Kocięta urodziły się prawdopodobnie w sierpniu, na działce, na której żyje dużo kotów. Są dokarmiane, ale dzikie. Na początku grudnia zdecydowałam się dać kotce dom tymczasowy. Problemem jednak była odległość; kociaki znajdowały się w Stępnicy(woj. zachodniopomorskie). Dopiero w ten weekend UDAŁO SIĘ! Szelma przebyła długą drogę do Wrocławia(dzięki pomocy kilku życzliwych osób - dziękujemy

To zdjęcia skopiowane z ww wątku.


Nowych Szelma jeszcze nie posiada. Dotarła do nas przerażona, zestresowana i zapłakana

Szelma potrzebuje leczenia, ma koci katar i nadżerkę w pyszczku, a więc kaliciwirozę. Łazienka jest teraz izolatką i azylem małej.
Od wczoraj zakraplam jej oczy - i dziś już ropy jest znacznie mniej

Proszę Was o kciuki za zdrowie małej i postępy w oswajaniu
