67, pod którego samochodem był łaskaw się chować - typowy skutek przerobienia psiarza na kociarza

. Śliczny, czysty, zdrowy - rządzi się u mrkevka

. Imię zmodyfikowano na Shrekin
13.

Fabrycy/Wiewiórczak/Specjal - znaleziony przez piotr568 w zakładzie pracy w dzielnicy przemysłowej, z jajami, zapewne wyrzucony z domu. Po kastracji przebył kilka DT w oczekiwaniu na tzw. "wolne" miejsce u mnie - śliczny, zdrowy, czysty kotek, niestety, Bandido go nie toleruje. Na szczęście znalazł DS u martolinka

- czekamy tylko na transport do Sopotu - niestety, DS zrezygnował po pierwszej nocy. Po kota 300 km w jedną stronę pojechała

mrkevka z TŻ-tem - mieli go wziąć na tymczas

. Tymczas też trwał krótko, niecałą dobę

i Fabrycy mieszka sobie ze Shrekiem.
14.

Dymek - prawdopodobnie ofiara świątecznych porządków. Znaleziony w piwnicy, przebywał trochę u Agneski i trafił na tymczas do mnie. Śliczny, duży nieśmiały kotek, trochę w typie brytka. Zamieszkał na Saskiej Kępie i panoszy się w domu.
15.

Skarbek - smarkacz z pomponami znaleziony na Podskarbińskiej, w torbie, jako kocica. Zmienił płeć a po tygodniu stracił i pompony. Mieszka w Legionowie, na razie jako jedynak, z zakochaną z nim po uszy Mamą.
16.

Zuzia - kicia złapana na Cytadeli w ostatnim momencie na oswojenie. Jej rodzeństwo zjadł lis, mamę ciachnięto. Miała DT u Agneski, po nieudanej adopcji, zresztą załatwionej przeze mnie

, trafiła do mnie. W chwili obecnej walczymy z przewlekłą biegunką, ale kicia jest urocza i przemiła. 13.05.2011 Zuzia poszła do DS, super przygotowanego na jej przyjście.
17.

Basia i 18. Toto - dwie smarkule z Metra
viewtopic.php?f=1&t=118358&start=105 
. Były u mnie troche ponad tydzień i było to pouczające doświadczenie. Pojechały na oswojenie: Toto do agnieszka336 a Baśka do OKI

, gdzie powoli, ale systematycznie się oswaja
19.

Zuzia szara - ok. 2 letnia, szara koteczka - obecnie u Jopop, zamieniona na:
20.

Łatka i 21.

Kropcia - śliczne, zadbane kicie, które musiały opuścić kochający domek ...
22.

Arnold - ktoś znalazł, oczywiście młody-kocurek-z-jajami, nie mógł zatrzymać, powiedział komuś innemu, ten ktoś inny powiedział Slavadoredali67, Salvadore zrobił burzę mózgów i oto mamy ... kotek był do 13.06 w TDT, gdzie trochę rozrabiał. U mnie na razie jest względny spokój, a kotek cuuudny i odważny! Ma DS z suczką, na Saskiej Kępie.
23.

- zwrot z adopcji, ponoć był agresywny. Na razie wystraszona poducha, w razie problemów wieje pod łóżko. Na początku sfrustrowany innymi kotami, powoli się do nich przyzwyczaja, coraz bardziej zadomowiony.
24.

Gerson - 1,5 roczny pigwinek, znajda z warszawskiego podwórka. Bardzo miły i przyjacielski, łasił się nawet na stole u weterynarza.
Prz każdym z tych kotów czegoś się nauczyłam ... i wciąż się uczę. Przede wszystkim, nie dałabym rady bez wsparcia Fundacji (dawniej grupy) JOKOT jako całości i pomocy każdego z jej członków z osobna, bez wsparcia Sióstr z Paktu, życzliwych DS moich dawnych tymczasów i wszystkich sympatyków, którzy do nas zaglądają

. Przepraszam, kogo pominęłam a wszystkim dziękuje i zapraszam
