Zjawiłam się tu szukając swojej zaginionej kici i zostałam.
Maśki dalej szukam.
Jako rekompensatę za swoją niewiedzę, nieświadomość , postanowiłam zostać DT.
I tak od prawie 2 lat tymczasuję, dwa lata będą w grudniu.
Przedstawię swój Kociniec



1.Minia.


Ma niecałe 12 lat, mały terrorysta.
Zajwiła się pod naszymi drzwiami we wrześniu 1999roku.
Chora,bo przewlekłym zapaleniem jelita, z wynicowaną pupą, odwodniona, z gorączką i brudna.
Była takim brudasem, że dopiero po drugim myciu się okazało , że ma białe skarpetki i krawat.
Uczyłam się wtedy hiszpańskiego i namiętnie oglądałam serial "Zbuntowany Anioł" i panienka , znaczyło Michita (nie wiem czy dobrze piszę) , a miała takie panienkowate zachowania i tak dostała na imię


Wyleczyliśmy ją, trochę to trwało, ale jest z nami

Długie lata była jedynaczką, teraz musi się nami dzielić z innymi

Od lipca tego roku mieszka ze mną i "kocha" tymczasy, bo dostała nawet laktacji i karmi 5tkę maluchów.
2. Maśka


Wyjechałam na studia i chciałam mieć z kim spać, a mama nie chciała mi oddać Mini.
Długo szukałam, wreszcie trafiłam na ogłoszenie o kociętach, zadzwoniłam.
Okazało się , że kociąt już nie ma, są we własnych domach, ale kotka jest znowu w ciąży więc jak się urodzi dziewczynka to będzie moja.
Urodziła się tylko jedna laska 1.03.2007.
Kot podróżnik, już w drodze autobusem spokój był tylko wtedy kiedy mogła patrzeć przez okno

Z racji wczesnej separacji od reszty rodzeństwa Maśku był agresywny, drapała , gryzła, skakała na moją głowę z pazurami, na mnie...
Stąd jej imię Maśka to zdrobnienie od Masakra

Myśleliśmy ,że sterylizacja ją uspokoi...była sterylizowana przed 1 rują...niestety, nie pomogło.
Wreszcie uciekła przez lufcik i tak zaczęło się jej wychodzenie.
Maśku się uspokoił, socjalizowała się z kotami z podwórka...
Aż zaginęła...
Szukam i szukać będę.
3.Mućka.


Byłam na imprezie i wracałam z niej, wczesnym,ciemnym,październikowym rankiem roku 2007.
Lało koszmarnie.
Usłyszałam ciche "miau" . Zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać.
Miaukolenie wydobywało się z gąszczu krzaków i tam się skierowałam.
Moim oczom ukazał się zmoknięty szkielecik.
Wracałam ze współlokatorką i stwierdziłyśmy , że bierzemy - ona też kociara

I tak zamiast wrócić z imprezy z nr telefonu do jakiegoś przystojniaka wróciłam z kotem

Nie żałuję

Mała miała takie KK, że po kichnięciu zostawała na ścianie tapeta strukturalna.
Chuda i zarobaczona tak , że ledwo żyła. Pchły jak czołgi.
Długo się nią nie nacieszyłam, bo przyjechała mama i ją zabrała, bo Minia czuła się samotnie.
Odpchliliśmy , odrobaczaliśmy i odrobaczaliśmy...zdążyła zarazić wszystkie koty...kataru pozbywaliśmy się równie długo.
Apetyt jej dopisywał, odkurzała niesamowicie , jadła wszystko.
Śmiesznie wyglądała , wielki napchany brzuch i chude łapiny... wyglądała jak krówka i tak dostała na imię Mućka

Mieszka z moją mamą, bo nie bardzo się dogadywała z tymczasami, bardzo się stresowała.
Teraz jest szczęśliwą , pieszczotliwą jedynaczką .
4.Tinka


Przywiozła mi ją Maria z. od nas z forum, na tymczas.
Tinka miała ciężki KK, po nim zostało zamglone , łzawiące oczko. Widzi na nie, ale przez mgłę.
Była niesamowicie odwodniona, tak że po pociągnięciu za skórę ,zostawała płetwa.
Krzyczała , potrafiła na jedym wdechu z dobrą minutę miaukolić...prawie śpiewała, że lubię Tinę Turner

Tinek była bardzo niedożywiona, jako jedyna przeżyła z 7mki kociąt.
Długo się leczyliśmy.
Jeszcze dłużej uczyliśmy się kuwetkowania.
W miedzyczasie Tina płatała różne figle. Te,które zapadły nam głęboko w pamięć, to gra w kręgle kociętami.
Tina rozpędzała się w 5tkę kociąt i wyjeżdżała na którymś z nich

Czy WC-kotek

Rano obudziło na przeraźliwe miauczenie.
Spanikowana zaczęłam biegać po mieszkaniu i szukać... wreszcie zajrzałam do łazienki .
Z muszli klozetowej wystawała mokra główka, wyjąca .
Pierwsze co zrobiłam , to się rozesmiałam, przybiegł TŻ i razem staliśmy przez chwilkę i się śmialiśmy

Wyciągnęliśmy topielca , wykąpaliśmy i wysuszyliśmy

Samodzielnego jedzenia nauczył ją mój TŻ. Zostawiłam go z nią i pojechałam, miał jej dać jeść jak zgłodnieje

Między nimi stworzyła się wtedy więź, na tyle silna, że Tina wracała dwa razy z adopcji, chyba celowo

I postanowiliśmy ją zatrzymać.
Małego urwisa, który zawsze wszędzie musi wsadzić łba gdzie się da.
Pomysłowa jest , tego jej nie mogę odmówić.
O wcześniejszych zmaganiach w tym roku :
viewtopic.php?f=1&t=111218&start=0
Tymczasy :
1.Pamisia
2.Rea
3.Tequila
4.Wiktor
5.Wituś
6.Willuś